Oglądanie meczu

w życiu, nigdy.
Mruczenie moich kotów wygląda następująco:
Punieczka mruczy suptelnie tak, że czlowiek zaraz zasypia, normalnie kolysanka.
Tosinka mruczy tak, że chyba sąsiedzi słyszą, zasnąć się nie da, nawet umarły by wstał.
Natomiast Ginuś mruczy tak, że aby go usłyszeć to należało by się zaopatrzeć w aparat słuchowy. Natomiast wszystkie inne dźwięki ma aż nad wyraz wyraźne.