POTRZEBNA POMOC!! Szczecin-p. Iza karmi ponad 100 kotów!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 28, 2008 7:31

Agiis extra ,ze wezmiesz malego;))) Nie zapomnij o jutrze bo siedzialabym w pracy jak przypal :ryk:

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 12:06

Witam poniediąłkowo :)
Ja przypomnę o bazarkach z przeznaczeniem zapasy na zimę :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=82553 <-- malkavianka dziękujemy
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3638144#3638144 <-- Wiora dziękujemy

oraz o 2 kociakach czekających jeszcze na opiekunów

Koty oczekujące na wirtualna adopcję:

Czarna Biedronka

Obrazek
"Jest to druga z sióstr. Kotka ma prawie 4 lata. Jest wysterylizowana, radosna i zdrowiutka. Ma piękne błyszczące kruczoczarne futerko. Je wszystko z wielkim smakiem, ale najbardziej uwielbia puszeczkę na deser i przepada wprost za suchą karmą. Ma jeszcze siostrę bliźniaczkę. Obie Biedronki Pod moją opiekę trafiły jako kotki bezdomnego żyjącego na działkach. Były w fatalnym stanie. Karmione starymi resztkami ze śmietnika. Były zarobaczone i bardzo zaniedbane. W tej chwili pozostałam im już tylko ja. Bezdomny odszedł w grudniu ub. roku. Koteczki żyją w większej grupie .Grupa liczy 7 kotków. Mają przygotowane ciepłe miejsce, wyścielone wełnianymi kocykami, gdzie mogą się schronić przed deszczem, chłodem i mrozem. Dziewczynki są bardzo radosne i ogromnie wdzięczne za moją opiekę. Pięknie się witają i tulą do głaskania."

Tygrysek

Obrazek

"Tygrysek jest pod moja opieką prawie dwa lata. Dołączył do grupy bezdomnego jako dorosły już kocurek. Był bardzo wybiedzony. Jest kocurkiem terytorialnym. Ma spory apetyt.Zawsze z wielkim utęsknieniem czeka na jedzonko. Bardzo lubi rybkę z makaronem. Lubi też dostać puszeczki na deser.Niedawno Tygrysek mial problemy z dziąselkami ale jest już dobrze. Dostal leki i na jakiś czas zmienialiśmy mu jedzonko. Jest kocurkiem średniej budowy. Raczej szczuplej.Ale apetyt mu dopisuje."
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Wto paź 28, 2008 13:55

BYŁAM PO KOCIAKA. NIESTETY ZNALAZLAM GO MARTWEGO. ZA DLUGO CZEKAŁ NA POMOC.JESTEM ZŁA ,ZE GO WCZESNIEJ NIE ZABRALAM POMIMO SPRZECIWU. MOZE BY ŻYŁ. DWA DNI TEMU CAŁĄ NOC LAŁO.ZOSTAŁ TYLKO JEDEN. NIE BYLO MAMY KOCIAT.TEN DRUGI JEST PRZERAŻONY.ZOSTAL CHYBA SAM. NIEWIEM. MAM DOŚC. JEST MI BARDZO BARDZO PRZYKRO!!!!!!!!wiem że jakbym czekala z tymi z opuszczonych dzialek to tez by dawno odeszły. A tak są. Sa zdrowe. pięknie jedza i sie bawią. Zabraklo ciepla dla Maluszka!MALUSZKU {*}TAK MI PRZYKRO ŻE CI NIE POMOGLAM!!!!!!! :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 14:33

Przykre.... ale widac tak mialo byc ,byc moze gdyby ktos go wzial 2 dni wczesniej tez by umarl ale nie moze pani mowic ,ze zaluje ze go nie zabrala bo chyba trudno ryzykowac zycie 20+ kotow dla jednego. Ja mam malucha w domu ale przyznam ,ze nie szukalam i nie bede szukac jego rodzenstwa .Jesli maja przezyc to przezyja...
Skoro zostal jeden maluch to moze jest silniejszy i moze wlasnie jego warto ratowac?
Ostatnio edytowano Wto paź 28, 2008 14:34 przez kya, łącznie edytowano 1 raz

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 14:34

[`] koczku... P. Izo nei zabrakło dla niego ciepła, ale czasami tak jest że nie da się uratować wszystkich... Biedny kociak...
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Wto paź 28, 2008 14:37

kya pisze:Przykre.... ale widac tak mialo byc ,byc moze gdyby ktos go wzial 2 dni wczesniej tez by umarl ale nie moze pani mowic ,ze zaluje ze go nie zabrala bo chyba trudno ryzykowac zycie 20+ kotow dla jednego. Ja mam malucha w domu ale przyznam ,ze nie szukalam i nie bede szukac jego rodzenstwa .Jesli maja przezyc to przezyja...
Skoro zostal jeden maluch to moze jest silniejszy i moze wlasnie jego warto ratowac?


i tutaj się zgadzam.. Pisała Pani że on nył w dobrym stanie. Czasami praktyczne myślenie musi wygrać z tym emocjonalnym....
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Wto paź 28, 2008 17:24

[*] :(

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto paź 28, 2008 18:22

Kociaczek biedny za TM już biega [`][`] tam ma ciepło i nie kicha.. oczka zdrowe...

