[Białystok 2]60 kociaków i nowe nędze :(:( s.97

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 17, 2008 0:17

Szałwia własnie napisała, że dwie z 3 kotek podwiesiły się pod sufitem klatki, żeby jej ułatwić sprzątnięcie pawików :roll:
Nie ma co, starają się być pomocne :roll:

Jeszcze rzut oczkiem na zębatki Jurowieckie od p. Danusi:
Obrazek;Obrazek;

I na dobranoc - pozdrowienia dla Szałwii od Furii vel Kropki z nowego domku:
Obecnie:
Obrazek
Obrazek
Dla przypomnienia - na początku wyglądała tak:
Obrazek
Prawda, że widać, że się Szałwia napracowała ? :)

I pozdrowienia dla Beatki od Rudzielca vel Kubusia - pani napisała,że kić ma nosek jakby się boksował - któryś z rezydentów go chyba przerysował. Lub może katarek? Poza tym radosny,wręcz nadaktywny :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 17, 2008 10:57

Ojeju, jak miło jest oglądać takie zdjęcia, tzn. kotka w nowym domu:):):) On ten nos to miał najbardziej zmasakrowany po tym jak zobaczyłam dywan z piór w kuchni... Czyściłam mu mordke, ale na niej był jakiś pozlepiany puch trudny do usunięcia..
Dobrze, że ma się świetnie teraz, dzięki :D:D

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Pt paź 17, 2008 10:59

Perełka, nasz tymczasik, pojechała już do nowego domku :). Fajni państwo, młodzi lekarze, babka przejęta, a facet jak wziął Perełkę to trzymał ją... no, jak perłę :D jak skarb. Tak delikatnie, ale też opiekuńczo. Perełka powiedziała miiiił i usnęła mu na rękach :D. Państwo się rozpływali (ale niech poczekają jak się u nich rozbudzi i zacznie systematycznie zwalać ze stołów wszystkie rzeczy razem z obrusami 8) , ale o tym nie mówiłam bo niemarketingowe :D). Podobno państwo wiedzą, że małe kotki broją, w razie czego mają mój numer :P.


Tak to nie było telefonów, a jak się oddała to aż 3 :roll: . Odesłałam potencjalnych chętnych na kotkowo ;).


Sabinka szuka transportu do Warszawy, bo poprzedni nie wypalił.

Trochę mniej syczy na nasze koty, ale widać, że się nimi stresuje :roll:

Do nas taka jak zawsze: mruczy, tuli się, daje sobie zaglądać do pyszczka i nawet dała sobie zdjąć szwy :D.


Diankę ciągle leczymy, węzły już mniejsze, nadżerki na języku też. W poniedziałek zdecydujemy czy robić jej testy na białaczkę.
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pt paź 17, 2008 19:04

Lady Makbet i Brutus pojechały do nowych - miejmy nadzieję - dobrych swoich - już na zawsze - domów.
Została pusta klatka, pusty DT.
Jak zazwyczaj bywa to Agatka znalazła im domy.
Dziękujemy Tobie, Agatko - Ja i moje - już byłe - KOTKI..... :twisted:

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 17, 2008 20:34

jania pisze: Została pusta klatka, pusty DT.


Długo nie będą puste ... Ciągle są nowe potrzebujące koty, to walka z wiatrakami.

No dobrze, zebrałam się na odwagę i zapytam :D Czy Wy pracujecie? Jakim sposobem macie czas na łapanki, jeżdżenie do lecznic, dyżury w TOZ?

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 17, 2008 20:58

Pracujemy, pracujemy...
Wszystko to się robi w czasie wolnym, dyżury na szczęście są tylki 2 razy w tygodniu i to popołudniami.
W większości jeździ czy łapie w ciągu dnia Tomasz :roll: gdyby nie on to ciężko by było..

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt paź 17, 2008 21:10

Pracujemy. Albo pracujemy i się uczymy. Albo się uczymy. Albo też pracujemy i uczymy innych :D. Bywa że czasu brakuje ;), czasami odczuwa się zmęczenie, ale jakoś da się wszystko pogodzić ;). Wyjątek stanowi Aga&2. Ona ma na bank dobę 48 godzinną z możliwością rozciągania i nie odczuwa stanów zmęczenia :P .

