Poproszę TZ, żeby zadzwonił jutro do ciotki i wypytał ją, jak się ma Groszek

. Mam nadzieję, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale jeszcze trochę kciuków nie zaszkodzi

.
Bigos, pozbawiony towarzystwa małego, przestał szaleć po domu, za to zaczął strasznie się do mnie kleić

. Towarzyszy mi dosłownie wszędzie, choćbym przeszła do innego pomieszczenia tylko na kilka sekund. Z uporem maniaka ładuje mi się na kolana, jak tylko usiądę, albo najlepiej od razu na ramiona

. W nocy oczywiście śpi z nami w łóżku, z małymi przerwami na siusiu i ewentualnie przekąszenie czegoś.
Gulasz za to przeszedł całkowicie na tryb nocny, w dzień bunkruje się w jakiejś kryjówce i nie wychodzi nawet nic zjeść

. Za to nocą eksploruje dom i nadrabia zaległości w jedzeniu, a ostatnio nawet bawił się myszką

. Przychodzi też do nas do sypialni i trochę z nami śpi, ale niewiele, bo wysypia się w ciągu dnia, więc energia go niestety roznosi

. Snuje się po domu nocą, szurając i hałasując, a co jakiś czas wydaje z siebie takie nieco smutne jęki ("uuu, uuu"). Jednak widzę postęp, i mam nadal nadzieję, że za miesiąc obydwa moje chłopaki będą się tu już czuli jak u siebie

. Dziś np. stwirdziłam, że dość tego nocnego pałaszowania - Gulasz ma zjeść jak normalny kot, wtedy, kiedy Bigos. Napakowałam więc chłopakom ulubionego żarcia do misek, zasunęłam rolety w oknach kuchennych, żeby zrobiło się ciemno, i wyciągnęłam Gulasza z jego schowka. Muszę przyznać, że pałaszował, aż miło - tylko ze trzy razy zrobił sobie przerwę w jedzeniu na czujne rozejrzenie się z progu kuchni, czy coś nie czai się na niego za rogiem

.
Proszę bardzo, oto Gulasz zabunkrowany:
A tu druga z jego ulubionych kryjówek

:
