K-ów,zdrowy kocur do uśpienia,teraz w Krakvecie, co dalej??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 18, 2008 11:39

Nora zdrowiej nie rób jaj
bądź porządny kotem
Obrazek

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Sob paź 18, 2008 11:53

markopolo00 pisze:Nora zdrowiej nie rób jaj
bądź porządny kotem
Obrazek


ech, mam nadzieje, ze porzadny z niej kot.
jeszcze wczoraj rano widzialam jak jadla i pila.
wieczorem faktycznie nie jedla, ale pomyslalam, ze zjadla zanim przyszlam 9bo miski na caly dzien zostawian hurtowo),
Przez jeden dzien ją tak wzielo.
Ale normalnie ta kroplówka podzialala "niczym woda z lichenia" :P <cyt. Dr Chwast.>
jak przyszlismy do domu wstala i poszla na spacer, pozagladala nawet do misek :)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob paź 18, 2008 12:20

wiecie co, jakas Id**** kilka dni temu kupila na allegro na "kup teraz" jednego z moich kotow i sie nadal nie odezwala - mimo pisanych do niej wiadomosci...
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob paź 18, 2008 12:37

Jeśli nie odpowie przez tydzień powiadom Allegro
niech takich cymbałów wyeliminują
Obrazek

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Sob paź 18, 2008 14:01

jade do weterynarza
z tymi z dzisiejszymi
ale jestem zakrecony przecież dzis jest sobota a nie piątek
czekałem do pietnastej akurat trafiłem na zamkniete drzwi ech...
Obrazek

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Sob paź 18, 2008 16:16

kosma napisz na pw...co z Norą Puchatkowo by pomogło....
Serniczek
 

Post » Sob paź 18, 2008 16:43

rozmawiałam z Miuti, kolejny maluszek odszedł :cry: :cry: :cry:
Aleksa wzięłam, przy okazji zastrzyku dla Szili, do weta. Temp. 37,1, słabizna taka z niego. Dostał aminokwasy, catosal, trochę glukozy. Teraz śpi z termoforkiem. Mam nadzieję, że to tylko skutek uboczny odrobaczenia. Na szczęście wziął się za jedzenie po powrocie od weta.
Poza tym mam dobre wieści z drogi od Anna09. Kosmuś jest cudownym miziakiem, odważnym, obleciał cały dom, pięknie bawi się czym może. Dzisiaj wieczorem powinien być już u siebie w nowym domu. Bądź szczęśliwy Kosmusiu!

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 17:34

byłam wzoraj z Miutką i maluchami u mojej pani wet.
maluchy zostaly nawodnione i dostaly antybiotyk.
miuti dostala rozpiske(ja pisalam)co i jak ma dawac
wiec zrobiono co się dalo
czasem jednak natura.....ech
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 18:35

BarbAnn pisze:byłam wzoraj z Miutką i maluchami u mojej pani wet.
maluchy zostaly nawodnione i dostaly antybiotyk.
miuti dostala rozpiske(ja pisalam)co i jak ma dawac
wiec zrobiono co się dalo
czasem jednak natura.....ech


no wlaśnie, obawiam się, że w tym przypadku nie jest to ostatnia smierć :cry:

Norka, co z tobą??

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 18:41

coś Wam wkleję, co prawda to o psie ale takie budujące mimo wszystko chociaż bardzo smutne:

"- Już nic nie możemy zrobić. Przykro mi.
- O Boże...
Pani Różycka siedziała blada, z zaciśniętymi dłońmi, patrząc błagalnie na lekarza, jakby chciała, by powiedział, że to nieprawda.
Jej sześcioletnia córka była chora na białaczkę. Od miesięcy walczyli o jej życie. A teraz...
- Jak długo...? Ile jeszcze...?
- Nie wiem. Może kilka godzin, może kilka tygodni. Niech... niech pani wykożysta ten czas dobrze.

***

- Posłuchaj córeczko- powiedziała pani Różycka drżącym głosem, starając za wszelką cenę, się nie rozpłakać- niedługo będziemy musiały się na jakiś czas rozstać.
-Czy to znaczy, że umrę?- zapytała dziewczynka, patrząc na matkę wielkimi, brązowymi oczami, które w jej chudej, bladej twarzyczce zdawały się jeszcze większe.
-T.. tak- odpowiedziała mama.
- I pójdę do nieba?
- Tak
- A czy w niebie są pieski?
- Na pewno- po tych słowach kobieta rozpłakała się. Największym marzeniem małej Tereski był pies. Decyzję o jego kupnię podjęły kilka dni przed...
Przed diagnozą lekarzy.
Pani Różycka nie potrafiła już powstrzymać płaczu. Wtedy poczuła delikatny dotyk na swojej dłoni.
-Nie płacz mamusiu, przecież jeszcze się spotkamy! Będziemy na ciebie czekać, ja i mój piesek.
Kobieta przytuliła córeczkę, głaszcząc ją po głowie i uspakajając się powoli. Po kilku minutach dziewczynka zasnęła.