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Sob paź 18, 2008 19:49

Odczuwam, odczuwam :oops:
Doba niekiedy dochodzi do 50h :wink: Wczoraj np doszła :)

Przedwczoraj ok22 mojej łazience zamieszkały karaluchy... wyczytałam takie porównanie w wątku jopop z W-wy i jako żywo pasuje. Dlaczego? Bo są małe,czarne i jak tylko zapali się światło to rozbiegają się w popłochu.
Obrazek;Obrazek
Obrazek;Obrazek

Karaluchy wzięły się z ul Myśliwskiej - pan zadzwonił do TOZ, że siedziały na środku ulicy. Pan w sumie fajny-postawił im karton,odrobaczył,dał antybiotyk. Raczej psiarz,ale maluchy nie dawały spokoju sumieniu - trafnie zauważył że nie przeżyją długo na podwórku bo coraz zimniej.A pani, która je podkarmiała powiedziała, że widziała jak ktoś je wyrzucił z samochodu - niestety, numerów nie spisała :evil:

Wczoraj w przerwie pracy fotografowałam nędze, które siedzą u Tomasza. Bida z nędzą. Dziewczynka i chłopczyk - Filon i Laura (chyba ukłon ws Jani:)
Laura jest bardzo chora. nie je. Tomasz karmi ją na siłę strzykawką.
Jakieś pomysły, żeby zaczęła???

Takie są piękne :roll:
Obrazek;Obrazek
Obrazek

Wczoraj dzwoniło kilka osób ws czarnych maluchów - miałam plan,żeby oddac przynajmniej 1 karalucha.byłyby wtedy pakiety po 2 sztuki - jeden u p.Danusi i u kochanej 1969ak, która miała chęć na pakiecik.
Ale wnikliwe oględziny karaluchów sprawiły, że dostrzegłam dziwne pupki.
Naprawdę dziwne - takie jakby obrzęknięte, choć nie czerwone.
Skoczyłam z dzieciakami do lecznicy - nie ma dramatu - mają tam po prostu mniej futerka, (tez gołe piętki) tak jakby cos je intensywnie wylizywało, lub sobie poobcierały). Trza obserwować.
Zaowocowało to tym, że mili państwo którzy zamarzyli o czarnulkach wzięli jednego zębatego potwora od p. Danusi (byli w pełni świadomi że nie jest jeszcze milusi) 10 min później drudzy państwo wzięli drugiego potwora. Bardzo mi się podobała postawa tych ludzi - stwierdzili, że pewnie że fajniej jak kić się od razu przytula,ale przecież chodzi o kocie życie (wiedzieli że kicie są z Jurowieckiej i następnym potrzebne jest miejsce)
Za chwilę zadzwonił jeszcze jeden pan. Dostał czarnulka od p.Teresy (która ma u siebie 3 czarnulki.
Potem skoczyłam do Szałwii - miałyśmy przepakować chorego, dużego kocurka do wygodniejszej klatki. Ale w trakcie przepakowywania doszłyśmy do wniosku, że gdyby miał dziś jechać do lecznicy to z klatki łapki łatwiej go będzie przepakować. Więc tylko sobie radośnie sprżatnęłysmy :)
Potem zawiozłam drugą łapkę dziewczynie na Sienkiewicza - ta dziewczyna jest fajna. Złapała dzikusa pod blokiem bo miał paskudną ranę. Wyleczyła (finansował TOZ). Potem okazało się,że kot ma marne wyniki nerkowe. Jeździła z nim 2razy dziennie na kroplówki, potem nauczyła się robic sama... A kić jej 2 dni temu zwiał. I oczywiście nie ma ochoty wrócić...

Ciekawe czy klatka łapka go skusi :roll:
Odebrałam transporter od 1 państwa, którzy wzięli małego zębatego potwora. Kiedy zaszłam potwór spał sobie u pani na kolankach. Oczywiście osyczał mnie kurtuazyjnie, ale wkrótce pewnie zauważy, że nie jest tygrysem :wink:
Wczoraj coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że już wkrótce będziemy mogli zaoferować kota w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny 8)
Bo stan wyglądał tak:
2 czarne Jurowieckie - p.Danusia
4 czarne Jurowieckie - p.Teresa (złapane jakiś tydzień temu dzięki pomocy Tomasza)
2 czarne Jurowieckie - pani z Wasilkowa
3 czarne z Myśliwskiej - moja łazienka
2 czarne chore - Tomasz
Czyli 13 czarnych maluchów
:strach: :strach: :strach:
Pominę juz subtelnie 7 dorosłych czarnych po sterylizacji/kastracji :roll:
z którymi nie bardzo jest co zrobić. Bo są tam też takie mlodziutkie, tegoroczne. I są grzeczne, nieagresywne.
Dzis np dałam sama 2 zastrzyki choremu kocurkowi u Szałwii. Nie wkładałam nawet rękawic (nie utrzymałabym w nich strzykawki) więc tylko go ładnie poprosiłam, żeby mnie nie zmasakrował i on był na tyle miły,że siedział grzecznie.

