A serce jego tik-tak.tik...tak....tik.....tak. . .tik. . .

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 31, 2008 14:30

Komplikacja w postaci 100 letniej matki spadła na nią zapewne jak grom z jasnego nieba :roll: A ona sama biorąc kociaka w wieku 67 lat też myślała, że będzie coraz młodsza i zdrowsza.

halbina, jasne, że wypadki chodzą po ludziach. Ale każdy kto bierze młodego kota sam będąc staruszkiem i nie ma w zanadrzu rodziny, która w razie czego kota przygarnie, lub np. będzie latać z kotem do weta jak kot zacznie chorować jest dla mnie bezmyślnym egoistą.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt paź 31, 2008 14:30

halbina pisze:
JoasiaS pisze:
hydra_pl pisze:Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...

Hydra napisałaś dokładnie to samo, co i ja myślę. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tej, pożal się Boże opiekunki, żadnego! :idea:


Nie chcę sie z Wami kłócić... zadam tylko jedno pytanie: ile macie lat i czy przyszło Wam zająć się kiedyś starym, schorowanym człowiekiem? np w stanie terminalnym choroby nowotworowej albo z Alzhaimerem?...
I jeszcze jedno: czy miałyscie kiedykolwiek załamanie emocjonalne, depresję?... jeśli nie, to oby nigdy Was los nie doswiadczył w ten sposób...


byc moze to wszystko sie stało
tylko wtedy czlowiek powinien moc liczyc na kogos bliskiego - a w tej sytuacji ktos bliski poradził schronisko :(

mozna byloby obwiniac los i sytuacje - ale tak jak napisała magija winny jest człowiek - bo decyzję o przeprowadzce do matki podejmuje sie chyba nie w 1 dzien
i w zalamaniu i depresji tez mozna podejmowac logiczne decyzje albo poprosic kogos o pomoc
w zalamaniu i depresji ludzie zajmuja sie dziecmi i nie maja z tym problemów
tyle ze to był tylko kot :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt paź 31, 2008 14:32

Maryla pisze:i w zalamaniu i depresji tez mozna podejmowac logiczne decyzje albo poprosic kogos o pomoc
w zalamaniu i depresji ludzie zajmuja sie dziecmi i nie maja z tym problemów
tyle ze to był tylko kot :(

Ano właśnie!
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt paź 31, 2008 14:33

JoasiaS pisze:Halbina nie sądzę, że ta pani musiała podjąć decyzję o opiece nad chorą matką z dnia na dzień. Nie wierzę, że nie mogła tego sensownie poukładać, sensownie dla siebie, matki i kota, którego miała pod swoją opieką...

Tego nie wiesz! Mogła sobie jej mama mieszkać z młodszym dzieckiem, które dłużej nie mogło sie nią zajmować... nie wiem... nie o to mi chodzi. Ja tej kobiety nie chcę tu wybielać, jej nie znam, nie znam okoliczności, gdybam...
Ale z podanych faktów wynika, że dbała o kota, że przeżywała jego oddanie... I trochę mi smutno, że wielu ludziom, wrażliwym, przejętym losem zwierząt, tak łatwo przychodzi oceniać ludzi... Pomagam zwierzakom, mam ich całe stadko, ale wiem już, że bywają chwile w życiu, kiedy zawala sie świat i traci zdrowy rozsądek... mnie juz ocenianie ludzi tak łatwo nie przychodzi... chociaż też coraz mniej lubie ten swój gatunek...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:35

halbina pisze:
JoasiaS pisze:
hydra_pl pisze:Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...

Hydra napisałaś dokładnie to samo, co i ja myślę. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tej, pożal się Boże opiekunki, żadnego! :idea:


Nie chcę sie z Wami kłócić... zadam tylko jedno pytanie: ile macie lat i czy przyszło Wam zająć się kiedyś starym, schorowanym człowiekiem? np w stanie terminalnym choroby nowotworowej albo z Alzhaimerem?...
I jeszcze jedno: czy miałyscie kiedykolwiek załamanie emocjonalne, depresję?... jeśli nie, to oby nigdy Was los nie doswiadczył w ten sposób...


