Dawno nie wchodziłem na własny wątek. Colin ma się bardzo dobrze, dokazuje jak tylko jestem w domu, każe się pieścić, apetyt generalnie dopisuje. Myślę że wiedzie zwykłe kocie szczęśliwe życie
Za to z innych ciekawostek, na naszej działce gdzie rezyduje mama Arniego i Laury pojawił się kolejny koci pyszczek do wykarmienia. Czarnuszka, śliczna, bardzo zadbana i przeraźliwie głodna. Za każdym razem jak się pojawimy nie można spokojnie rozpakować żarełka, zjadłaby razem z puszką. Kicia nasza ją toleruje więc sądzimy że to może być któreś z jej wcześniejszych dzieci, tylko dlaczego wcześniej się nie pokazywała? Naprawdę z wyglądu to jak domowa. I trafiliśmy podczas spaceru na działkę zamieszkaną podobno przez 16 kotów, widzieliśmy sześć w różnym wieku, także przeraźliwie głodnych. Puszka poszła w okamgnieniu

Nauczeni doświadczeniem nigdzie się już nie ruszamy bez puszki lub przynajmniej saszetki - nigdy nie wiadomo kogo spotkamy po drodze. No i będziemy się zasadzać na rozpłodowca, którego trzymają na działce jacyś państwo ale nie chcą go kastrować. Więc nie będziemy ich pytać o zgodę

Także generalnie kotów w naszym otoczeniu bliższym i dalszym przybywa
Postaram się w najbliższym czasie zamieścić trochę nowych zdjęć naszych bliższych i dalszych pociech
