POMOCY dla 7letniej kotki!!! (bo dziecko)/MA DOM! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 29, 2008 20:29

Domku!
Tu czeka na Ciebie Twoja cudowna koteczka!
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Śro paź 01, 2008 9:20

Hopla :!:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Sob paź 04, 2008 10:43

Domkuuu :!: Nadia dostała od nas takie piękne imię. Nadzieja... Na odmianę losu, na dobry dom, jej kochających ludzi, już na zawsze...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob paź 04, 2008 17:45

eee tam, szkoda pisać nawet :cry: Była w fundacji pani. Przyjechała z Włocławka (niedaleko Torunia) do Niej. Zobaczyć i poznać tylko Ją. Znalazła Nadię w ogłoszeniu i postanowiła jej pomóc. Wszystko było wspaniale. Domek zapowiadał się rewelacyjny. Już zakocony i zapsiony. Nadia miała zamieszkać z 5-letnim kocurkiem uratowanym ze wsi, jak był 4-tygodniowym kociątkiem i z dwoma rodowodowymi charcikami włoskimi. Po wysłuchaniu historii Nadii, pani stwierdziła, że najlepiej dojdzie do równowagi w swoim domku. Miała zadzwonić. Koniec historii.

Trzeba przyznać, że Nadia nie zaprezentowała się zbyt dobrze. Niedoszłą opiekunkę ugryzła z rękę, a jej syna uderzyła z pazura prosto w nos.

Ale my wiemy, że to dlatego, że ich nie znała. Nie jest kotem o przebojowym charakterze, że pcha się wszystkim na rękę. Ale nam pozwala się nosić, coraz częściej posiedzi na ramieniu, mruczy i ugniata.

Nadia aklimatyzuje się w stadzie bardzo powoli. Nie chce jeść z kotami i musimy dokarmiać ją osobno. Nie pozwala, żeby koty przechodziły zbyt blisko niej. Sama też nie chce przechodzić obok nich i często przeskakuje po fotelach, domkach i drapakach, żeby dostać się tam, gdzie chce. Na pewno jest o wiele lepiej niż było, ale zdecydowanie jest kotem w fundacji, który na chwilę teraźniejszą, potrzebuje domu najbardziej.

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 04, 2008 18:12

Ojej... :( A dawno była ta wizyta? Bo może ci ludzie po prostu potrzebują trochę czasu, żeby podjąć decyzję? Tak się tylko pocieszam...

Biedna koteczka... Przecież ta cała sytuacja to dla niej nowy wszechświat. :( W którym musi nauczyć się żyć. Zgodnie z regułami zupełnie innymi niż do tej pory. To, że żyje, że je, że jakoś funkcjonuje, to i tak ogromny sukces.

A może napisać w ogłoszeniu, że ona wciąż potrzebuje czasu, by zaufać, że potrafi dziabnąć? Ja niedawno wyadoptowałam moją tymczaskę, która też aniołkiem nie była. :roll: Jestem pewna, że Nadia znajdzie w końcu swoich ludzi.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob paź 04, 2008 18:31

aniaposz pisze:Ojej... :( A dawno była ta wizyta? Bo może ci ludzie po prostu potrzebują trochę czasu, żeby podjąć decyzję? Tak się tylko pocieszam...


To było dokładnie tydzień temu, w zeszłą sobotę. Pani zdecydowała się na dokocenie, znalazła Nadię i postanowiła jej pomóc. Nie była zrażona zachowaniem Nadii, już wcześniej poznała całą jej historię od Lidki przez telefon. Była zdecydowana i miała zadzwonić we wtorek i na weekend (ten weekend :cry: ) się umówić na dostarczenie kici - żeby nie zostawiać zwierząt odrazu samych, jak pójdzie do pracy.

Takie sytuacje zdarzają się i nie mamy żalu do nikogo, pani bardzo poważnie podchodziła do adopcji, bo zdawała sobie sprawę, że to jest decyzja na kilka lat i oczywiście miała prawo tak postąpić. Jest nam tylko szkoda, że już było tak blisko i się nie udało. Dobrze tylko, że Nadia nieświadoma niczego.

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 04, 2008 18:47

Ale to jest właśnie w tym wszystkim najtrudniejsze... Bo dobrych ludzi, świadomych odpowiedzialnych opiekunów wcale nie jest tak dużo i kiedy trafia się ktoś, kto wydaje się należeć do takich osób, a potem okazuje się, że jednak nie do końca, to jest to bardzo frustrujące. Jakoś tak na moment może zachwiać wiarą w ludzi, w tych dobrych też...

Ale - widocznie tak miało być. Trzeba wstać, otrząsnąć się i iść dalej. Nadieżdo, piękna koteczko, jeszcze będzie dobrze, zobaczysz!

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob paź 04, 2008 19:49

Nadiu-szukaj domku-takiego ,który cię zrozumie-da czas na zaufanie,pokocha i już nie odda!

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie paź 05, 2008 14:45

W górę kotuniu!

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie paź 05, 2008 21:15

livy pisze:Domku!
Tu czeka na Ciebie Twoja cudowna koteczka!

Musi Cię zobaczyc!!!
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Pon paź 06, 2008 9:43

aniaposz pisze:Nadieżdo, piękna koteczko, jeszcze będzie dobrze, zobaczysz!

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Joasia
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw paź 09, 2008 8:40

Kto pokocha tę piękną koteczkę, którą zawiedli jej ukochani opiekunowie? Kto pomoże jej zaufać na nowo i na zawsze?

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw paź 09, 2008 9:08

hop!
Obrazek

ania toruń

 
Posty: 909
Od: Wto cze 06, 2006 14:14
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt paź 10, 2008 6:48

I jeszcze raz hop! Halo, domki! Koteczka jest zdrowa, tylko trzeba jej pomóc uwierzyć, że warto cieszyć się życiem.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14602
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt paź 10, 2008 22:25

ale miałam tyły...wątku...
chociaż szczerze mówiąc myślałam ,że kicia już ma swój prywatny cieplutki domek...
same smutki ostatnio mnie dopadają...

ale co tam z przekorą podrzucam !

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 450 gości