Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anka pisze:aamms pisze:Anka pisze:Charlie to pers moich marzeń
hmmm... to nie znaczy, że go mogę... staram się o nim nie myśleć (tzn. nie za dużo myśleć)
CoToMa pisze:Bardzo dziękujemy wszystkim za kciuki, za wsparcie, za ciepłe słowa. Wczoraj wieczorem się nie odzywałam z powodu koszmarnego bólu głowy.
Spróbuję odpisać na wasze pytania dzisiaj po południu.
Mam nadzieję, że uda się pomóc Charliemu, choc nie ukrywam, że dla niego najlepszy byłby własny dom.
Jest bardzo miziasty, a u nas przy ponad setce zwierzaków (w tym około 90 kotów) nie da rady poświęcić mu zbyt wiele czasu...
Anka pisze:Tylko chyba niebezpiecznie powierzać kota wariatce
[URL=http://tiny.pl/8kh5][IMG]http://images25.fotosik.pl/277/c53685bcfa1a85a2.jpg[/IMG][/URL]
Anka pisze:CoToMa, ja wiem, że zwariowałam, nieodwracalnie i moja przyszłość na stosownym oddziale szpitalnym![]()
Ale ja się w persiku ZAKOCHAŁAM. Od pierwszego wejrzenia, a raczej usłyszenia. Ja nie mam środków, ja nie powinnam, ja leczę Mańkę, ale... ja go kocham![]()
Ja nie mogę obiecać domu stałego bo muszę mieć resztki odpowiedzialności. Ale gdyby była taka możliwość (wiem, do tego daleko), to ja bym go... wzięła na tymczas przynajmniej. Sprzedam wszystko co mam, powystawiam na bazarki, może ktoś pomoże też trochę wariatce, no nie wiem.
Oczywiście pod warunkiem, że nie ma chętnego DT bliżej. Wtedy jasne.
Pracuję tylko po cztwry godziny poza domem, mam naprawdę dobrego weta, jak co to i skredytuje. Mogę latać do weta jak co to i codziennie, mogę dawać zastrzyki, mogę wszystko.
Tylko chyba niebezpiecznie powierzać kota wariatce :roll:
Anka pisze:Tzn. całkiem poważnie to tak:
Faktycznie nie mogę przestać o kocie myśleć. Bez przerwy. Jak kiedyś o Babuni (wtedy jeszcze nie była sławna). Wiem, że właściwie nie powinnam i jeśli jest jakikolwiek DT chętny bliżej, to oczywiste, że kocio tam powinien trafić. Ale jeśli nie ma? Wiem, przytulisko jest o wiele lepsze niż inne schrony, ale jak pisze CoToMa - przy takiej ilości zwierząt jednak czasu nikt dla niego dużo nie będzie miał. Nie da się. Dom, nawet tymczasowy, ma tę zaletę, że właśnie - kot jest w domu.
Podstawowym minusem mnie jako domku jest chroniczny i ciężki brak środków finansowych. Ale coś jeszcze na bazarki znajdę. Zaczęłam dorabiać kosmetykami. Mam też już trochę rękodzieła do wystawienia.
Plusy - że niesamowicie chwycił mnie za serce. Poza tym - jak napisałam, nie pracuję bardzo długo poza domem, mam naprawdę zaufanego weta, jak co to ortopeda dobry w pobliskim Tczewie.
Minus jeszcze jeden - transport!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 32 gości