. Byłam raz i to był horror. Było fajnie gdy była na rękach ale wpadła w totalną panikę gdy ją postawiłam na trawie. To była dla niej walka o życie. Udało mi się ją złapać (wyplątywała się z szelek) rzucając się na nią na ziemię. Strasznie mnie pogryzła zanim udało mi się ją złapać za kark (to ja uspokaja) ale to była tylko i wyłącznie moja wina. Zesiusiała się na mnie ze strachu. Na rękach była potem bardzo grzeczna a po wypuszczeniu w domu zachowywała się jakby nic się nie stało. Powiedziałam sobie wtedy, że nigdy więcej nie wyjdę z nią na smyczy.
Rudy śliczny jest ale taki jakiś .... chudy i długi
. Chyba jestem przyzwyczajana do grubego rudego 
. Bardzo urósł. Już chyba długością dogonił ciotkę. A Misia na słońcu rzeczywiście w jesiennych barwach. Piękna z niej modelka, taka po kociemu dostojna.
z ręki łopatkę pełną jej "kuwetowych uzewnętrznień" i... tyle ją widzieli.
......
moralnie...) poszła normalnie spać i obudziła się dopiero o 8.
z Lullą w roli głównej.
kota zaczęła miotać się po naszym łóżku, skacząc nam po głowach, brzuchach oraz całych ogólnie pojętych ciałach. W trakcie miotania się co chwilę zeskakiwała na podłogę, biegła do hallu i natychmiast wracała na nas, drapała kołdrę, ogólnie szał.
, z którym w paszczy goniła jak dzika i odstawiała wszystkie wymienione wyżej sztuczki.