(KRK) 3 KOTY W SCHRONIE W TRAGICZNYM STANIE, DT NA CITO!S.76

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy


Post » Pt paź 31, 2008 15:45

Never pisze:to zapytaj jeszcze wiesz o co 8)


ponoć nie zaszkodzi, na pewno jest to dla niej większa szansa

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków


Post » Pt paź 31, 2008 16:10

Never pisze:w poniedziałek dam znać 8)


oki, czekam :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 31, 2008 22:58

Pamiętacie Pumę??? Jest w DT u Marcina:

Obrazek

Niestety infekcje ciągle się odnawiają, wyciek z nosa z krwią, infekcja dróg oddechowych odporna jak dotąd na wszelkie podawane antybiotyki, nie pomaga tez Scanomune ani zastrzyki na odporność. Do tego oprócz guza gruczołu mlekowego w pyszczku jest coś co ostatnio odkrył inny wet , co wygląda również na guza, do tego ciągle pojawiające się krwawe strupy, żaden z wetów nie stwierdził ani świerzba ani grzyba, Marcin czeka na wyniki posiewu może wtedy będzie szansa wybicia bakterii. Puma miała mieć sterylizację z usunięciem guza, teraz wygląda, że guzów ale dopóki nie zostanie wyleczona nie będzie operowana, a czas ucieka. Kciuki proszę za biedną, kochaną Pumę. :(
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 31, 2008 23:08

Biedna Pumcia :(

Wytrzymaj kiciu, nie daj się :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 31, 2008 23:58

U Maciusia z krakowskiego schronu od dwóch dni też pojawiają się takie krwawe placki , które potem się zastrupiają.
Wcześniej tzn. po wyjściu ze schronu i pojawieniu się u nas miał tylko mnóstwo łysych placków , zapewne to wcześniejsze ślady po czymś takim.
W niedzielę będziemy dalej badać co to za przeciwnik, bo raczej nie grzybica - był już w tym kierunku leczony.
Drugi krakowski czyli Stefan też miał takie przełysienia , jednakże jest znacznie młodszy i silniejszy od Maćka i u niego już zarastaja futerkiem.

Moje pozostałe koty są zupełnie w porządku , nikt tego nie złapał :D

Ardilla78

 
Posty: 57
Od: Sob wrz 13, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa-Żyrardów

Post » Sob lis 01, 2008 0:00

Oczywiście będziemy trzymać kciuki za Pumę. :ok:

Ardilla78

 
Posty: 57
Od: Sob wrz 13, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa-Żyrardów

Post » Sob lis 01, 2008 9:09

Maciuś :1luvu: Stefcio :1luvu: Puma :1luvu:
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 02, 2008 10:27

trzymam mocno kciuki!
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Nie lis 02, 2008 15:10

Tunisia co z tym malcem????? Wiesz którym, miałas dać znać i nie dałaś, a w sprawie tych z Gołębiej nie dzwoniłam, bo skojarzyłam, że dzisiaj zaduszki i wydzwanianie po ludziach skończyłoby się awanturą. Może przyszła sobota???? :roll:
Obrazek
Obrazek

catalina

 
Posty: 1528
Od: Sob kwi 16, 2005 10:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 03, 2008 0:29

ktoś z tego wątku szuka rudej kici http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=83581&highlight=

Wiem, że kotka w takim umaszczeniu to rzadkość, ale może u kogoś z Was taka kicia czeka na domek :)
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Pon lis 03, 2008 11:09

Trzymaj się, Pumo :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

pamir

 
Posty: 787
Od: Pon lip 28, 2008 16:59
Lokalizacja: fizycznie Warszawa, mentalnie Kraina Wierzby Rosochatej

Post » Pon lis 03, 2008 11:30

Nic jeszcze nie znalazłam - teraz był czas wyjazdów :( I nie wiem jednego - jak ona reaguje na inne koty? A to ważne...
Cały czas szukam. W razie czego mogłabym zabrać kotkę do siebie, ale na krótko - może miesiąc, półtora. Wiem, to bardzo mało, ale ja mam naprawdę dramatyczną sytuację :( Nie byłabym w stanie sfiansować jej ewentualnego leczenia, a na jedzenie musiałabym się wsciekle bazarkować, niestety. Ale fanty by się znalazły. No i nie mam możliwości odizolowania kotki i jestem w domu tylko wieczorami. To wszystko brzmi fatalnie, ja wiem....
W przyszłym tygodniu doszczepiam moje koty. Nie ukrywam, że bardzo się boję - po kotkach z radomskiego schroniska opórcz niesmaku związanego z agresją paru forumowiczek i dużych kosztów ich lecznia najgorzej wspominam chorobę mojej rezydentki (podejrzenie pp po moim kontakcie z tramtymi kotami) i 400 zł wydanych na leki dla moich kotek i badania. I zostałam z tym sama - bo to przecież rezydentki, czyli mój problem......Teraz nie miałbym nawet połowy tego :( I tak najgorszy był strach o życie mojej kotki..... więc po prostu się boję i jasno o tym piszę. Ale boję się też, że przez to ta kotka umrze i nie wiem który strach jest gorszy....więc w razie czego mogłabym spróbować. Cały czas i tak szukam - zaraz znowu zadzwonię w jej sprawie....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon lis 03, 2008 15:19

Never pisze:Nic jeszcze nie znalazłam - teraz był czas wyjazdów :( I nie wiem jednego - jak ona reaguje na inne koty? A to ważne...
Cały czas szukam. W razie czego mogłabym zabrać kotkę do siebie, ale na krótko - może miesiąc, półtora. Wiem, to bardzo mało, ale ja mam naprawdę dramatyczną sytuację :( Nie byłabym w stanie sfiansować jej ewentualnego leczenia, a na jedzenie musiałabym się wsciekle bazarkować, niestety. Ale fanty by się znalazły. No i nie mam możliwości odizolowania kotki i jestem w domu tylko wieczorami. To wszystko brzmi fatalnie, ja wiem....
W przyszłym tygodniu doszczepiam moje koty. Nie ukrywam, że bardzo się boję - po kotkach z radomskiego schroniska opórcz niesmaku związanego z agresją paru forumowiczek i dużych kosztów ich lecznia najgorzej wspominam chorobę mojej rezydentki (podejrzenie pp po moim kontakcie z tramtymi kotami) i 400 zł wydanych na leki dla moich kotek i badania. I zostałam z tym sama - bo to przecież rezydentki, czyli mój problem......Teraz nie miałbym nawet połowy tego :( I tak najgorszy był strach o życie mojej kotki..... więc po prostu się boję i jasno o tym piszę. Ale boję się też, że przez to ta kotka umrze i nie wiem który strach jest gorszy....więc w razie czego mogłabym spróbować. Cały czas i tak szukam - zaraz znowu zadzwonię w jej sprawie....


w miarę możliwości finansujemy i karmę i leczenie, do tej pory był to standard, chyba, że opiekun tymczasowy sam z siebie brał to na swoje barki, bo tak chciał. Teraz jest trochę gorzej, bo pojawiły się długi ale nam jest łatwiej zadłużyć się niż osobie fizycznej, chociażby ze względu na długie terminy płatności ... Dlatego gdyby tylko to była przeszkoda ...

Tunisiu, jak w ogóle Lukrecja teraz?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości