Dzień dobry, moje drogie
Prawie nie spałam w nocy, bo ogony po mnie biegały

ale za to była to 1 noc od dawna, kiedy nie było zatargów między Pelą a chłopakami!

Co więcej, Ahmedzia się tak ośmieliła, że szalała po łóżku z dziewczynami, drzemała mi na nogach a w końcu, 1. raz!!! sama dopomniała się o głaskanie!

i się tak powoli, powoli przysuwała

i w końcu fik na plecy, motor na cały regulator, była taka słodka i malutka, wreszcie odpuściła i zachowywała się jak kociak, którym przecież jest!, a nie jak dorosła, zawsze opanowana terrorystka
I muszę tez dodać, że Rudzinka to najrozkoszniejsza pierdołka świata

Nadal uczy się bycia kotem, podgląda resztę w ich skokach i sztuczkach, a potem próbuje po swojemu

No i wielokrotnie w środku nocy płakałam dziś ze śmiechu, bo np.:
* wyobraźcie sobie bardzo szybko wijącą się dżdżownicę, ktora robi fikołki - tak właśnie Rudzia spuszcza łomot włochatej narzucie
* skok z łóżka = skok na główkę, z ogonem ustawionym pod kątem prostym do ciała.
* ogon - twój wróg! i w myśl tej zasady Rudzinka całymi dniami próbuje dopaść tę bestię. Zwykle w międzyczasie się potyka o coś
* strasznie świrowała w nocy z Ahmedziem, ciągle ją zaczepiała itp. i próbowała udawać groźną, min. przed skokiem na Ahmedzika (oczywiście była to 100% zabawa i Ahmedzik był zachwycony

) wykonywała za każdym razem coś między rozpędem, a tańcem godowym (tzn. przepraszam, straszliwie strasznym tańcem śmierci

) polegającym na kilku podskokach w kierunku Peli na całkowicie sztywnych nóżkach, na wysokość jakiegoś centymetra, co dawało efekt taboretu, podskakującego na jadącej po kamieniach furmance i obawiam się, że potencjalny przeciwnik prędzej by padł ze śmiechu, niż ze strachu
* albo wielominutowe maratony wskakiwania i zeskakiwania z łóżka z prędkością światła.
Rudzia rządzi
Aha i nie chcę zakrakać, ale wydaje mi się, że ładniej oddycha
PS: Wspominałam już, że Ahmedzik po raz pierwszy się wygłupiała na kocim domku?

Nie ostrożnie bawiła, tylko wlaśnie wygłupiała, popisywała, dokazywała, maltretowała domek, tak jak dziewczyny
A Pchełka rozumie WSZYSTKO co do niej mówię i zawsze mi odpowiada (no, chyba, że się foszy, ale już jej nie pozwalam się czuć ani odrobinkę niedopieszczonej

)

Np. w nocy:
Ja:
Pchełko, chodź się przytul!
Pchełka:
Miiiiiiiiiiiiiiiiiiiiił!
i bieg do mnie, wtulenie się między mnie a kołdrę, motorek i sen
Moja śliczna dowodowo-osobista

agentka 007
