Hey wszyscy wielbiciele "mojej" Figusi,
wreszcie w nocy z soboty na niedziele ja dostalam potajemnie jak w jakims starym krimi. Rodzice przyjechali z nia strasznie zmeczeni, bo malutka nie chciala siedziec w transporterku i chodzila do kazdego po kolei. Wszyscy wyszli za auta w niej zakochani
Ja przytulilam ja jako pierwsze i na droge do mojego domku wsadzilam do transporterku. Jak dzwiczki otworzylam to Emil sie plasko na podlodze polozyl i obserwowal co za ruszajaca myszka tam jest. Dlugo nie trwalo i wyszla. Juz o 01:00 godz. w nocy wiedzialam, ze ona go bedzie miala w lapce no i moje serce ma juz na stale! Fajnie na Emila warczala i mu kawalek kielbaski ukradla (trzepnela mu w glowe i po prostu zabrala). Ale od wczoraj sa jak jedna dusza. On ja czysci i pilnuje. Jak mu jest troche za ruchliwa to idzie jak stary dziadek precz, chociaz ma dopiero 1,5 roku. Broja razem i mi mieszkanie przewracaja, potem ona mi na kolana wchodzi i sie wtula. Przewaznie musze z nia na karku cos robic i to jest po prostu uczucie jak w niebie. Jestem ja teraz jeszcze bardziej zachwycona jak juz bylam i jestem pewna, ze nie zostane sama. Fajnie jest tez, ze jak wyjdzie z pod mojego lozka to kichnie. Musze chyba zrobic tam troche porzadku.
Kuzyneczko, to bylo spotkanie w niebie zapisane i dziekuje ci bardzo, ze cie jakis aniolek popchnal na mysl, zeby mi pokazac jej zdjecia.
W niedziele rano jedziemy w strone jej ostatecznego domku do Szwajcari.
Jak mi sie w tym tygodniu fajne zdjecie uda to wstawisz Agus (?).
No nic, zmykam, bo praca sie sama nie zrobi. Za trzymanie kciukow wam wszystkim jeszcze raz dziekuje. W nastepnym tygodniu bede potrzebowac duzo chusteczek, jak sie z nia bede zegnac, ale to ze ja bede mogla zawsze zobaczyc, mi pomaga
Papa - SF