Nowa seteczka, stara bajeczka - Kroniki skrzata Kleofasa

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 27, 2008 22:30

Wchodząc do sieni omal nie potknąłem się o stertę paczek i paczuszek piętrzących się pod ścianą.
- Prezenty gotowe – powiedziała Bajanna mruczały uśmiechem, który sprawił, że jeszcze bardziej stała się podobną do szmacianej lalki.
- Problem w tym – rzekła babcia Tekla wyłaniając się z pełnej zapachów kuchni, – że dzieci przyjechać mogą dopiero po świętach.
- Pieniądze, wszystko rozbija się o pieniądze – dodała Kociama zrzucając Maciejka z przygotowanego dla mnie krzesła.
Maciejek uśmiechnął się wyrozumiale i trącił mnie nosem.
Usiadłem na krześle i spojrzałem na Bajannę.
- Bardzo proszę – Bajanna postawiła przede mną kubek gorącego mleka i spodeczek miodu.
Miód intensywnie pachniał upalnymi, lipcowymi dniami i miał kolor mlecznej żywicy, jaka nieraz zastygała na rdzawych pniach sosen.
Wspomnienie lata stało się tak intensywne, że prawie usłyszałem brzęczenie pszczół.
- Prezenty możemy przesłać pocztą – powiedziała Babcia Tekla.
- Albo może zawieźć je Wnuk, pod warunkiem, że samochód nie rozsypie się po drodze – rzekła Kociama.
Z moich wspomnień wyłonił się obraz koni brodzących po kolana w soczyście zielonej trawie.
- Mam! – Zawołałem tak głośno i niespodziewanie, że Maciejek najeżył sierść i parę razy prychnął.
Oczy wszystkich skierowały się w moją stronę.
- To bardzo proste – powiedziałem. – Jeżeli dzieci nie mogą przyjechać do nas, my przyjedziemy do nich…
- Jak to? – Zawołały chórem Bajanna i Kociama.
- Tak to – odparłem. – Jerzy ma konie. A ja wiem, gdzie zapodziały się jeszcze jakieś sanie.
Milczący dotychczas Wincenty klasnął w ręce.
- Aniu – zwrócił się do Bajanny – jest jeszcze trochę czasu, więc przygotujesz odpowiednie stroje…Burmistrz akurat nada się na Świętego Mikołaja, pana Kleofasa przebierzemy za skrzata…
- Raczej rozbierzemy z czapki i rękawiczek – dobiegło spod stołu.
Zignorowałem uwagę i sięgnąłem po następne ciastko.
Pożegnawszy przyjaciół udałem się za miasto, w stronę, gdzie znajdował się dom Jerzego. Co prawda w dalszym ciągu trudno było mi określić mianem domu dwuizbową komórkę, w której mieszkał Jerzy, ale było w niej zacisznie i ciepło, i chociaż dym z żeliwnego piecyka przedostawał się przez szpary w kominie i od czasu do czasu gryzł w oczy miło siedziało się na starej, drewnianej ławie ćmiąc fajeczkę.
- Zabroniła mi palić – powiedział Jerzy wyglądając przez szparę w firance i upewniwszy się, że na podwórku nie ma Babci Tekli wyjął pudełko z tytoniem i fajkę.
Posiedzieliśmy chwilę w milczeniu, a kiedy fajki wygasły opowiedziałem Jerzemu Jerzemu pomyśle, na jaki wpadłem.
Jerzy uniósł w górę krzaczaste brwi i potarł dłonią czoło.
- Jest pewien problem – powiedział po chwili.
Skinąłem głową.
- Nie bardzo lubię…zabawy z dziećmi – wyjaśnił.
Wstał i nalał herbaty do stojących na stole dwu nieco obłupanych, emaliowanych kubków.
- Zanim tu przyjechałem – powiedział – pracowałem jako klaun. Pracowałem z dziećmi. Wynajmowano mnie na urodzinowe przyjęcia, gdzie musiałem bawić gości, którzy wcale nie chcieli się bawić…Potrzebowałem pieniędzy.
- Rozumiem – odpowiedziałem, – ale ręczę, że to są zupełnie inne dzieci.
- Możliwe – Jerzy głośno przełknął łyk herbaty.
- Myślę – powiedziałem, – że nigdy nikt nie robił im ani urodzinowego przyjęcia, ani nie próbował ich bawić…
Jerzy wstał i kilka razy przemierzył niedużą izbę.
- Poza tym – wtrąciłem niewinnie – Beata rada pana zobaczy…
Na twarzy Jerzego pojawił się cień uśmiechu.
- Mnie? – Zapytał. – Takiego starego, smutnego…klauna?
Wzruszyłem ramionami.
- Są rzeczy, co, do których trzeba się samemu przekonać – powiedziałem. – Ale jeżeli pan się boi prawdy… To była tylko propozycja.
Sięgnąłem po kubrak, i nim Jerzy zdążył cokolwiek powiedzieć wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
- Niech mi czapka spadnie – mruknąłem pod nosem, – jeśli nie pojedzie…Niech mi czapka spadnie w samym środku miasta.
Przycupnięta za płotem Miaulina zachichotała i jak błyskawica pobiegła ośnieżonym polem.
W drodze powrotnej zajrzałem do walącej się szopy, gdzie dawno temu zauważyłem dwie pary sań. Nie wiedziałem wprawdzie, do kogo należała owa szopa, ale sanie stały w niej nadal przyrzucone starymi szmatami z noskami płóz zawadiacko zadartymi do góry.
Zakrzyknąłem z radości, podskoczyłem w górę i wywinąłem, niby młodzik, parę koziołków.
A potem, co sił w nogach popędziłem w stronę miasta.
Wbiegłem do parku i byłby pobiegł dalej, gdyby w kępie sterczącej spod śniegu trawy nie poruszyło się coś niewielkiego.
- Ojcze! – Zawołałem zdumiony.- Co tu robisz?
- Czekam na ciebie – odpowiedział ojciec.
Pomogłem mu wygramolić się z ukrycia i schować za połą mojego kubraka.
- Słyszałem – powiedział, - że ostatnimi czasy zadajesz się…hm, z kimś, z im nie powinieneś się zadawać…
- A…- mruknąłem. – Pewnie chodzi o Sralę…?
- W rzeczy samej – odpowiedział ojciec. – Rodu szlachetnego on co prawda jest, ale…
Westchnąłem.
- Matka kazała mi cię przestrzec – dokończył ojciec z wyraźną ulgą, a kiedy przysiadłem na drewnianej ławce zmiótłszy z
- Skoro już powiedziałem, com miał powiedzieć – rzekł – łyk wina nam nie zaszkodzi…
Mile rozgrzani winem uśmialiśmy się do łez ze zdarzeń, jakie miały miejsce we wsi, a kiedy w e flaszeczce pokazało się dno wspólnie zaśpiewaliśmy diabelskiego oberka, aż echo niosło po parku…
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto paź 28, 2008 10:11

