hmmm Kasiu,ciężka sprawa. Jedno jest pewne - na razie kot jest Twój i ekswłaściciel musi udowodnić swoje prawo własności,jeżeli chce go odzyskać - zdjęcia,opis cech charakterystycznych , wyjątkowa reakcja kota na jego osobę. w zasadzie powinien przysłać Ci też wycinek głszenia które powinien dać w gazecie z dokładną datą zaginięcia kota, żebyś wiedziała, że go szukał a nie porzucił. A w każdym razie dokładną datę musi Ci podać. Sama książeczka to za mało, to może być dokument jakiegokolwiek kota.
Jakbyś się uparła i nie chciała oddać, to facet może Ci założyć sprawę o zwrot kota, z tym, że nie jest powiedziane czy wygra - ostatnio u nas ekswłaściciel (?) przegrał swojego (?) psa bo biegły sądowy,zawodowy treser, podczas testów nie zauważył żadnej reakcji psa na niby znane osiedle i bramę domu i pozamiatane - pies został wyrokiem sądu u ludzi, którzy go wzięli ze schroniska. (a dodam jeszcze, że niby ekswłaściciele dostarczyli sporo zdjęć bo inaczej w ogóle nie mieliby szans zastartować sprawy)
Jedno jest pewne - musi Ci bezwzględnie udowodnić że to jego kot (daty, zdjęcia) a jeżeli tego nie ma to może Ci nagwizdać.
Nie pisz mu żadnych więcej szczegłów i pdpytaj ludzi od kiedy dokładnie kot się bląkał
Druga rzecz - rachunki. Domagaj się zwrotu kosztów, oszacowanie kosztów karmy itp, jeżeli nie będzie chciał oddać pieniędzy po takim udowodnieniu prawa własności, że nikt nie miałby wątpliwości, to zakładasz sprawę o zwrot kosztów.
Zaraz Ci tu wkleje temat z dogo, była taka sprawa, wypowiedział się radca prawny (BeataG)
Trzecie wyjście - facet niczego nie potrafi udowodnić ale kota uparcie chce i robisz normalną procedurę adopcyjną jak każdemu innemu chętnemu.
Przemyśl na spokojnie ze 2 dni, nie działaj w afekcie

Będzie dobrze.
Pośpiech i emocje to słaby doradca