Ale na naszą pomoc liczą cały czas inne kociaki a jest ich ponad 100... Potrzebne jest wszystko od jedzenia poprzez koce...

Zapraszam również do adopcji wirtualnej co pomoże p. Izie jakoś zaplanować wydatki...
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Wto paź 28, 2008 20:31

wracamy na pierwszą :!:

mikrejsza

 
Posty: 1800
Od: Nie sty 20, 2008 13:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto paź 28, 2008 20:34

nifredil pisze:
kya pisze:Przykre.... ale widac tak mialo byc ,byc moze gdyby ktos go wzial 2 dni wczesniej tez by umarl ale nie moze pani mowic ,ze zaluje ze go nie zabrala bo chyba trudno ryzykowac zycie 20+ kotow dla jednego. Ja mam malucha w domu ale przyznam ,ze nie szukalam i nie bede szukac jego rodzenstwa .Jesli maja przezyc to przezyja...
Skoro zostal jeden maluch to moze jest silniejszy i moze wlasnie jego warto ratowac?


i tutaj się zgadzam.. Pisała Pani że on nył w dobrym stanie. Czasami praktyczne myślenie musi wygrać z tym emocjonalnym....
Nifredil.Przepraszam czy ja dobrze zrozumialam?Co to znaczy w dobrym stanie?pamietam że od czwartku, kiedy pierwszy raz tam bylam, walczylam chociaz o DT dla niego.Ty chyba też?Kiedy Agiss widziala brak jakichkolwiek szans, tez chciala zaryzykowac umieszczajac Maluszka w osobnym pokoju. WIELKIE DZIĘKI AGISS.Przykro mi że za pożno. A ten dobry stan to co oznacza?To że maluch 7 tygodniowy z kk je bo za wzselką cenę chce przeżyć! To znaczy że jego stan i warunki w jakich żyje umożliwiaja prawidłowe leczenie i dojscie do zdrowia?Albo ktos tu nie czyta mioch postow albo wnioski sa zupelnie nie trafne. Piszecie Dziewczyny o ryzyku zwiazanym z bezpieczenstwem moich 20 kotow w mieszkaniu. To znaczy co?Mam oczy zamknąc na cos takiego pomimi że kociaki nie rodza sie z mojej winy, bo to nie moja kotka?Mam pojsc swoja droga dalej.Tak jakby nic sie nie stalo?A czy nikomu do glowy naprawde nie przyszlo że ryzyko jest zawsze. I ze ja mam oczy i uszy na wszystko otwarte i sama potrafie ocenic granice tego ryzyka, czy mogę czy nie. Od prawie 10 lat zajmuje sie kotami. Sa cześcia mojego życia. Sa czastką mnie samej.mam koty w domu to fakt. Ale częśc tych kotow tj.1/3 sa zaszczepione. Czesc tzn1/3 wogóle szczepione nie beda bo sa stare i swoja odpornosc juz dawno nabyly. Nawet Weta mowila ze nie ma sensu ich szczepic. A generalnie koty w domu oprocz zasmarkanego Kacperka sa ostatnio bardzo malo skłonne do lapania kk, co moze poswiadzcyć nawet moja Weta ktora od dawna nie widziala żadnego mojego domowego kota z kk. Bylam u niej tylko z kociakami co byly na tymczsie. Czy sadzicie że te Kociaki, ktore juz maja Nowe Domy nie mialy kk jak do mnie trafily?Zawsze jest jakieś ryzyko. Taz mam osobny pokoj i moglam zaryzykowac, a teraz tego szczerze żaluje. Co dziennie karmie ogromna mase kotow.130 sztuk. Czy przebywanie z nimi to nie jest ryzyko?Moze trzeba to napisac na innych wątkach, gdzie dziewczyny ratuja naprawde ogromne ilosci kocich żyć i tez maja po kilkanascie albo i lepiej kotow w domu.Czy to że każdemu jest teraz bardziej lub mniej przykro cos zmienia dla tego kociaka???????Kya pisze że nie chodzila i nie szukala rodzenstwa tego kociaka. A może to dlatego bo byl tylko jeden?A co by bylo gbyby w tym silniku siedzialy dwa?Chyba nie wzielabys tylko jednego. A czy zamkniecie w drugim pokoju daje 100 % pewnosc że nie przeniesiesz zarazkow na rękach czy na ciuchach do pokoju gdzie sa Twoje zdrowe koty??????Naprawde sie martwie Dziewczyny. Chcialabym aby ten wątek slużyl nie tylko dyskusjom na temat ryzyka i organizowaniu jedzenia dla kociakow ale rownierz realnej pomocy kiedy istnieje zagrożenie życia. To chyba tyle zaraz napisze co dzis udalo mi sie zrobić. Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie!!!!!Agiss!Jeszcze raz Wielkie Dzięki za SERCE!!!!!!!!!
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 20:40