Świetne :!:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 28, 2008 11:24

cytat: "...Raczej rozbierzemy z czapki i rękawiczek – dobiegło spod stołu..."
:lol: :lol: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto paź 28, 2008 19:48

Doczytałam!
Co za niesamowite zwroty akcji! Wywołujące raz ciepły uśmiech, raz pełną smutku zadumę, a teraz: :ryk: :ryk: :ryk: . Brawo Srala! :ok:

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 28, 2008 19:50

mar9 pisze:cytat: "...Raczej rozbierzemy z czapki i rękawiczek – dobiegło spod stołu..."
:lol: :lol: :lol:

To też dobre! :lol: :lol: :lol:
Jestem fanką Miauliny!

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 28, 2008 19:59

caty pisze:- Matka kazała mi cię przestrzec – dokończył ojciec z wyraźną ulgą, a kiedy przysiadłem na drewnianej ławce zmiótłszy z

[???????]

- Skoro już powiedziałem, com miał powiedzieć – rzekł – łyk wina nam nie zaszkodzi…


Skrzaty zakąsiły leśne wino częścią bajusi ???

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 29, 2008 10:58

Ania z Poznania pisze:
caty pisze:- Matka kazała mi cię przestrzec – dokończył ojciec z wyraźną ulgą, a kiedy przysiadłem na drewnianej ławce zmiótłszy z

[???????]

- Skoro już powiedziałem, com miał powiedzieć – rzekł – łyk wina nam nie zaszkodzi…


Skrzaty zakąsiły leśne wino częścią bajusi ???




mój komputer powoli zdycha i robi dziwaczne rzeczy...to on zakąsza...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro paź 29, 2008 12:00

Dobrze, że chociaż jest ten wątek jako backup :wink: Znaczy, jakby zeżarł całość, to można wyściubolić stąd 8)
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 29, 2008 12:04

A gdzie bajusiaaa :?:
InkaMarudzinka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 29, 2008 19:49

