Weekend pod znakiem kotów się zakończył...ufff....
Byłam u karmicielki. Koteczka ma się dobrze. Ranka szybko sie goi:)
Koteczka wcina, szaleje (stłukła karmicielce doniczkę z kwiatkiem o 4 rano

).
Porobiłam ogłoszenia, ale żaden właściciel się nie zgłosił.
Najlepsze jest jednak to, że karmicielka znalazła jej dom
Jak tylko dojdzie do siebie, to zostanie wysterylizowana i pójdzie do znajomej karmicielki, której na wiosne kotka umarła na mocznicę.
Znajoma się zarzekała, że już nie chce kota, ale długo nie wytrwała
