Boo- weź pod uwagę jeszcze jeden aspekt- ponieważ zachowała czucie- nie możesz wykluczyć, że przy tak ogromnym urazie nie cierpi.
Cieszę się, że nie czujesz się urażona. Mam nadzieję, że moimi uwagami przyczynię się do jakiegoś nowego pomysłu, postępu. Bo tak jak jest- chyba nie powinno być.
Jeśli schronisku w Koninie tak zależało na życiu tej kotki- powiedz mi- dlaczego pozwolono tej kotce umierać na tych gazetach? Widzę w tym pewną sprzeczność- sama przyznaj, że istnieje.
A teraz mój pogląd osobisty. Ja bym się zdecydowała na coś. Wizyta- opinia- decyzja. Jeśli ktoś zdecyduje się przygarnąć kotkę w takim stanie- super. Ale jeśli wszystko miałoby tak zostać, jak jest- to nie chciałabym być w skórze GABRYSI... Tutaj nie może być następnych tygodni bez działania. Bo skoro nie utraciła czucia- nie wiemy, czy nie cierpi.
Na marginesie- mam bardzo starego psa z ciężko chorym kręgosłupem. Teraz jest ok- stoi na łapach- i stara się razem ze mną, żeby tak było jak najdłużej- chociaż to już bardzo stary pies... Codziennie walczę, żeby nie utracił zdolności poruszania się. Miał czas kiedy bardzo cierpiał. Nie wydawał przy tym żadnego dźwięku, nie skarżył się- patrzył mi czule w oczy i lizał po rękach wdzięczny za podniesienie głowy, czy ułożenie mu ogona. Nie pokazywał jak go boli. Wiedziałam to tylko dzięki jakiemuś porozumieniu na bardzo głębokim poziomie... i po omdleniach/ atakach padaczkopodobnych. Nie było żadnych więcej objawów bólu- a te które ja widziałam nie były dostrzegalne dla nikogo poza mną. Nie wszystkie zwierzęta czują potrzebę demonstrowania bólu. Niektóre godzą się po cichutku z tym, co jest i są po prostu wdzięczne za każdy okruch życzliwości w ich cierpieniu. Ale to nie znaczy, że nie cierpią. Pamiętaj o tym. Nie wierzę, że kot, który ma tak wielki uraz i CZUCIE nie cierpi.
Wybacz Boo to całe zamieszanie, które w tym wątku rozpętałam. Może to nie było potrzebne. Ale jeśli zmotywuje Cię to do dalszych działań- możesz mi nawet nawtykać. Ważne, żeby pomóc Gabrysi. Niech moja radykalna postawa zachęci Cię do dalszych działań i przyniesie nowe pomysły. Bo tak jak jest- nie może zostać, Boo... wiesz to przecież tak samo jak ja...?
Wcześniej podałam Ci link do AR we Wrocku. W Katowicach i Gliwicach nie znam żadnych tropów- może ktoś inny coś podpowie.
Szacunek
Monika