Jak ja mogę mieć żal, że nikt od soboty Puszkina nie odwiedzał - skoro sama tego nie robiłam

, tylko że ja poetę w domu mam
Panowie przez weckend doskonale dali sobie radę - wszystko wyjedzone i wypite (Puszkin straaasznie dużo pije

), a żwirek za dywan robił w okolicach każdej kuwety - sztuk 5
Allan oczywiście zrobił się bardziej wycofany, ale we wzroku Puszkina chyba zobaczyłam radość, jak mnie zobaczył

Tak jakoś nieśpiesznie uciekał
Tak sobie pomyślałam, że wetkę do domu zaproszę żeby Puszkina obejrzała. Niby ze świerzbem się pożegnaliśmy - każdy z leczonych kotów świerzba wstrętnego ma mocno podleczonego, a Puszkina zachowanie nie wskazywało na infekcję, ale tylne łapki Puszkina mi sie nie podobają
Ja tak po przeżyciach z Panem Kotem trochę przewrażliwiona jestem

Z wetką już gadałam, tylko musimy doszczegółowić umówienie
