Bezwładna Gabrysia. W sobotę do domu, do Anki! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 03, 2008 16:17

...no cóż zapraszam na watek KrAksy- mojej suni na wózku. Weci sugerowali eutanazję, mówiac że to nie ma sensu. kra jeździ juz ponad dwa lata na kółkach i jest najpogodniejszym, najweselszym psem, jakiego znam.

http://www.dogomania.pl/forum/showthrea ... 4&page=428
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 03, 2008 16:19

Boo77 pisze:Niestety nie uważam, że ona nie cierpi. Nie wiem tego po prostu. Mam wielką nadzieję, że nie.


Wydaje mi się, że niemożność prowadzenia normalnego życia to dla kota wielkie cierpienie. Cierpienie to nie tylko ból.

Boo77 pisze:Podjęliśmy decyzje o tym, że spróbujemy jej pomóc. Nikt, ani weci ani tym bardziej my, nie wiemy czy będzie jakaś po prawa.


Ja myślę, że szczegółowa- naprawdę dobra diagnostyka dałaby taką odpowiedź. Skoro na koncie Gabrysi znalazło się niemało środków- przeznaczcie je na taką diagnostykę.

Boo77 pisze:Ale nie przypuszczam by pomoc Gabrysi wymagała ofiary z całego życia.


Słuchaj Boo... Z tego, co piszesz, rozumiem, że Gabrysia nie prowadzi samodzielnej egzystencji. Nie chodzi sama- bez trzymania jej za ogon (czyli, żeby kot mógł zrobić choćby parę kroków potrzebny jest człowiek), nie wypróżnia się bez pomocy człowieka (bo sama nie dojdzie do kuwety), wymaga nie "trochę" masaży- tylko dużo (zajmowałam się kotem dysfunkcyjnym i nikt mi nie wmówi, że to "odrobina wysiłku")- co więcej- nie wiecie, czy bez operacji nie sprawiacie jej strasznego bólu... Kotka nie jest w stanie sama się wymyć (co dla kota jest wielkim cierpieniem egzystencjalnym). Ostatnio kotka nie chce jeść i planujecie karmić ją na siłę... Jak dla mnie taka opieka to złożenie własnego życia w ofierze kotce. Tak to nazwałam. Być może dla Ciebie- to drobiazg.

Jeśli ulvhedinn ma doświadczenie w takich przypadkach- może umie to wszystko lepiej określić.

Boo77 pisze:Nie ma szczegółowego opisu lekarskiego. Ze zdjęcia wiemy, że ma zmienione chyba dwa kręgi po wypadku oraz ubytek w kości udowej (bodajże), nie ma nic do operacji.


Boo- to wyłącznie Twoje wnioski. Nie opinia weta-ortopedy. Trzeba to pokazać specjaliście. Przekazać wyniki i zdjęcie do konsultacji. Na mój gust- dwa uszkodzone kręgi i ubytek w kości udowej bez operacji nie da się wyleczyć.

Boo77 pisze:Z krwi wyszła tylko lekka anemia i podwyższona amylaza.


Boo- ktoś interpretował te wyniki poza Tobą? Czy poza biochemią (zakładam, że zrobiono kotce rozległą), robiono jej testy na wiadomo-co, oraz dalszą diagnostykę urazu?

Boo77 pisze:Gabyś musi być ćwiczona i powinna dostawać leki (nivalin, nootropil, vit. B1, coś ogólnie na wzmocnienie).


Rozumiem, że taką opinię wydał jakiś wet. Czy ta opinia była konsultowana z kimś jeszcze? Jakie ten wet wydał orzeczenie odnośnie rokowań?

Moja opinia jest następująca: uważam, że Gabrysię- z tym wszystkimi nazbieranymi dla niej finansami należy umieścić w dobrym szpitaliku. Tam poddać ją wyczerpującej diagnostyce (a nie domysłom jednego weta). Dowiedzieć się, jaką ma szansę.

Bardzo Was przepraszam- ale- albo w tę- albo "wewtę". Albo dajecie kotce określoną szansę- leczycie ją ostro- ona zaskakuje- i widzimy wszyscy, że idzie ku dobremu- albo podejmujecie decyzję o eutanazji. Bo inaczej to po prostu o męczenie zwierzątka.

Boo77 pisze:Moniko, piszesz bardzo mądre słowa. Niestety, jak widzisz, nie umiem równie mądrze odpowiedzieć. Stan Gabrysi nie da się tak zdefiniować by było wiadomo dokładnie co i jak jest i co i jak będzie.


