Też dołączę się do bliskiego mojemu sercu wątku seniorów.
Co prawda już nie mieszkam z moimi seniorkami bo zostały w domu rodziców, ale w miarę na bieżąco wiem co się z nimi dziej. Obie kotki są wychodzące, mieszkają w domku jednorodzinnym w dość zacisznej okolicy. Fetorka ma już jakieś 14 lat, może więcej i jest kotem idealnym pod każdym względem. Moja mama jest w niej zakochana. Zawsze zaczyna poranek o wzięcia kota na rękę, tak, że przednie łapki opiera o ramię i do tego rytuału dołącza kawę. Bez tego kotka jest cały dzień nieszczęśliwa. Feta jest zawsze na kolanach, zawsze mruczy lub gada i zawsze barankujac wbija swoje szpony a potem nie może ich wyciągnąć. Zębów już za dużo nie ma więc je tylko mokre.
Kicuś (kotka) ma 13 lat jest tzw. kotem zapasowym przygarnęłam ją gdy podrzucono ją do ogrodu a ponieważ tata długo nie godził się na posiadanie drugiego kota więc wychowywała się przez jakiś czas w garażu. Teraz już jest domowa, mieszka trochę u rodziców trochę u sąsiadów. Chadza własnymi ścieżkami, kiedyś namiętnie mordowała wszystko co się ruszało. Na szczęście już zaprzestała tych praktyk
Im kot starszy tym lepszy ma charakter, takie jest moje zdanie
Kotki prawie nigdy nie chorowały. Cale życie przejechały niestety na kitekacie. Niestety dłuuugo nie mogłam namówić mamy na zmianę karmy. I teraz mam pytanie: czy warto zmieniać karmę kotom w takim wieku. Czy nie wysiądą im nerki przez większą podaż białka? Trochę je zaczęliśmy przestawiać na lepsze karmy, ale martwi mnie to bardzo:(
Próbuję od kilku dni zmusić mamę, żeby wzięła Fetorkę do weta bo kotka od dłuższego czasu podobno leje po katach a dopiero teraz się o tym dowiedziałam