Ja też nie chcę się kłócić...ale...odpowiadając - załamanie - tak, Alzhaimer w najgorszej postaci - też. I mimo to nie oddałam psa i 2 kotów do schroniska. Dla mnie wszystko jest kwestią wychowania, czucia i empatii.... Zawsze jest jakieś wyjście, jakiś sposób żeby wszystko poukładać. ZAWSZE. trzeba tylko trochę chcieć. I mieć chociaż odrobinę szacunku i odpowiedzialności wobec zwierzaka, którym się opiekujemy....

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 31, 2008 14:37

ewa74 pisze:
halbina pisze:
JoasiaS pisze:
hydra_pl pisze:Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...

Hydra napisałaś dokładnie to samo, co i ja myślę. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tej, pożal się Boże opiekunki, żadnego! :idea:


Nie chcę sie z Wami kłócić... zadam tylko jedno pytanie: ile macie lat i czy przyszło Wam zająć się kiedyś starym, schorowanym człowiekiem? np w stanie terminalnym choroby nowotworowej albo z Alzhaimerem?...
I jeszcze jedno: czy miałyscie kiedykolwiek załamanie emocjonalne, depresję?... jeśli nie, to oby nigdy Was los nie doswiadczył w ten sposób...


Ja też nie chcę się kłócić...ale...odpowiadając - załamanie - tak, Alzhaimer w najgorszej postaci - też. I mimo to nie oddałam psa i 2 kotów do schroniska. Dla mnie wszystko jest kwestią wychowania, czucia i empatii.... Zawsze jest jakieś wyjście, jakiś sposób żeby wszystko poukładać. ZAWSZE. trzeba tylko trochę chcieć. I mieć chociaż odrobinę szacunku i odpowiedzialności wobec zwierzaka, którym się opiekujemy....


i byc odpornym na podszepty tych ktorzy lepiej wiedzą jak mamy zyc
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt paź 31, 2008 14:38

nie wiem czy zalozycielce watku sie podoba to w jakim kierunku poszła dyskusja ale zdaje sie byla ona nieunikniona
bo takie przypadki to jednak nie rzadkosc :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt paź 31, 2008 14:40

ja mam 38 lat... jestem sama, blizszej rodziny nie mam, z dalszą nie utrzymuje kontaktu (zresztą nie można mówić o więzach krwi, kiedy się było adoptowanym). Mam kilku ludzi zaprzyjaźnionych, wielu znajomych i kolegów i Was - ludzi z Miau, Dogomanii...



Jestem człowiekiem nieodpowiedzialnym. Mam dwa koty i dwa psy (o tymczasach nie wspomnę!), w każdej chwili mogę mieć wypadek itp. I zwierzaki zostaną na lodzie... I wiem, że jestem egoistką w tym swoim zachowaniu. :oops:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:43

Mała1 pisze:mógł żyć.
Już prawie miał dom.

Nie wiem czy jego pani sie dowie-wyjechała chyba
ale moze zadzwoni do schroniska-wtedy pewno się dowie.

Ona ponoć to przeżywała, ale była z koleżanką-ktora usilnie ją do oddania kota namawiała.
Mam nadzieję,że sie dowiedzą.


:evil: ech...ja już znam te przyjaciółeczki...taka upierdliwa babcia swojej słabszej psychicznie przyjaciółce potrafi nieźle wyprać mózg...wcale bym sie nie zdziwiła gdyby to był w 100% jej pomysł.... :evil:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pt paź 31, 2008 14:43

halbina pisze:Jestem człowiekiem nieodpowiedzialnym. Mam dwa koty i dwa psy (o tymczasach nie wspomnę!), w każdej chwili mogę mieć wypadek itp. I zwierzaki zostaną na lodzie... I wiem, że jestem egoistką w tym swoim zachowaniu. :oops:


