Opowieści z Kitkowego lasu - Koteczka wraca z giganta!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 19, 2008 17:39

Sigrid pisze:Złe wieści, kitkowe struwity wróciły :( Ryży bandyta na diecie, którą wszakże rozumiemy odmiennie, jak się zdaje :roll:
Ja - jako, przynajmniej czasowe, podawanie specjalistycznej karmy, Kitek jako "nie, to nie!". Czyli strajk prawie głodowy.

Na pierwszy ogień poszły oczywiście Hillsy s/d. Złota puszka była jadalna wyłącznie po otwarciu, przełknął co nieco, wyraźnie zadowolony, że jeść dostaje sam i jako pierwszy. Ale już wieczorem zwykła podejrzliwość wróciła - zawartość puszki była zjadliwa w proporcjach:
a) troszkę papki z ręki
b) troszkę papki wyrzuconej na podłogę, tak żeby można było toto najpierw zabić
c) jak trochę popachnisz walerianą to poliżę :roll:
Do tego jednym zębem pogryźliśmy 4 chrupki Specific CSD. Niejadalne kompletnie - dziś już nie spoglądamy w tą stronę.

Po półtoradniowej kuracji rwę włosy z głowy, bo czarno to widzę. Kit jest przekupywany spacerami :roll: w ramach stymulowania mu układu nagrody w mózgu :?
Jutro idziemy zrobić dodatkowe badanie krwi (to pierwsze wyszło z moczu i niestety są wskazania do dalszych badań), a potem prawdopodobnie szarpniemy się na USG.
Objawów zewnętrznych choroby brak, chociaż jak się wczytać w opisy chorób nerkowych to wiele rzeczy można podciągnąć, głównie objawy paranoi u Pańci ;) (sika - może te bryłki za duże?, pije - łapczywie: upał, czy objaw chorobowy :roll:, nie pije: a to czemu? ).

Chwilowo najgorsza jest ta niechęć do leczniczych karm. Z tego co się doczytałam Uro-pet wyłącznie mocz zakwasza, nie rozbija istniejących kamieni, tak? Czy w razie czego są jakieś tabletki na tą przypadłość? Wiem, że lepiej karmą, jestem na etapie zamawiania wszystkich możliwych w małych ilościach - może coś mu posmakuje. Są jakieś specyfiki przywabiające kota do jedzenia? jakieś posypki, sosiki? :roll:

Który z warszawskich wetów specjalizuje się w problemach układu moczowego?


Aga, na USG umówcie się do dr Marcińskiego koniecznie. Przyjmuje m.in. na Gagarina.
Zdrówka Ryżemu :)
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw cze 19, 2008 21:09

Sprawa wygląda tak:

Dwa dni po alarmie i dzikiej panice, umówiliśmy się na wampirzenie (tj. wysysanie krwi) na Białobrzeskiej.
Kot został zarejestrowany w kartotece z adnotacją "dzika bestia" :lol: , jako że będąc zwierzem z tzw. dobrego domu niekoniecznie każdemu da się obmacać, o czym boleśnie przekonało się już wielu wetów, doprowadzonych do stanu trzeźwości Kitkowym szponem 8) Tym razem jednak obyło się bez histerii, choć z epizodem zabawnym, o czym za chwilkę.

Już na wstępie miła pani wet uspokoiła mnie, że Kit nie umiera ( co zasugerowali w lecznicy na Poligonowej - omijać łukiem szerokim! i o czym nie chciałam szeroko informować, żeby ciotka Bengala nie zeszła na zawał ;)), nijakiej mocznicy i zaawansowanej choroby nerek nie ma, choćby z tej przyczyny, że z badań moczu jasno wynika, że pija strasznie mało. I mam go zmuszać (łatwo powiedzieć!).

