Jesteśmy po pierwszej nocy. Minęła spokojnie
Po wczorajszych przeżyciach przyznaję, że spałam jak zabita

, i z lekką tremą rano wstałam sprawdzić czy wszystk ok. Gabrynia spała sobie rozkosznie w klatce, a Charliś, który też zasnął w klatce (ale dzwiczek nie zamknęłam, były tylko przymknięte, rano sobie widocznie otworzył, bo spacerował po pokoju. On się naprawdę tak zachowuje, jakby tu mieszkał od lat. Gabrynia za chwilę zrobiła sioo na podkład i trochę się zmoczyła, więc było maleńkie umycie chudziutkiej doopinki i osuszanie ręcznikiem. widać że jest do tego przyzwyczajona, bo wcale się nie buntuje, a owinięta w ręcznik tuli się i rozkosznie mruczy. Posiedziała tak czas jakiś mi na kolanach, po czym zdecydowanym ruchem oświadczyła, że życzy sobie na podłogę. Trochę sobie połaziła, częściowo podtrzymywana za ogonek, po czym skryła się w klatce, bo jednak jest w przeciwieństwie do Charliego ciut onieśmielona.
Charlie to żarłok potworny. Już wczoraj, jeszcze przy dziewczynach, zaczął wysiłki rozerwana worka, w którym były resztki 15 kg suchej karmy. Moje do tej pory nim się nie interesowały zupełnie, ale oczywiście zachęcone przykładem Charlisia też zaczęły akcję

. Tak, że worek będzie musiał być w zamkniętej szafie.
Rano, jak przygotowywałam suche, to Charliś łaził mi pod nogami i darł ryjka przeraźliwie. Oboje dostały jedzonko w klatce, dzięki czemu uniknęły jedzeniowych konsultacji reszty kotów i psów (reszta kotów ze względu na psy je wysoko).
No i tak minął wieczór i poranek dzień pierwszy
Dziękuję wszystkim, dziękuję Boo77, która nagłośniła sprawę Gabrysi i wyciągnęła ją z Konina oraz osobiście wiozła przez całą Polskę, dziękuję CoToMa, że odrazu nagłośniła Charlisia, dziękuję pani Ali, która przez ostatnie miesiące nimi się zajmowała. Dziękuję za pomoc i w naturze (dziewczynom z Opola za wyposażenie na pierwszy okres w karmę i podkłady, Truciej Mamie wie za co

, komitetowi powitalnemu za przemiły wieczór, Sylwii za konkretne próby pomocy (wie o co chodzi), wszystkim którzy zaoferowali pomoc materialną, bo faktycznie o ile czasowo i psychicznie jestem gotowa do opieki, to z finansami sporo gorzej. Dziękuję też tym, którzy byli gotowi pomóc w transporcie. No wszystkim, przepraszam, jeśli kogoś pominęłam. Oczywiście też tym wszystkim, którzy kciukami i dobrymi myślami sekundują akcji. Jesteście wszyscy
