To jeden z nich. Tyle że w najgorszym stanie. Ich jest znacznie więcej.
Uliczka na wsi pod lasem, jedna karmicielka i stado kotów. Obok dwóch morderców - strzelaja z wiatrówek rzucają kamieniami.
Pani karmicielka ma dobre serce choć wie znakomicie sama że na to dobre serce pieniędzy nie ma.Zaniedbuje swoje potrzeby żeby zapewnić kotom lepsze życie. A ma ich coraz więcej. Cierpliwie wystawia miski z makaronem i nerkami, albo serduszkami, pilnuje żeby każdy zjadł swoja porcję, żeby muchy nie siadały i bez słowa przyjmuje nowe przybłędy. Ze zgrozą patrzy jak koty z dnia na dzień rozpadają się coraz bardziej... A ona nie może nic z tym zrobić. Nie ma pieniędzy ani pomocy z żadnej strony. Rozpaczliwie biega po urzędach, wierzy jeszcze że gmina jej pomoże, że da chociaż trochę konserw, makaronu, że posterylizuje.Ale pomocy nie ma. To nie jest człowiek, który poprosi sam o pomoc, ale wiem jak jej jest ciężko. Wiem, że często wydaje pieniądze ponad swoje możliwości , często nie kupuje sobie nawet lekarstw tylko wydaje na koty...
Nie pozostaje mi nic innego jak w imieniu tych kotów prosić o pomoc.
Ja tez nie jestem w stanie zbyt wiele zrobić sama, chociaż bardzo bym chciała.
A koty nie wygladają zbyt dobrze.
Aktualnie jest ich może około 15. Połowa to jedna rodzina. Całe szczęscie że większośc to kocury.
Kociczki są tak 3-4.
1 stara czarna kocica,którą karmicielka nazwała Pipa

Bystrzanka - jej córka,była w ciąży ale już wysterylizowana.
Czarna kociczka z kociakiem!!!! Pojawiła się niedawno. Niewiadomo skąd.Ale trzeba ich szybko wyłapać.
Dla malucha pilnie potrzebny DT.
Kocury pojawiają się na zmianę. Żaden nie jest wykastrowany, dlatego wyglądają jak wygladają - wyleniała sierść, pogryzione, chude...
Niektóre kocury to chodząca tragedia.
Największą tragedia tam był Maciek, ale już został zabrany, jest w klinice po operacji i już jego los się pomału prostuje...
Drugą tragedią jest Wypłowiały (Spajger/Spajder) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=82890&highlight=
Kiedyś czarny, a teraz chudy kawałek wyrudziałej, wypadającej sierśći.Kuleje jak większość. Albo choroba , albo dostał kamieniem od sąsiada. Póki co kasy nie ma na leczenie.A czuję że by to było długie i poważne...Ostatnio całe dni spedzał w garażu na półce gdzie koty mają pomieszczenie na zimę ( mają zrobione wejście, są legowiska , na zimę przychodzi je karmić jeden z sąsiadów, bo karmicielka nie mieszka tam na stałe i wyjeżdza, koty wtedy dostają najtańszą karmę z Tesco i tak przeżywaja zimę). Wygladał tragicznie. Chudy, brudny, zmruzone oczy, nawet się nie zerwał do ucieczki. Podobno od ostatniego czasu nie jadł tylko pił dużo wody...

Reszta w podobnym stanie.Nic tylko zebrać całe towarzystwo i leczyć...
Ale bezsilnośc jest zbyt wielka. Nie ma ani kasy ani domów dla nich...
Niektóre oswojone i miziaste...
Enriqe (Łaciak) - duży, chudy czarnobiały kocur z czarną plamką na mordce wyglądającą jak pieprzyk. Kuleje.
Ricky - podobny do Enriqe, czarnobiały i też kulawy.
Łapek - cudowny burasek kulejący na przednią łapkę. Włazi na kolana i mruuuczy.Nie je zwykłej karmy tylko wędliny.
Smutuś ( Mycuś) - Białoczarny kocurek z maską na pyszczku. Smutuś ze względu na oczy. Wyglada jakby był bardzo smutny. Ostatnio okulał i znikł. Widywałam go u mnie na posesji. Na moje oko dostał kamieniem w kręgosłup, bo kuleje na dwie tylne nogi. Do karmicielki już nie przychodzi, bo nie daje rady.
Szarek -piekny biało-szary kocur utykajacy na łapę, z pogryzionym pyszczkiem.
Bystrzak- młody czarny smukły kocurek. Brat wysterylizowanej juz Bystrzanki. Jedyny chyba w miarę zdrowo wyglądający kot.
Bury nr 2 - chudy jak cała reszta,dziki, ale jeszcze tak tragicznie nie wygląda.
Biały z łatkami kocurek, młody ok roku , oswojony, miziasty...
Resztę uzupęłnię niebawem, bo póki co zaćmienie umysłu całkowite i tyle kotów mi się przypomniało tylko.
Fotki też będą,ale narazie nie mam czym zrobić...
A sprawa pilna.
One wszystkie sa w złym stanie. Potrzebujemy pomocy i domów.