Z Dotem jest wyraźnie lepiej. Wczoraj dostał gigantyczną kroplówkę, po której wyglądał jak Popeye, taki drobny kotek z wielkimi łapami - bo kroplówka mu tam spłynęła. Poczuł się po tym o niebo lepiej. Dzisiaj miał dietę cogodzinną - gotowany kurczak zmiksowany na papkę z siemieniem lnianym. Dostawał po łyżeczce od herbaty co godzinę - na rozruch żołądka. Nie zwymiotował - a to jest bardzo, bardzo dobrze.
Dostaje antybiotyk. Nadal ma jednak bolesną część kręgosłupa. Może się tylko gdzieś obił od harców, ale istnieje też możliwość, że tam się coś dzieje, i od tego miał problemy z jelitami, a później z żołądkiem. Obserwujemy. Sytuacja jest taka, że jest szansa że po prostu będzie dobrze. Ale mam obserwować i jeżeli cokolwiek się pogorszy to natychmiast do weta. Bardzo proszę o kciuki...