Boo- to jest sedno problemu. Kotka wymaga szczegółowej diagnostyki. Jeśli są na to finanse i szansa- dajcie ją kotce. Jeśli nie macie takiej szansy- nie męczcie tego kota.

Boo77 pisze:To, że nie mogę zabrać Gabrysi do siebie jest moją wielką tragedią. Chcę jej pomóc ale nie wiem już jak :( Bo pomocą dla Gabrysi jest dom a nie mam skąd go wziąć :(


Boo- zrobiłaś już dużo- ale nie do końca. Zawieź teraz Gabrysię do szpitaliku. Dobrego. Niech się wypowie dobry lekarz- operator, niech on podejmie decyzję, co dalej. A jeśli dobry lekarz powie, że kotka ma niewielką, bądź żadną szansę- uśpij ją. Niech ona więcej nie cierpi, Boo.

Szacun
Monika

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 16:21

ulvhedinn pisze:...no cóż zapraszam na watek KrAksy- mojej suni na wózku. Weci sugerowali eutanazję, mówiac że to nie ma sensu. kra jeździ juz ponad dwa lata na kółkach i jest najpogodniejszym, najweselszym psem, jakiego znam.8


Ulvhedin- jednak kot to nie pies. Uważam, że są tu pewne różnice;)...

Szacunek wielki.
Monika

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 16:38

A ja myślę że my czasem nie doceniamy zwierzat i ich zdolności do przystosowania :wink: Poza tym zwierzaki tym się różnia od ludzi, że nie rozważają "co by było gdyby", tylko biorą z życia to co jest. Mówi etak po doswiadczeniach z czeredą zwierząt niesprawnych (m.in. 4 psy niewidome, pies i kot z paraliżem, kot z kalekimi łapami, kalekie szczenię, ziwrzaki bez łap.... czasem trudno uwierzyć jak dobrze sobie radzą (*aż za dobrze niekiedy :wink: -złodziejska banda!)
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 03, 2008 16:45

ulvhedinn pisze:A ja myślę że my czasem nie doceniamy zwierzat


Ulv- w takim razie podzielisz chyba moją opinię, że Gabrysię należy dokładnie zdiagnozować. Bo jak dla mnie- kluczem jest opinia dobrego ortopedy.

Pozdrawiam
M.

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 17:03

W dłuższą polemikę wdam się wieczorem.
Na razie mam pytanie do bardziej zorientowanych gdzie umieścić Gabrysię? Gdzie konsultować?
Ja mam w opolu JEDNĄ dobrą lecznicę. Uważam, że jeśli nasi weci widzieli by jakąś szansę na leczenie, dalsze diagnozowanie zostałabym przez nich poinformowana i odpowiednio pokierowana. Widocznie się mylę. Więc bardzo proszę o radę gdzie zawieźć Gabrysię.

I po drugie, na szybko, żadna z powyższych opinii nie jest moja. Przytaczałam to, co usłyszałam od wetów. Nic nie jest moją osobistą interpretacją.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt paź 03, 2008 17:28

Boo,

CoolCaty jest wetem łódzkim. Pracuje w klinice łódzkiej i często walczy z najcięższymi przypadkami.

Wiem także, że w Krakowie praktykuje znakomity ortopeda- operator- dr Orzeł. Znam historię prowadzonych przez Niego przypadków- to imponujące osiągnięcia. Dziewczyny wysoko oceniają jego serducho.

Jest także dobra opcja we Wrocławiu. Na Akademii Rolniczej jest przychodnia weterynaryjna jak ze snu- z doskonałymi lekarzami. Wiem, że jest tam także znakomity ortopeda. Niestety- teraz nie pomnę nazwiska. Wrocek jest blisko i pewnie z transportem nie byłoby wielkiego ambarasu- więc może tę opcję wykorzystać?

http://www.ar.wroc.pl/polish/struktura/ ... index.html

http://bip.ar.wroc.pl/index.php/mId/1219

Nie obrażaj się. Chodzi o dobro kota.