Wyniki krwi potwierdziły wstępną diagnozę, mieszczą się w normie, choć dokonując analizy kolejna wetka skierowała kota na badania kaktusów. Zasugerowała pasażerów na gapę w przewodzie pokarmowym, ewentualnie alergię. Zatem od jutra, jako że jestem na L4, czaję się pod kuwetą i przechowuję "kwiatki" w lodówce - o czym lojalnie uprzedzam, na wypadek, gdyby ktoś chciał świadomie decydować się na spożywanie u mnie posiłków :twisted: No chyba, że nie jest "obrzydliwy" - TŻ na ten przykład zapowiedział stołowanie się w restauracji i natychmiastową wymianę lodówki :lol:

A w międzyczasie zakwaszamy się intensywnie. Kit przeszedł na tzw. Karmę Szefa 8) Cała operacja polega na stanowczym wypraszaniu pozostałej, śliniącej się dwójki od miski dumnego jak paw rudzielca, któremu Royal Urinary smakuje wprost proporcjonalnie do stanowczości z jaką od miski odpędzana jest Mały Mop :lol: (rywalizacja nadal jest ostra). Dodatkowo raz na dwa dni dostaje Uro-Pet i w miarę chęci szaszetki lecznicze (z tym idzie mu najgorzej). Za miesiąc mamy powtórzyć badania, w celu sprawdzenia, czy kamienie się rozpuściły. Teraz do przeglądu pójdzie Alien (zbankrutuję z tymi ogonami :D )

Tyle wieści z lecznicy, zaś jeśli chodzi o opis behawioralny, to jest to materiał na cały rozdział :lol: Dzielnie zniósł kłucie, wystarczyłam do trzymania go przy tej czynności, a ugryziona zostałam raz i to niespecjalnie boleśnie, więc uznaję badanie za sukces ;) Za to po utoczeniu krwi dzielny kotecek z żałosną miną wskoczył na głowę asystentce, która nieopatrznie weszła w tym momencie. I – o wstydzie – wtedy dopiero przypomniałam sobie, że przed wizytą nie obcięłam gadzinie pazurów :oops: .

Trzeba przyznać, że na kuracji Kit odżył. Urósł na łapach, nadął się, odzyskał sprężysty chód pantery i bezwstydnie wykorzystuje wzmożone zainteresowanie swoją kocią osobą. Znaczy się – głównie tego zainteresowania pożąda. Przede wszystkim wyegzekwował spacerki :strach: bo kot struwitowy ma się podobno dużo ruszać, a po domu mu się nie chce :roll: Raz dziennie dziki gon za zwinną Kamilką i po sporcie.

No, poza tym, skoro choroba już wyszła na jaw, pofolgował sobie drań niecnie i siurnął poza kuwetę :roll: Raz na podłogę. A raz... myślałam, że uszy oberwę akrobacie. Wlazł pod lustro w łazience, wycelował tyłek centralnie w niewielki pojemniczek, do którego niedbale wrzucam szminki, cienie i zdjęte z uszu kolczyki i.... Obedrę kiedyś gada ze skóry i zrobię sobie pantofle na zimę, promiss :evil: :evil: :evil:

Jowitka, na USG miałam iść na Gagarina właśnie, dzięki za namiar na dr Marcińskiego :D

Sigrid

 
Posty: 6643
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt cze 20, 2008 0:03

Sigrid pisze:(...) A raz... myślałam, że uszy oberwę akrobacie. Wlazł pod lustro w łazience, wycelował tyłek centralnie w niewielki pojemniczek, do którego niedbale wrzucam szminki, cienie i zdjęte z uszu kolczyki i.... (...)

Pewnie myślał, że to pojemniczek na siuśki do badania ;)

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt cze 20, 2008 22:27

Wojtek pisze:
Sigrid pisze:(...) A raz... myślałam, że uszy oberwę akrobacie. Wlazł pod lustro w łazience, wycelował tyłek centralnie w niewielki pojemniczek, do którego niedbale wrzucam szminki, cienie i zdjęte z uszu kolczyki i.... (...)