KAŻDY może mieć wypadek tego nie przewidzisz. Ale jak ma się 67 lat i 97 letnią matkę, to naprawdę można się spodziewać z dużą dozą prawdopodobieństwa jak się życie dalej potoczy. I na tym właśnie polega różnica.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt paź 31, 2008 14:43

halbina, piszesz o sprawach losowych a nie planowych
losowo to masz tez szanse zostac milionerką
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt paź 31, 2008 14:45

Tia... i Wiolettą Willas... :wink:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:46

sorki, ale jakkolwiek trudna byłaby opieka nad matką, można było to całkiem inaczej załatwić. nie wierzę, żeby nie można było znaleźć alternatywnego wyjścia - nie wierzę po prostu.
Ja bym tej kobiecie ze szczegółami opowiedziała jak cierpiał jej kot i szczerze poradziła, zeby w przyszłości wzięła jakąś starą bidę, jesli już uprze się na kolejnego kota, a nie niszczyła kolejnego młodego zycia.
I jeszcze jedno - ludzie naprawdę w większości nie wiedzą jak naprawdę jest w schroniskach. dla nich to normalka....
Dzisiaj mam zajęcia z panią która rozmnaża swoje koty, najchętniej oddaje je potem na wieś (bo to jest najlepsze miejsce dla zwierzęcia) i uważa, że koty powinno się przegonić z piwnic i dać do schronisk, bo one brudzą :evil: :evil: :evil: . Pani nie była w schronisku i nie zamierza się wybrać, ale to nie przeszkadza jej w radzeniu innym, ... pani prowadzi zajęcia na uniwersku, o tym że ma kota i o jej poglądach na temat kotów dowiedziałam się przypadkiem....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt paź 31, 2008 14:53

genowefa pisze:
halbina pisze:Jestem człowiekiem nieodpowiedzialnym. Mam dwa koty i dwa psy (o tymczasach nie wspomnę!), w każdej chwili mogę mieć wypadek itp. I zwierzaki zostaną na lodzie... I wiem, że jestem egoistką w tym swoim zachowaniu. :oops:


KAŻDY może mieć wypadek tego nie przewidzisz. Ale jak ma się 67 lat i 97 letnią matkę, to naprawdę można się spodziewać z dużą dozą prawdopodobieństwa jak się życie dalej potoczy. I na tym właśnie polega różnica.


Popieram.
Co innego coś nagłego, a co innego taka sytuacja.
To tak jakby.... no nie wiem... osoba x cierpi na łmliwość kości, nie zostanie bokserem prawda? Ale może np malowac na ceramice. Niestety wiele osób nie myśli o tym co jutro. Wiesz jak długo myślałam o adopcji kota. O tym, czy będzie mnie stać na to, by miał co jeść, czy stać mnie będzie na opiekę weterynaryjną (przy założeniu większych wydatków), czy jak mnie piorun trafi na środku ulicy to ktoś się tymi moimi kotami zajmie? O tym czy będę mieć czas na zabawę, pielęgnację, sprzątanie kuwety i wyjazdy do weta? Wyszło mi na plus, dlatego mam 2 koty.
I powiem tak, niech Bóg mi da zachować światłość umysłu na stare lata, żeby moja głupota i bezmyślność nie sprawiły komuś cierpienia. Żebym w portę sobie przypomniała historię tego, kto został skrzywdzony przez tego kogo kochał, żebym ja nie popełniła podobnego błędu.
Dla mnie EOT.

[*] kocinku... będę pamiętać...
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Pt paź 31, 2008 14:58

kończę tę tyradę usprawiedliwień... jak sie ma matkę, która ma dziewięćdziesiat lat i ona jest samodzielna i samowystarczalna np., to w wieku lat siedemdziesieciu zakłada się, że i ja tyle pożyję i bedę sprawna na ciele i umyśle. Nie każdy jest takim pesymistą jak ja... i nie każdy przewiduje... pod tym względem ludziom też na ogółbrakuje wyobraźni!

Ważny jest wniosek, że TRZEBA UŚWIADAMIAĆ, TRZEBA LUDZIOM POKAZYWAĆ PRZYKŁADY i ZMUSZAĆ ICH DO AUTOREFLEKSJI :!:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1690 gości