Kya pisze o ratowaniu tego drugiego Maluszka, co przeżył. Czy ja dobrze rozumiem. ?:????????Pisalam już wcześniej że jest bardzo dziki. Ktoś ma warunki i klatkę wystawowa?????????A może ktos jest chetny do lapania tego biednego zestresowanego tą calą sytuacja Malca?????
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 20:57

witam dopiero teraz doczytalam,szczerze mowiac to mialam takie przecucia ze ten malec niestety...bardzo mi przykro :cry:
nie wiem jak ocenic ta sytuacje gdyz kazdy z nas ma swoje racje ,co do tego nie ma watpliwosci.tylko z jednym moge sie zgodzic,ze nie zawsze da sie zrobic wszystko,co oczywiscie nie oznacza,ze mamy obojetnie przechodzic kolo takich spraw,absolutnie nie i nie chcialabym zeby pani w taki sposob myslala,pewnie ze nigdy nie ma pewnosci czy nie przeniesie sie choroby na ubraniu,na rekach,dlatego trzeba zachowywac najwieksza hiigiene jak to tylko mozliwe.takie jest moje zdanie,niestety z wiadomych wzgledow,ja w takich sytuacjach moge tylko podnosic watek,z czym tez nie jest mi za dobrze,bo lubie pomagac,a nie zawsze moge zrobic tak zeby czuc sie z tego powodu naprawde zadowolona :(
nie wiem co jeszcze mogla bym na chwile obecna dodac,poza tym ze naprawde mi przykro :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Wto paź 28, 2008 21:02

Oprocz emocji i serca czasami powinno sie tez wlaczyc rozsadek.Pewnie pani wie ze szczepienie nie daje gwarancji ,ze kot nie zachoruje . W zyciu nie narazilabym swoich osobistych kotow na niebezpieczenstwo,ze zaraza sie od jakiegos tymaczasa ,dlatego Kicanka mieszka w pokoju z synem . Poza tym mam pewnosc ,ze nie zaraza sie przynajmniej bialaczka bo nie maja ze soba bezposredniej stycznosci . Jezeli sadzi pani ,ze warto narazic zdrowie 20 kilku kotow dla ratowania jednego to ja sie wtracac nie bede . Owszem dokarmiam koty,jest mi przykro gdy jakis wpada pod samochod ,czy umiera ale nie bede na to konto przeciez ratowac wszystkich kotow jakie zobacze z kk bo NIE DA SIE i niestety duza czesc z nich skazana jest na smierc . Gdyby miedzy kolami siedzialy 2 koty wzielabym oba ale widocznie jemu akurat pisane bylo trafic do czlwieka a nie tamtym . Idac Pani tokiem myslenia musialabym chyba popelnic samobojstwo myslac o ptaszkach,ktore koty morduja o myszkach ,ktore przeciez sa slodkie . Nikt nie mowil ,ze trzeba zamknac oczy gdy widzi sie chorego malucha ale akurat na te chwile nie bylo DT . Nie jestesmy jakimis nieczulymi istotami i faktycznie jest nam przykro ,ze pomoc przyszla za pozno .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 21:07

7 tygodniowy malec szybko oswaja sie z czlowiekiem ,kwestia tylko zlapania go . Nie mam klatki wystawowej tylko taka ta najwieksza krolicza.Niestety nocami spi w niej Kicanka bo to wariatka i stanowi dla siebie zagrozenie,trzeba miec na nia oko. Mam jeszcze w piwnicy duza a raczej wysoka klatke po szczurkach ale nie wiem czy by sie nadala . Na pierwsze dni daloby sie chyba w niej zainstalowac malucha . Moge pomoc lapac ale doswiadczenia nie mam niestety . Moze ciotka zamiast tamtego wzielaby go na przechowanie .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 28, 2008 21:12

Tak jak napisalam wczesniej tez mam osobny pokoj i wcale nie uważam tego za jakąkolwiek gwarancje. Moje koty sa narażone codziennie . Chyba powinnam przestać karmić ta ponad setke na dworzu aby miec pewnosć?????????I nie czepiajmy się słówek bo nikt tu nie mowi o ratowaniu wszystkich napotkanych kotow z kk. Mowimy o jednym malym Maluszku. który nie mial szans na dworzu bo sie za pożno urodzil. Mam nadzieję że te dwa Twoje kotki są zaszczepione?Teraz musze zjesc bo nic dzis nie jadlam.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 194 gości