Jak myślicie - co dalej? Bo niby moga pojechać na Andersa.Problem polega na tym, że na Jurowieckiej tylko częściowo karmili je kupcy. Bardziej ludzie, odwiedzający ryneczek. Czy pojadą na Andersa?
Najpiękniej byłoby, gdyby mogły zostać "kotami pracującymi" . ale mamy mało czasu...
Może po 2-3 do karmicieli? Np na Wiejskiej jest 4 karmicieli. Ostatnio zabraliśmy stamtąd 4 kociaki, kocice wysterylizowane...
W Starosielcach latem zostało zabranych 12 kociaków. I jeszcze kilka takich miejsc. jak myślicie?

Poza 7 która obecnie siedzi na swoje miejsce czeka jeszcze 6-7 nie złapanych. I 3 maleństwa o które bardzo sie martwię...
Tomek był dziś rano,ale nawet kawałka ogonka nie widział.
Kolejna duża łapanka planowana jest na ok. wtorek.
Wybieramy sie jutro ok16. Kciuki bardzo potrzebne.


Właśnie dzwoniła Monia - baba z Białostoczku ma 7 nowych kociaków :evil: Przeraża mnie to...
Jak widzisz Janiu - ta pani nie dotrzymuje słowa...
Co z tym zrobić? Zabranie ich nic nie zmieni,zaraz będą następne. Z drugiej strony one tam nie przeżyją - zakupkane,maleńkie,biedne.
Co radzicie?
Plissss,plisss, wszelkie pomysły dot. wyżej wymienionych spraw bardzo potrzebne.
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 18, 2008 19:57

:ok::ok:
:ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 18, 2008 20:25

Moim skromnym zdaniem kocice z Jurowieckiej najlepiej po 2 lub 3 umieścić w nowych miejscach ale w takich gdzie będą napewno dokarmiane. Nie ma sensu wieść ich na Andersa skoro tam kupcy mogą ich nie karmić, karmicielki myślę, że też nie będą jeździć tak daleko aby je dokarmiać. Jak będą wypuszczane w parach będą odważniejsze i szybciej zaklimatyzują.

Jeśli chodzi o Białostoczek to zapomniałaś Aga dodać o tej starszej kotce w prążki-krążki, którą baba kazała zabierać :evil:
Napewno nie ma wątpliwości, że kociaczki trzeba zabrać, wyleczyć i znaleść im domki a kobietę albo przycisnąć do sterylek kotek albo wejść tam i na siłę zabrać kotki i zawieść do sterylki. Kotki maluszki są jak to baba powiedziała w różnych kolorkach, do koloru do wyboru :evil: jest ich 7 więc mniemam że są z dwóch miotów minimum czyli jeszcze dwie kotki albo są już w ciąży albo mają maleństwa jeszcze nie adopcyjne...

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie paź 19, 2008 3:12

Agatko, prosze, aby te starsze po sterylce trafił na moje podwoje.
Trzy czy cztery - czekam.
U mnie rozluźniło się.
PODZIWIAM WAS!!!

jania

 
Posty: 794
Od: Sob sty 19, 2008 16:28
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 20, 2008 15:16

Nefi gościnnie mieszkająca dzięki uprzejmości Agi na kotkowie ma dom Obrazek

Obrazek

Zamieszkała u starszej Pani, która jakiś czas temu chciała od nas wziąć pudelkę ale niestety los był złośliwy bo Pani się rozchorowała i trafiła do szpitala. Na szczęście pudelka i tak znalazła inny dom a teraz Nefi pojechała do tej Pani :D


Beatko jak się czuje kiciuś bo coś dzis słyszałam, że nie najlepiej ??
Ostatnio edytowano Pon paź 20, 2008 17:50 przez monia3a, łącznie edytowano 1 raz

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 20, 2008 16:26

Sabinka jedzie jutro na 100% do Warszawy :D. Zraz wrzucę jej ostatnie fotki.

Ale posłuchajcie tego. Aneta skontaktowała się z kociarą z W-wy w sprawie adopcji szylkretki. Dzisiaj rano dostałam od niej smsa: "Rety! oni mi każą zamontowac siatkę na balkonie! Nie podoba mi się to."


Hahaha typowe :D siatka na oknach musi być, bo inaczej domek jest skreślony 8) !


A przed chwilą dostałam od Anety wiadomość: "W piątek przychodzi ekipa montować mi siatkę na ramie na balkonie. Dopiero wtedy dostanę kota. Co za szantaż. Ale kota piękna."

:lol:
Obrazek

Nakasha

 
Posty: 455
Od: Sob lut 19, 2005 19:05
Lokalizacja: Białystok - Kuriany

Post » Pon paź 20, 2008 16:46

Dobre, może i u nas trzeba tak zacząć robić :lol:

Cieszę się, że ciocia znalazła sobie inną szylkretkę choć cały czas żałuję, że to nie Plamka została szczęśliwą posiadaczką nowej Pani :wink:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon paź 20, 2008 16:49

Aga, ja ładnie proszę o nr konta :)
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, elmas, Google [Bot] i 126 gości