» Śro paź 22, 2008 18:22
Mario, nie wiem, jak Cię przepraszać, czuję się winna.
Może, gdybym nie wzięła wtedy Stefanka, który przyniósł kk do domu to Puszek by żył, może... nie wiem.
Gdy brałam maluchy były szczepione a Stefan też wyglądał na okaz zdrowia. Nie przypuszczałam, że ten cholerny koci katar w nim siedzi i ujawni się w czasie narkozy przeprowadzonej przy kastracji.
Mój Boże, gdybym to przewidziała może by do tego nie doszło.
Jest mi bardzo ciężko i nigdy nie pozbędę się poczucia winy, że może należałoby inaczej postąpić.
Wiem, jak Ci ciężko, bo sama przechodziłam przez to i niejednego kotka musiałam pochować. To zawsze boli i pozostawia w sercu ranę.
Na koniec chciałabym przeprosić Puszka: maleńki wybacz mi, zawiodłam, miałam się Tobą zaopiekować, zapewnić Ci bezpieczeństwo a sprowadziłam ciężką choroobę, na którą byłeś zbyt delikatny i przegrałeś walkę o życie.
Biegaj koteczku po zielonych łąkach, gdzie spotkasz wiele kolegów i koleżanek i na pewno św. Franciszek znajdzie Ci kogoś, kto zaopiekuje się Tobą NAPRAWDĘ...

