Kochane!ja też belfer...co prawda funkcjonuje nieco inaczej ale tez mam za swoje.Swego czasu w swej dążności do perfekcji postanowiłam być nauczycielem na medal.I doszło do tego,ze wchodząc do szkoły spotykałam stado ludzi (rodziców,uczniów ,nauczycieli ,dyrektorów) a każdy miał do mnie sprawe, prosbę,polecenie,propozycję.W pierwszym odruchu -zgadzałam sie bo jestem:dobra,miła,uczynna,zaradna,kompetentna.....Po jakims czasie upadaam ze zmeczenie -nie miałam czasu na własne lekcje,wychodziłam ze szkoły po czasie,musiałam oddawac zajecia w wolnych dniach.Nie słyszałam prosze,dziękuję,dzien dobry,do widzenia.Az do dnia kiedy pomimo 40 nagród na róznych konkursach,udziału w koncertach,innych przedsięwzięciach,wyjazdach z uczniami po całej Polsce.....no długo by gadać.......okazało się,że :inni zasługuja na nagrode, moge zrobic wszystko za wszystkich,współpracuja ze mna pod warunkiem,że to ja kompletuję materiał,odwalam próby i jade z uczniami...
(kiedys bez porozumienia miałam byc opiekunem 40 grupy młodzieży na wyjezdzie .Zostałam wezwana do księgowosci i wreczono mi pieniądze na zakup pizzy po drodze ,zeby nie byli głodni.W tej formie się dowiedziałam o obowiazkach)-inni otrzymuja nagrody,podziekowania ,szacunek zwierzchników ,rodziców i dyrekcji. Młodziez nawet nie obejrzy sie na mnie odchodząc na studia...a ja.....słyszę "pani Renato trzeba by....to i tamto"
No i...powiedziałam sobie dosyć!!!!
KOnsekwentnie odmawiam pracy nie w moim zakresie obowiązków,młodzież ma 2 ręce i nogi i nie jest niepełnosprawna-sama niech sobie kombinuje materiał,chetnie pomagam ale w godzinach pracy,w inych terminach przychodzę okazjonalnie i tylko jak muszę,grzecznie mówię,ze niestety ale bardzo mi przykro.....,moze innym razem?,itp.
Do tego znam prawo pracy, Karte Nauczyciela i chodze mna kurs dla dyrektorów szkoły.Nikt mi nie powe "pani musi" kiedy nie musze.Znam swoje prawa.
Ludziom nie pozwalam sie wykorzystywac -jak juz nie mam sił ide na krótkie zwolnienie.Szkoła sie nie zawali a ja potem lepiej pracuję.
Wyniki mam takie same,młodziez gra bardzo dobrze ,ludzie o dziwo jak mnie nie szanowali za pracę- to mnie teraz szanują za niedostępność.Zyskałam opinię autorytetu pojawiającego sie tam gdzie trzeba....i niezaleznego człowieka,który jak chce to zrobi a jak nie chce to trzeba go poprosic i przekonać.A nie zwalac mu na łeb bez pytania i potem miec pretensje.
Nie pisze,zeby sie chwalić....jeśli chcecie zmienic cokolwiek i nie męczyc się-zróbcie to konsekwentnie u siebie i zaproponujcie innym nowy model.To działa. Acha młodzieży zabroniłam kontaktowania się ze mną sms-sami.Maja dzwonic jak czegoś chcą.i na hasło "Pani profesor chcę grac to i to ale nie mam nut..odpowiadam.-Biblioteka szkolna jest pietro wyżej ale ja tam nie pracuję
