Dziś byłam u weta z rezydentami i po zakupy dla Belli.
Jak weszłam do Sowy to n adzień dobry wetka do nas "o, słyszałam, że mają państwo kolejnego kota, skąd państwo je biorą?".

Belli nie zabrałam, bo uznałam, że ten stres nie jest jej potrzebny. Porozmawiałam za to z wetką o niej. To, że nie widzi i się zatacza najprawdopodobniej jest wynikiem urazu głowy i że cokolwiek by to nie było szanse na polepszenie są największe w ciągu 48 godzin po zdarzeniu. Ogólnie umówiłam się, że podkarmiamy ją przez conajmniej tydzień, potem pobieramy krew na morfologię, nerki, wątrobę itp. I powolutku odrobaczamy. Potem czekamy i szczepimy, obserwujemy oko no i będą podejmowane próby zmniejszenia tych jej problemów z chodzeniem.
Kupiłam jej witaminko-minerały Baephara, Beaphara (nie mam siły wstać i sprawdzić), jakiś taki koci actimel, kupiłam conve mięsną, instanta i shebę. Kupiłam mleko whiskasa (innego nie mieli) - myślicie, że mam jej to dać?- ona nie pije jednak wody, w każdym razie dziś nic nie wypiła, tyle co w convie i co udało mi się przemycić w tuńczyku.
Panie i Panowie convalescent mięsny jest mniam, mam nadzieję, że będzie też później mniam, bo na ten moment ona je tylko wtedy, gdy ktoś obok niej jest. Na szczęście TŻ ma wolny piątek to ją przez 3 dni weekendu będzie podkarmiał.
CDN.