Monika

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 18:24

m-orsetti, teraz króciutko, może potem napiszę coś więcej.
Diagnozowanie Gabi jest napewno ważne, ale z kegosłupami jest tak, że naprawdę decydujące jest pierwsze 48 godzin. Potem za dużo się nie zrobi, przynajmniej jeśli chodzi o operację (konsultowałam to z superspecjalistami, np. z dr Sterną z Warszawy). W tej chwili ważna może być rehabilitacja, a do tego napewno potrzebny jest dom, być może nawet bardziej niż lecznica, bo w lecznicy badania porobią, ale rzadko można liczyć, że będą mieli czas na żmudną rehabilitację.
Przychylam się absolutnie do tego, co pisze ulv o zdolności przystosowania się zwierząt. Gabi porusza tylnymi łapkami, co oznacza, że ma czucie. Poza tym w klatce przemieszcza się w jedno miejsce, najdalsze od posłania i tam się załatwia. Czyli nie robi tego pod siebie. Problemem może być ewentualnie qpal, gdy straci równowagę i w niego wpadnie, wtedy faktycznie trzeba umyć.
Generalnie uważam, że w tej chwili super ważna jest dobra opieka, co oczywiście nie wyklucza badań, które są napewno potrzebne, ale po takim czasie po urazie nie jest to coś, co trzeba zrobić natychmiast.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 03, 2008 18:49

Boo77 pisze:Ze zdjęcia wiemy, że ma zmienione chyba dwa kręgi po wypadku oraz ubytek w kości udowej (bodajże)


Ten opis wskazuje na to, że ortopedia może tu pomóc. To nie jest uraz rdzenia- skoro kotka ma czucie w tylnych łapkach- najprawdopodobniej można jej pomóc i nie ma restrykcji krótkiego czasu reakcji po wypadku.
Z wątku widzę, że nikt nie pytał ortopedy o opinię.

Anka,jeśli ktoś realizuje misję opiekując się takimi zwierzakami- chwała, cześć i dziękczynienie. Ale wtedy także należy mu się diagnostyka i rokowania w miejsce "przekonań osobistych". Wiedza to nie "pobożne życzenia", że "jak Gabi znajdzie domek to kręgi jej się zrosną i ubytek w kości uda sam zasklepi" i kotka przestanie być w takim stanie, w jakim jest teraz..

BarbaAnn miała w domu tymczasowym kota z połamaną miednicą (w sześciu częściach), którą trzeba było operacyjnie połamać i składać od nowa. Kot, który leżał jak szmatka jest teraz w pełni sprawnym kotuchem. Czy nie warto dać takiej szansy Gabi? Może ma taką szansę- a nikt nawet nie sprawdził...?

Ja szukałam domu ponad 30 zwierzętom (kotom i psom). I wiem jedno- nikt odpowiedzialny nie bierze zwierzaków "w ciemno". Nikt tak naprawdę nie wie, jaka jest dalsza droga i rokowania Gabi. Uważam, że w tej sytuacji "wetknięcie" Gabi komuś, kto pokieruje się prostym impulsem serca jest nie w porządku. I nie jest dla zwierzęcia pierwszym potrzebnym dobrem. Najważniejszy teraz jest ortopeda. I jego opinia. A wtedy- decyzja, czy ten kot ma żyć, czy nie- czy ma jakąś szansę na poprawę stanu rzeczy. A jeśli znajdzie się ktoś, kto odpowiedzialnie zadeklaruje swoje serce i dom dla kota, którego sytuacji nie można znacząco poprawić- sprawa będzie uczciwie przeprowadzona. Bo taki Ktoś ma prawo wiedzieć, co na siebie bierze.

Z szacunkiem
Monika

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 19:00

m-orsetti, Boo nie ukrywa przecież, że kotka jest w stanie takim jakim jest, to znaczy wymagającym dużo od opiekuna. Ale nieraz już na forum różne osoby brały całkowicie świadomie zwierzę wymagające dalszego diagnozowania m.in. dlatego, że takie badania często nie wymagają pobytu w lecznicy (czasem nawet warto konsultować na odległość np. zdjęcia RTG, bo i tak do wszystkich specjalistów nie dotrze się), a dla zwierzęcia napewno to mniejszy stres.
Trochę mam uczucie, że atakujesz Boo, a nie widzę tutaj powodu.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt paź 03, 2008 19:20

Anka pisze:Trochę mam uczucie, że atakujesz Boo, a nie widzę tutaj powodu.


Nikogo nie atakuję. Zakładam tylko, że to forum jest po to, żeby pomagać kotom- a nie ludziom. Pisząc w tym wątku mam na uwadze wyłącznie dobro Gabrysi. I jej godność.

Anka- powiem Ci co czuję przeczytawszy ten wątek- bo patrzę na niego codziennie. Że się tutaj zrezygnowało z robienia czegokolwiek więcej poza szukaniem "ofiarnika" co to zrobi "resztę". Boo wyciągnęła Gabi ze schronu- bardzo szlachetnie. Od tego dnia jest za nią odpowiedzialna- bo taka jest kolej rzeczy. I trochę szkoda, że przestała robić dalsze kroki diagnostyczne i lecznicze- bo jak się powiedziało A- warto powiedzieć B. I C. I D... A dopiero potem znaleźć kotce dom. Rozumiem, że to teraz obciąża Boo. Bo to ona zdecydowała się rozpocząć pomaganie Gabrysi. I ona ma prawo do decyzji- co dalej. Ja tylko podpowiadam, że można więcej. A to nie ma nic wspólnego z atakowaniem Boo.

