...nigdy nie nazywaj tak kota
Zaczęło się całkiem zwyczajnie - ot jak zawsze wiadomość z lecznicy, że ktoś przyniósł smarka małego i trzeba go szybko zabrać na tymczas.
Coś mnie podkusiło, że Dunder to fajne imię
Mały, żeby na nie zapracować przeszedł samego siebie...
Jest łobuzem jakich mało, wszędzie go pełno, sterroryzował wszystkie koty rezydentne, które uciekają na najwyższe półki bo cały czas gania za nimi krzycząc: baw się ze mną jużteraznatychmiast
Wymęczył Sopla, rozbawił Pestkę, nie boi się Mrufki - normalnie kot-demolka.
A przy okazji pieszczoch jakich mało, wdrapujący się na kolana i żądający miziania. Mruczący wniebogłosy
No normalnie kot do tańca i do różańca.
Proszę Państwa oto Dudner:
słodki jest, nie?
Edit:
Dunderek ma DOM!
Edit: 4 listopada do Dundra dołączył, znaleziony na drzewie (dosłownie!), Willie. Willie ma ok. 5 miesięcy - i zginął swojemu poprzedniemu domowi, wypadając przez balkon z 5. piętra
. Cudem nic mu sie nie stało i po kilku dniach błąkania się po osiedlu trafiło na nas Willie zostanie już jutro (czyli 20.22) wykastrowany, jest śliczny, zdrowy, miziasty do nieprzytomności, spragniony ludzkich rąk (których w swoim poprzednim domu nie miał za wiele
O jego losach u nas i wielkiej, rozczulającej przyjaźni z Dundrem można czytać od strony 4.



Cudny i ma świetny charakter 


















