Poddasze pisze:brak mi słów Basiu...
dziś dostałam wiadomość od Olgi. Od razu przychodzę. Wczoraj jeszcze pisałam, że musi dać radę. przecież to nie może być koniec. to dopiero piękny początek i teraz znajdziemy mu prawdziwie królewski dom, i będzie kochany i będzie mógł się szczęśliwie zestarzeć z człowiekiem wpatrzonym w niego z taką samą czułością jak on patrzył na człowieka

Przez ostatnich kilka godzin tuliłam delikatnie i przysięgałam, że jeśli przeżyje, to będzie mój na zawsze.
Chciałam pójść na układ z Panem Bogiem, ale widać miał inne plany.
W nocy pochowaliśmy maleństwo
Miejsce jest spokojne, nie grożą wykopy
pod dużym starych drzewem
Dziś moja głowa jest jakby w wielkiej beli waty
Ale muszę opisać po kolei co się działo.
Bo dlaczego, to wiem - po konsultacji z dwoma niezależnymi lekarzami wiem, że był niewłaściwie leczony.
Zaraz się pozbieram i zdam ostatnią relację
W domu jakoś cicho, chyba koty wiedzą, że potrzebuję spokoju