» Wto wrz 23, 2008 8:18
tiaaa... i znowu cisza... odpoczęłam po trudach wystawowych i wracam...
Tekla w sobotę miała zdjęte szwy, wczoraj kołnierz i wieczorem odzyskała wolność... i była bardzo zdziwiona jak zostawiłam otwarte drzwi klatki... nie bardzo wiedziała co teraz... w końcu wyszła i zaczęła zwiedzać dom od nowa... nie wiem gdzie teraz się zakamuflowała...
Frodo spędza coraz więcej czasu poza klatką i wszczyna stale zadymy... a to z Filemonem... a to z Bazylkiem... dostaje sedatif i mam nadzieję, że niedługo przestanie zadymiać...
Mela jest zarezerowwana... pani Aneta z Torunia kontaktowała się ze mną telefonicznie, przyjechała z całą rodziną na wystawę w niedzielę (TŻ i córka), podjechaliśmy do mnie do domu i BINGO... miłość internetowa od pierwszego wejrzenia przerodziła się w trwałe uczucie... Mela ma na utrzymanie i szczepienie i państwo czekają na uodpornienie po pierwszym szczepieniu i Mela zostanie torunianką... państwo już czytają forum, mam nadzieję, że zarejestrują się i będziemy mieć wieści z pierwszej ręki od malutkiej... a Mela w stadzie wilkołaków u mnie radzi sobie świetnie... rośnie... jest kochana... oj ciężko będzie się z nią rozstać...
Filemon już ma dziąsła w lepszym stanie - widać to po rozwarciu pyszczka podczas ziewania... Pusia po zmianie antybiotyku też już lepiej... Zmora unika mnie jak może - nie lubi podawanych tabletek - i ma gdzieś miejsce gdzie znika całkowicie i nie mogę jej znaleźć... a myślałam, ze znam wszystkie kryjówki kotów...
z liczenia footer wyszło w sumie 15 tymczasów, 5 moich i 4 Tiris...
dziś do weta pojadą Placek na szczepienie na grzyba i Mela z łzawiącymi oczkami - trzy tygodnie kropienia, poprawa na króko i od nowa... nie wiem, może trzeba podnieść jej odporność...
Calineczka na stałe opuściła kuwetkę, siedzi teraz albo na kocyku pod kanapą... albo w budce postawionej w pobliżu kaloryfera... i często towarzyszy jej Placek... Calusia coraz chętniej poddaje się głaskom... łapka myślę mniej jej dokucza, chodzi już prawie dobrze - nie kuleje... mam nadzieję, że niedługo ruszy się dalej na mieszkanie...
trwa intensywne socjalizowanie Krzaków... Tiris zajmuje się Ripley, a ja Mikusiem... czasami uda się je tylko dotknąć... czasami raz czy dwa pogłaskać... ale generalnie Krzaki nadal nie mają zaufania do człowieka... cały czas się zastanawiam co takiego je spotkało...
Klara okupuje teraz łazienkę... tam znalazła sobie miejsce do spania ( na moim szlafroku)... na jedzenie przychodzi do kuchni... burczy wtedy na inne footra... szuka kontaktu z człowiekiem - ociera się o nogi i ręce...
Szarlotka ma się świetnie, zapalenie dziąseł sobie poszło, panna odzyskała humor, apetyt i głosik... dziś kończymy 15 serię interferonu...
Spacjol zaczał gadać... pacyfista potrafi się złościć... jest przy tym rozkoszny... a jak dostaje gupawki, to zjadłabym srebrnego... malutki kotecek z niego wtedy wyłazi...
Melisa porządku pilnuje... rudego dalej nie lubi... ale... Bazyl już nie wzbudza u niej takiej agresji... niechęć do rudego przeniosła na Bajera... chłopak ma przechlapane... ale sam sobie winien... potrafi być upierdliwy i namolny...
Milka i Świstak rozrabiają jak kociaki... ale potrafią być kochane i uwielbiają głaski... apetyty mają, chociaż Świstak chudy ciągle...
Gabi niezmiennie burczy na wszystkie footra pojawiające się w kuchni... ciągle nie może odnaleźć się w stadzie... głaski bardzo lubi, ale musi to być ktoś kogo zna... i musi mieć ochotę... inaczej wyraźnie widać, że jest cała sprężona i lekko spanikowana...