Szlag mnie trafił.
Dlaczego? dlaczego nikt, żaden schroniskowy wet, nie zauważył, że to cholerstwo się tam lęgnie

musiała dopiero Jola wrócić, żeby stwierdzić chorobę?
To jest robota głupiego, nie pomogą nasze ogłoszenia, zbieranie pieniędzy, jeżdżenie po całej Polsce i stawanie na głowie, skoro koty są ciężko, w większości śmiertelnie, chore i
nikt nawet nie udzielił nam tej informacji!!! Ja mam w domu tylko raz zaszczepionego, kichającego Tonia na DT. O Klemensie nie wspominam. Magija wybierała się w niedzielę do schronu. Ma nieszczepione kocięta. Zasadniczo nie powinnam się teraz spotkać ani z nią, ani z Gośką, ani z Andorką, właściwie z nikim. Co by się stało, gdyby nie śmierć Malinki? rozniosłybyśmy same to świństwo.
Zawiadomić ludzi, którzy ostatnio adoptowali koty może tylko schron, nie mamy przecież kontaktów, nie dadzą ich, to byłoby naruszenie danych osobowych. Szczerze wątpię, czy ktoś z pracowników pofatyguje się na tyle, żeby wykonać kilka telefonów.
I co dalej? wyadoptować komuś kota, który być może za chwilę umrze i do tego rozniesie panleukopenię po całym mieście
Jak ktoś się czuje urażony tym postem, to trudno. Ale jestem zła, jestem tak wściekła, że wyć mi się chce.