Elvis rano przywitał mnie jak gdyby nic, mruczał, łasił się ja nie on. Zadziera też ogon do góry jak normalny kot, tego nigdy nie robił

apetyt ma wilczy, nadal męczy Inke, ale chwilowo bez gwałtów. Jestem bardzo zadowolona

Po narkozie nie ma śladu. Mam nadzieję, ze szybko się mu tam wszystko zagoi.
Za to uduszę Inkę. Ona się roi jak głupia, bez przerwy, ciągle coś demoluje, czymś hałasuje a wczoraj przechodziła sama siebie w dręczeniu Elvisa po zabiegu. Dziś wlazła w pudełko z czarna farba do butów, taka w kremie. Mamy wiec modny wzorek w kocie łapki na całej podłodze
