Femka pisze:jeszcze biedak będzie w obcej lecznicy.
mam nadzieję, że znajdą się tam ręce do głasków.
Femko, nie martw się. On w tej lecznicy był już wiele razy i dobrze się tam czuje. Szef ma nad nim specjalną pieczę, to 'jego' kot.
Jak Kitulo był tam pierwszy raz (pierwsze zatkanie), nie chciał wracać z nami do domu.
Zawsze się tam ożywia i spędza czas na wywalaniu brzucha do góry oraz zaczepianiu personelu.
Tak że akurat to, że tam będzie, to nie jest problem.