» Śro paź 01, 2008 12:36
stan malutkiej określany nadal na bardzo ciężki, dostała baterię leków, została odżywiona podskórnie Dufalin - dwie wielkie strzykawki "jedzenia dla kosmonautów", nawodniłam właśnie Nutkę przy akompaniamencie mruczanek... zaraz lecę do apteki po TFX, jutro będzie podany...
Hesia dostała zastrzyk antybiotykowy i surowicę przy odrobinie protestów... pcha się do wyjścia z klatki, wieczorem postaram się ją potraktować środkiem na życie zewnętrze i być może wypuszczę, zajada chętnie...
reszta nie odbiega od normy, teraz właśnie pora drzemki całokształtu, cisza i spokój w domu zapanowała... zresztą jakoś spokojniej jest w domu, jakby mniej awantur stałych antagonistów...
wiecie... to egoistyczne, ale cieszę się, że Tiris jest ze mną w tym wszystkim... nie wiem jak sama bym przez to przeszła... ustaliłyśmy, że Nuci tylko ja dotykam...