U Kostusia widac wyraźną poprawę
Jednak Pani doktor Olender to bardzo dobry fachowiec

O wiele mniej go swędzi, coraz dłużej pozostaje odpakowany z bandaża. Na noc także już jest bez opatrunku. Tylko w ciągu dnia jak jesteśmy w pracy nie mam jeszcze odwagi go zostawić bez kontroli bo jeszcze trochę się drapie i mógłby poszaleć. Wyniki posiewu są, wyhodowano jakąs bakterię ale nie potrafie powtórzyć jej nazwy

grzybów brak, dostaje antybiotyk, na który jest ta bakteria wrażliwa. Naprawde widac, że czuje się lepiej bo rozrabia jak mały kociak, szaleje z myszką, a najbardziej lubi się bawić zakrętką od wody mineralnej. Nosi ją w pyszczku i podrzuca. Fajnie to wyglada - takie wielkie kocisko szalejace ja kociak

Ganiaja też z Amberem, z Kolcią niestety nie potrafia się dogadac i burczą na siebie, dochodzi tez do łapoczynów

ale jest to głownie straszenie, a nie bitwa. Oczywiście kolanka pani należą wyłacznie do Kostusia i nie przepuści żadnej okazji żeby się na nich znaleźć, mruczy przy tym cudnie i tuli się
Dziekuję w imieniu Kostusia za pomoc finansową i bazarki. Bez Waszej pomocy byłoby mi ciężko.