
pojechaliśmy po kote do opolskiego schroniska, z początku troche się bałam co tam zastaniemy, ale teraz wiem, ze zwierzaki są w bardzo dobrych rękach, i ta pani ktora nam kote wydawała - widac, ze dobry człowiek

łzy były i krojenie serc patrząc na te bidy w klatkach. moj m. musial mnie silą odciągac od psowych bo zapomniałam calkiem, ze po kote przyjechaliśmy

nie moglismy się zdecydować wszystkie były przegenialne i prześliczne, każdego szkoda! te najmniejsze rwały się na ręce, te większe trochu siedziały spokojnie, smutkowaly

kiedy w końcu wybraliśmy kote z pięcioraczków się okazało, ze jeszcze nie były szczepione więc nam nie wyadoptują. wzieliśmy więc dziewczyne obok, ale został jej braciszek



wiem, ze nie mamy warunków, a malce są tak śliczne, ze napewno szybko znajdą domki, tego z serducha im życze.
no, a nasza Czesia (ku pamięci Czeslawa [*]) (vel Pussy dla stalych domowników

jest bardzo przestraszona, w sumie poznała już rudą suczyne i błądzi za nią wzrokiem, próbuje zaczepiać ale delikatnie, jest niepewna, a suczyna szczęśliwa, ze ma kompanke i morda jej się smieje

tylko do mnie w ogóle nie podchodzi

kupilam jej indyka w gerberku i coś mokrego oraz wątrobki drobiowe ostały się od rudej, probowałam podac jej ale nie jest zainteresowana narazie..
kuwete zaatakowała natomiast obłędnie i zaczeła kopać i przerzucać.
teraz spi na pościeli, co jakiś czas wystawia pyśke, ale nie wychodzi tylko się rozgląda..
ale jest ślicznota mówie wam

jak się troche polepszy to będą zdjęcia (jak się zgodzi pozować oczywiście
