To ponad 2-letnia niesterylizowana kicia moich sąsiadów (w rodowodzie wpisali jej imię Inez, ale go nie używają). Nie poradziła sobie z pierwszą ciążą, tzn nie urodziła sama, nie zrobiono we właściwym momencie cesarki i kotek (był jeden płód) nie przeżył. Potem były problemy z raną po cesarce, ale po czyszczeniu i odpowiednich lekach wszystko się wygoiło. Niedawno znów ją "zaciążyli". Urodziły się 2 kocięta, z których jedno zmarło w 2 dobie. Jakiś miesiąc po porodzie na klatce schodowej, w której mieszkamy (blok, na wsi) pojawił się bezdomny kociak. Sąsiad mówił mi, że kociak wszedł za nim do ich mieszkania. Kocica na widok obcego kota dostała szału. Nie pomogło szybkie usunięcie kociaka z mieszkania. Kocica bardzo poturbowała sąsiada (skoczyła mu na głowę i strasznie ją podrapała, także okolice oczu...), skakała po meblach, ponoć poleciały talerze. Zaatakowała też swoje własne kocię. W końcu udało się zamknąć kotkę w pokoju. Po kilku godzinach, gdy wyglądało na to, że się uspokoiła sąsiedzi wypuścili ją z pokoju. Niestety znów zaatakowała sąsiada i swoje kocię. Wtedy sąsiad ubrany w zimową kurtkę, czapkę i gogle narciarskie złapał ją i wyniósł na balkon. Kocica wczepiła się w rękaw kurtki, więc sąsiad „strzepnął” ją z rękawa za balkon (mieszkają na I piętrze)...
W każdym razie kotka po jakimś czasie (ok. 1,5 dnia) pojawiła się w piwnicy. Sąsiedzi akurat wyjeżdżali na 4 dni, więc zabrali ją z piwnicy do mieszkania – już łagodną i mruczącą (kocię zawieźli do matki sąsiada). Podczas ich wyjazdów ja chodzę ją karmić i miziać – tak też było teraz. Kotka ani razu na mnie nie prychnęła, była miziasta i rozmruczana (być może dlatego, że następnego dnia po wyjeździe właścicieli kotka dostała rui…). Ledwie dwa razy prychnęła na towarzyszącego mi w 3-cim dniu ich nieobecności kolegę, ale i tak pozwalała mu się głaskać. Myślałam, że już jest OK… Jednak po powrocie sąsiadów wróciła też agresja kotki. Minęło 5 dni, które kotka spędziła na balkonie. Sąsiad radził się weterynarza co zrobić i dostał jakieś tabletki (nie znam ich nazwy), które mają kotkę uspokoić w czasie rui. Po zakończeniu rui wet radził wysterylizować kotkę, bo to ją może uspokoi – choć przestrzegł, że jeśli takie zachowanie ma podłoże psychiczne, to sterylizacja i leki mogą nie pomóc.
Sąsiedzi rozważają oddanie kotki lub uśpienie.
Dodam, że mają roczną córeczkę, a sąsiadka jest w ciąży z drugim dzieckiem...
Czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem? Jak mogłabym im pomóc?
Proszę Was o każdą radę!
EDIT (21.10.2008.): Pilnie poszukujemy DT dla Izis, zdjęcia kotki na 3 i 10 str. tego wątku.
EDIT (24.10.2008.): po 1: korekta imienia kotki (nie Izis, a Inez


EDIT (25.10.2008.): Inez już po sterylce, badania krwi OK

EDIT (31.10.2008.): Koteczka ma nowe (robocze?) imię - Wiewórka

EDIT (12.11.2008.): Okazuje się, że kocica jest silnie dominująca, szukamy domku - dalsze losy w nowym wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=84090
EDIT (03.12.2008.): Wybrano nowy domek - Wiórka zostaje w Krakowie