Ja nie uważam, że Gabi jest w stanie "do szukania domku"- bo nie wiadomo, co z nią dalej będzie. Jeśli jej stan medyczny i brak wiedzy o nim nie przeszkadza komuś, kto zechce ją przygarnąć- jego sprawa. Ja jednak myślę- i mam prawo do własnej opinii- że nieludzkie jest trzymanie tego kota bez dalszej diagnostyki w takim stanie, w jakim jest.
Uważam, że Gabi jest w stanie, w którym należałoby albo zrobić następne kroki w kwestii leczenia- albo uśpić. Trzymanie jej w stanie "zawieszenia", w którym znajduje się aktualnie do czasu "aż znajdzie się domek" nie jest dla mnie humanitarne.

Z szacunkiem dla Boo i tego, co już zrobiła i na pewno zrobi jeszcze
Monika

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 19:25

ja to bym chciała, żeby było Gabrysi po prostu dobrze, Boo na pewno zrobi i robi wszystko, żeby tak było, ja cały czas trzymam kciuki, mam nadzieje, że Gabrysia w razie konsultacji trafi do najlepszego weta z dobrym sercem
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pt paź 03, 2008 19:38

Tutaj wątek Mruczka- poskładańca. Dla zainteresowanych ortopedą;)

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=73 ... &start=135

m_orsetti

 
Posty: 720
Od: Czw cze 01, 2006 12:51

Post » Pt paź 03, 2008 19:50

Dla mnie pytanie jedno jest zasadnicze- czy ją coś boli? I tylko i wyłącznie to powinno być wyznacznikiem do eutanazji (i to pod warunkiem, że jest to ból nie do usunięcia).
Jeśli nie- to ja od razu powiem, co powie lekarz. Jesli nie zachodzi medyczna koniecznośc ustawienia kregosłupa- nie w celu przywrócenia sprawności ruchowej, ale zwyczajnej stabilizacji- to pozostaje tylko podawanie leków i rehabilitacja, wszystko razem co najmniej kilkumiesięczne. Operacje rdzenia majace na celu poprawę przewodnictwa (np. odbarczenie) mają sens w ciagu pierwszych godzin, max. dni po urazie. Późnie robi się jedynie takie które np. ustawiają prosto krzywo ułożony kręgosłup, lub stabilizują złamanie czy zwichnięcie.
We Wrocławiu mam dwóch zaufanych "kręgosłupiarzy"- dr. Szczypka i dr. Niedzielski, myślę że obaj powiedzą to samo. Istnieje możliwość rehabilitacji w klinice (masaże, zabiegi stymulujace etc.). A poza tym- CZAS!!! Poprawa w kwestiach neurologicznych wymaga długiego czasu i cierpliwości.

Skoro kotka załatwia sie świadomie i jak rozumiem, jest zachowane czucie głębokie, to obstawiam powrót do zdrowia w znacznym stopniu.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 03, 2008 19:59

ulvhedinn pisze:Dla mnie pytanie jedno jest zasadnicze- czy ją coś boli? I tylko i wyłącznie to powinno być wyznacznikiem do eutanazji (i to pod warunkiem, że jest to ból nie do usunięcia).
(...)
Skoro kotka załatwia sie świadomie i jak rozumiem, jest zachowane czucie głębokie, to obstawiam powrót do zdrowia w znacznym stopniu.


Dokładnie tak to widzę.
I zgadzam się z przewidywaniem odpowiedzi lekarza. Ja naprawdę w związku z moim psem sporo na te tematy czytałam. I pisząc, że też rozważam możliwość wzięcia Gabrysi robię to całkowicie świadomie. Piszę też uczciwie, że będę potrzebowała pomocy materialnej. Z tym, że Wrocław jest jednak bliżej.
Ja tutaj nie mam weterynarzy operujących kręgosłupy, ale jest bardzo dobry weterynarz ortopeda blisko, bo w Tczewie, do operowania kręgosłupów nie ma warunków, ale poza tym jest naprawdę dobry, leczy u niego futra m.in eve69, a ona u byle kogo leczyć nie będzie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, MB&Ofelia i 65 gości