Po obiedzie wsunąłem do kieszeni znaleziona na dnie szafy niedużą latarkę i wyszedłem, aby przyjrzeć się saniom z bliska.
Nie bez trudu oderwałem deskę z boku szopy i wsunąłem się do środka.
Sanie były porządnie zakurzone, ale na pierwszy rzut oka niczego im nie brakowało. Tu i ówdzie odprysnęła farba, niemniej jednak płozy pozostały dalej solidnie okute, a na siedzeniu jednych nawet znalazłem bat. Rzemień był odrobinę zapleśniały, ale wprawny woźnica z pewnością potrafiłby z niego głośno strzelić.
Jedynym problemem było to, iż sanie były zbyt ciężkie, aby je wyciągnąć, i najpewniej nie poradziłby sobie z nimi w pojedynkę nawet rosły mężczyzna.
Przysiadłem na jednej z płóz i zacząłem zastanawiać się nad tym, kogo mógłbym poprosić o pomoc, bowiem dzień Świętego Mikołaja, dzień, w którym ludzie obdarowywali się wzajemnie podarkami był za pasem, a saniami należało się solidnie zająć, jeśli miały bez trudu przebyć drogę do samego miasta…
- Niech to diabli – zakląłem pod nosem i w tej samej chwili do szopy wpadł podmuch wiatru, coś zakręciło się, zatupało i przede mną pojawił się nieco zaspany Srala.
- Ażeby cię Anioł Stróż kopnął w … - Srala urwał i zamrugał oczyma. – Jak że to tak panie bracie, wyspać mi się nie dasz…po hulance we wsi jeszcze mnie łeb boli, choć powiadają, że tęgi jest i nie od parady…
- Sanie wyciągnąć trzeba – powiedziałem, a Srala rozpędził się i rogatą głową uderzył w drzwi szopy.
Zaskrzypiało, zadudniło i drzwi otwarły się oścież.
Srala zaś chwycił najpierw jedne, a potem drugie sanie tak lekko, jakby była to dziecinna zabawka i przed szopą równo ustawił.
Odszedł parę kroków, przyjrzał się im krytycznie, dmuchnął wzniecając tuman kurzu i radośnie zarżał.
- Teraz jeno koni i woźnicy trza – rzekł. Tupnął, stęknął i oto stanął przede mną czarny koń o żółtych, przypominających kocie, oczach.
- Chcesz tymi ślepiami dzieci wystraszyć? – Zapytałem i Srala, choć niechętnie, powrócił do swej postaci.
- A, jeśli o dzieci chodzi…- Srala zamachał połami zimowego żupana i w oka mgnieniu przemienił w starego, garbatego, brodatego dziada. Wyszczerzył w uśmiechu dwa sczerniałe zęby i głośno zawołał:
- Ho, ho, ho!
- A cóż znowu? – Zapytałem.
- No przecie on stary jest – wychrypiał Srala.
- Ten, co podarki rozdaje…
- Święty Mikołaj, znaczy? – Zapytałem a Srala aż się wstrząsnął z odrazy.
- A pfuj, a pfuj – parskał i pluł tarzając się w śniegu. – Za świętego żadną miarą mnie nie ubierzesz…
Ukryłem uśmiech, i kiedy Srala się uspokoił wytłumaczyłem mu wszystko od samego początku.
- Skoro tak – pokiwałem głową ze zrozumieniem – to ja do Jerzego w te pędy skoczę…a i do Beaty zajrzę…tylko stosowne papiery przygotuję…
- Dajże diable spokój – zahuczał za nami znajomy głos i na klepisko padł cień Leśnego.
- Panie – zająknąłem się – w biały dzień…?
Leśny zaśmiał się swym podobnym do skrzypienia drzewa śmiechem.
- Przecie tu pustki dokoła…Żywej duszy nie ma. A i do wsi na chwilę zajrzałem zobaczyć jakżeś się mości diable sprawił – Leśny poklepał Sralę po plecach. – Jakżeś to zrobił, wiedzieć nie chcę, ale bydło w cieple stoi…Psie budy ogacone, w miskach zmarznięta woda nie stoi…Nagroda cię nie minie…niech no tylko pierwszy zimowy ogień zapłonie.
- To ja o baśniowy rok w miasteczku poproszę – zarechotał Srala, a Leśny aż się za głowę chwycił.
- Jakby tam jedna Miaulina nie starczyła – mruknąłem widząc przemykający pod ścianą szary cień.
- Rok baśniowy wybij sobie z głowy – rzekł Leśny, a Srala nieco się stropił.
- Przecie nie taki diabeł straszny – mruknął.
Leśny pociągnął go za połę żupana.
- No nie gniewajże się mości diable – rzekł. – Wiem, co potrafisz… to byś dopiero namieszał…
- Nie to nie – mruknął urażony Srala i nacisnął czapkę na rogi.
Kiedy zniknął między drzewami beztrosko pogwizdując, co niechybnie oznaczało, ze nowy figiel diabelski przyszedł mu do głowy Leśny roześmiał się głośno.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw paź 30, 2008 7:22

caty...ty umiesz dozować napięcie :wink: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw paź 30, 2008 9:22

:lol:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 30, 2008 10:14

PumaIM pisze:Dobrze, że chociaż jest ten wątek jako backup :wink: Znaczy, jakby zeżarł całość, to można wyściubolić stąd 8)

jak zeżre to ja mam całość. Zbieram :-) No, chyba, że i mi by padł komp... odpukać, będę robić kopie!
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw paź 30, 2008 11:47

Caty, przyślij mi Sralę, proszę. Bardzo by się diabelskie figle przydały w moim sąsiedztwie...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 01, 2008 11:29

Srala w drodze do Mary ;)...Mój komp dogorywa, dzisiaj pozytczę od sąsiadki, to będzie bajka. A co dalej nie wiem, pewnie bedę zostawać w pracy po godzinach.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Google [Bot] i 18 gości