Pewnie myślał, że to pojemniczek na siuśki do badania ;)


I pewnie powinnam się cieszyć, że nie przygotował się do badania pasożytów :twisted:

Sigrid

 
Posty: 6643
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie cze 22, 2008 0:02

Sigrid :D gdzieś mi umknęłaś w mrokach dziejów - na hodowcach zobaczyłam Twój post i link do tego tematu. Mam dużo do nadrobienia w czytaniu :) Ale tak na szybko, powiedz proszę, ten trzeci kotek w podpisie.... ? czyżby wymarzony norweg :?: (:dance2: )

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 22, 2008 23:36

Nelly! Całe wieki Cię nie widziałam (fakt, że miałam długą przerwę w forumowaniu :oops: ).
Tak, to kosmate w podpisie to Norweg - a konkretnie: Norweżka (to zawsze miała być dziewczynka :lol: )
Dodam tylko, w ramach zaznajamiania, że to bliska krewniaczka kilku forumowych Wikingów - że wymienię przede wszystkim Księcia Drakulę i Jankesa 8)

Sigrid

 
Posty: 6643
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto cze 24, 2008 11:28

To ja serdecznie, serdecznie gratuluję :D
Piękna musi być :love:
To ty matka trójki dzieci! :)
Ja przeczytam cały wątek, na pewno się doczytam, a co się nie doczytam to dopytam :wink:
Patrz jak to marzenia się jednak spełniają :wink:
(moje też :) 19-go urodziły się wreszcie maluszki z których jeden jest dla nas :spin2: - rudziutki MC)

Ja też miałam przerwę w forumowaniu, ale cóż, człowiek wraca na to forum jak bumerang :lol: prędzej czy później. Uzależnienie i nie ma co mówić. I dobrze mi z tym.
A jak księżniczka ma na imię?

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 24, 2008 11:56

O! Amos wrócił! :D

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto cze 24, 2008 12:03

Cześć Wotusiu :D
Co dobrego u księżniczek 8)
Amos będzie miał niedługo (w sierpniu) 12-te urodziny. Trzyma się dzielnie! Rzeźki, zdrowy, pełen ochoty do zabawy :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 24, 2008 13:25

Wszystkiego najlepszego dla jubilata :)
My też mieliśmy dwa jubileusze, ale widzę, że już o tym czytasz :D

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Wto cze 24, 2008 13:28

A wracając do bohatera tego wątku: czy pojemniczek w lodówce już się zapełnił? :lol:

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt lip 11, 2008 6:06

Sigrid,co tam słychać w Kitkowym Lesie? :)

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 24, 2008 21:59

No, ależ ja mam zaległości :oops:
Kochani, czatowanie na goowienko właściwej persony, było najtrudniejszym zadaniem życia :lol: Trójkot nabrał paskudnego obyczaju załatwiania się ciemną nocą, gdzie te czasy, gdy Kitek wędrował do kuwety tak do towarzystwa :roll: A tak na "zgaduj zgadulę" to rozpoznaję wyłącznie kwiatki Jaśnie Pani. Po arystokratycznym zapachu :? Tudzież konsystencji, która nierzadko odpowiada miękkością szaremu futerku :roll:

No ale ostatecznie sprawność została zdobyta, a i pacjent w znacznie lepszej kondycji.

Ciotce Jowicie dozgonnie wdzięcznam za skierowanie mnie na Białobrzeską :D Kawał drogi, ale jakość opieki nad kociszonami to poezja :lol:

Sigrid

 
Posty: 6643
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro wrz 24, 2008 22:03

To chyba najdłuższe zbieranie kupy w dziejach forum :lol:
A jak wyniki?

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw wrz 25, 2008 9:12

Sigrid pisze:No, ależ ja mam zaległości :oops:
Kochani, czatowanie na goowienko właściwej persony, było najtrudniejszym zadaniem życia :lol: Trójkot nabrał paskudnego obyczaju załatwiania się ciemną nocą, gdzie te czasy, gdy Kitek wędrował do kuwety tak do towarzystwa :roll: A tak na "zgaduj zgadulę" to rozpoznaję wyłącznie kwiatki Jaśnie Pani. Po arystokratycznym zapachu :? Tudzież konsystencji, która nierzadko odpowiada miękkością szaremu futerku :roll:

No ale ostatecznie sprawność została zdobyta, a i pacjent w znacznie lepszej kondycji.

Ciotce Jowicie dozgonnie wdzięcznam za skierowanie mnie na Białobrzeską :D Kawał drogi, ale jakość opieki nad kociszonami to poezja :lol:


He, he, Bialobrzeska rulez! :)
Ja mam teraz to szczescie, ze mi sie do poddomowej lecznicy przeniosl kawalek Bialobrzeskiej :)
Jak zdrowko Kitkowe?
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 39 gości