MAm teraz w piwnicy takiego malca, ktorego najpierw kotka przyprowadzila a potem wyprowadzila. Nie bylo ich kilka dni. Myslalam, ze juz nie zyja ale w koncu znalazlam na ogrodku w budce styropianowej, ktora tam postawilam. Niestety dwa kociaki byly juz w fatalnym stanie.
Jeden jakos wychodzi, drugi opornie. oko wyglada fatalnie i mimo, ze teraz juz siedza w piwnicy i leczymy jakos nie za bardzo zareagowal i na simamed i na leki do oka. Na dodatek od 3 dni ma zapchany nosi nie je. Karmie go strzykawka. Poki co przezyl chociaz codziennie ze strachem schodze do piwnicy.
Nie wiem czy dobrze robie ale on nie chcial jesc convalescence. Dlatego dodaje mu NAN2 do convalescenca i tak podaje. Dzis wieczorem znow 15 ml takiego zjadl. Awanturuje sie przy tym ale juz nawet dzis nie za bardzo rozmazalo sie i wlasciwie wszystko ladnie weszlo. Klopot znim jest taki, ze on musi miec odpowiednio ulozona glowe, zeby nos sie troche odetkal i zeby mogl oddychac.
Czy Simeon oprocz tego, ze nie chce jesc nie mam jeszcze czegos. Zagladaliscie mu do pyszczka. Moze ma jakies afty albo inne nadzerki.
Kot znajomego przez 3 tygodnie bywal niemal codziennie na Brynowskiej. Robili badania, madre miny, podawali kroplowki coraz to inne leki. A kot chudl, nie jadl. Poradzilam, zeby poszli do mojego weta. Okazalo sie, ze w pychalku juz jest martwica tak posunieta, ze mozna mu bylo tylko pomoc opuscic ten swiat. Czasem nie robi sie najprostszych rzeczy a trzeba by. Przepraszam, ze sie wymadrzam ale sam tez przeszlam cos podobnego tylko, ze mojemu kotu sie udalo i zyje.