***

Tereska obudziła się w środku nocy. Zobaczyła nad sobą jasną postać.
-Przyszedłeś po mnie?
-Tak maleńka.
-Teresko do kogo mówisz?- zapytała z przerażeniem pani Różycka, budząc się na dźwięk głosu dziecka.
-Mamusiu, ja już muszę iść. Do zobaczenia- odpowiedziała dziewczynka cichutko.
A po chwili była już zupełnie gdzie indziej. Stała na środku pięknej, zielonej łąki, w dali było widać las i góry. Obok niej stał Anioł. Pociągnął ją delikatnie za rękę, ale dziewczynka nie ruszyła się z miejsca.
-A piesek?- zapytała.
-Piesek.- powturzył Anioł.- No tak, już na ciebie czeka.
Wszystko zawirowało i znaleźli się w ciemnym, brudnym miejscu. Wszędzie stały budy a dookoła nich spacerowały psy. Tylko jeden z nich leżał bez ruchu w kącie.
-To ten- powiedział Anioł do Tereski, wskazując leżącą suczkę.- Ma na imię Funia.
-Dlaczego ona się nie rusza?
-Jest chora. Tak jak ty byłaś. Czekała tu na ciebie przez całe życie.
Anioł zbliżył się do zwierzaka i wyciągnął do niego rękę.
-Chodź piesku, już czas.
Funia spojrzała na niego, nie podnosząc łebka. Nie miała nawet siły zamachać ogonem, chociaż bardzo chciała. Anioł pogłaskał ją po łebku. Wtedy wszystko dookoła się rozmyło, zniknęło schronisko, w którym się znajdowali, zniknęły inne psy, zostali tylko we troje. Funia skakała radośnie wokół swojej nowej pani, liżąc ją po rękach. A potem razem wrócili na łąkę.

***

Rano w schronisku wolontariusze znaleźli martwą suczkę.
- Biedactwo, czekała tu tak długo na kogoś, kto by ją pokochał i nie doczekała się.
Ale tak nie było. Funia biegała już po tęczowych łąkach razem z ukochaną panią, która już nigdy jej nie opuści.
Nigdy.


Autor- Ewa"

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 18:56

jakoś pocieszające to jest.... :) ładny tekst .....Ja Wam powiem coś z życia
Mój ś.p.Tata uwielbiał zwierzęta a one Jego.Miał psy..różne...Miłości do zwierząt nauczył mnie...Razem chodzilismy po lesie,pokazywał mi gdzie który ptak ma gniazdo,znał się na ptakach.Niestety umarł w wieku 49 lat. Któregos dnia na Jego grobie leżał piesek...leżał i czekał.Wiem,że to Tatuś go tam położył bo wiedział,że mu pomożemy. I jest psinek......u mojej cioci -ma dom najlepszy pod słońcem na całym,wielkim cmentarzu...własnie przy Tacie czekał......to nie przypadek wiem to na pewno!!!!!
Serniczek
 

Post » Sob paź 18, 2008 19:08

smutne i zarazem piękne
aż się pobeczałam :cry:

Mruczeek

 
Posty: 1449
Od: Sob kwi 19, 2008 10:35

Post » Sob paź 18, 2008 20:09

no i strasznie to jakos tak smutne - mimo, ze pocieszajace. ja to zawsze smutnieje i mi zle :(
poplakalam sie jka zwykle...

Serniczku, zwierzatka wiedza do kogo zwracac sie o pomoc !!

<tu Justynka, nie Krzys>

cincian

 
Posty: 109
Od: Pt paź 10, 2008 9:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 18, 2008 20:53

Tweety pisze:
BarbAnn pisze:byłam wzoraj z Miutką i maluchami u mojej pani wet.
maluchy zostaly nawodnione i dostaly antybiotyk.
miuti dostala rozpiske(ja pisalam)co i jak ma dawac
wiec zrobiono co się dalo
czasem jednak natura.....ech


no wlaśnie, obawiam się, że w tym przypadku nie jest to ostatnia smierć :cry:

Norka, co z tobą??


Tu ja Norka,
juz mi troszke lepiej jest.
Nawet nie kłapię już tak paszczką:)
Chwilę temu wstałam na spacerek, ale teraz już znowu w łóżeczku pod kołderką, na termoforku i Malince sobie leżę.
Strasznie mnie ta choroba rozłożyła, dobrze, że doktor stwierdził, że natychmiast trzeba zmienic antybiotyk.
Teraz, już teraz (!!) nie mam ślinotoku i ropy też mniej, a dzięki temu nie śmierdzę tak :P

Powoli chcę rozrusza nóżke moją biedną, tylko jakoś mimo wszystko nadal chodze pokracznie.
Mam nadfzieję, że jak nabiorę sił to bedę ją ładniej stawiac.
Faktycznie teraz trochę jeszcze tak ja po niedzwiedziemu (ale mi przejdzie, na pewno)

PS. Serniczku, już nie piszę PW, bo wszystko Norka opowiedziała tutaj:)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Sob paź 18, 2008 22:08

podobało mi się powiedzenie o tej wodzie z Lichenia :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 446 gości