Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
agnes_czy pisze:wania71 pisze:Mnie marzyłoby się, żeby każdego z nich - na oko to są dzikusy - więc łatwo nie będzie (jedna buraska nieźle rokuje) , złapać, zrobić przegląd u weterynarza, chorego leczyć, niewysterylizowanego - ciachnąć i dopiero dawać do nowego pomieszczenia.
Jest ich mało,więc warto byłoby to towarzystwo teraz opanować.
Niektóre są bardzo chore, do tych kotów, bez żadnej kwarantanny wrzuca się następne, też chore. Mam na myśli te, które zabrałyśmy. Mój np., ma koszmarnego grzyba, więc się wzajemnie zarażają.
Samo wyłapanie ich stanowi spory problem, więc, jak się takiego delikwenta złapie, to koniecznie trzeba to wykorzystać i od razu do weta.
Ale to taka tylko pisanina, bo pomieszczenia brak i weta brak.
Już wcześniej myślałam o zakupie baraczku dla nich i może trzeba wrócić do tego pomysłu.
Waniu, takie też dostał polecenie. Ma też wyznaczyć jednego pracownika, który się będzie specjalizował w kotach- tzn poświęcał im więcej uwagi, obserwował, znał po imieniu i dokształcał się w kotologii![]()
Weta nie ma, ale będzie- będzie rozpisany konkurs, a w międzyczasie kierownik ma sam zrobić rozpoznanie.
Prawdziwa kociarnia musi być zbudowana, ale wiadomo, że to potrwa. Na okrez przejściowy rozważamy w RSOZ możliwość zakupu barakowozu czy jakiegoś takiego domku przenośnego, który będzie mógł i później służyć np za kwarantannę.
agnes_czy pisze:Byłyśmy dzisiaj z Gunią i z Haliną w Orzechowcach pogadać z kierownikiem na temat kociarni.
Trzeba przyznać, że zmiany robią wrażenia, i to kolosalne... Rozstawiono drugą "szeregówke" boksów dla psów, panowie właśnie na wyrównanym terenie rozstawiają trzecią, większość bud, dzięki wysiłkom wspaniałych wolontariuszy i hojności sponsorów wymieniono na nowe- piękne, wygodne, ocieplane. Wprawdzie jeszcze nie we wszystkich boksach wymieniono ogrodzenie, ale za to wymieniono bramki na "otwieralne" i widać, ze są otwierane kilka razy dziennie: czyściutko, świeża woda, nie słychać przerażajacego wycia głodnych zwierząt. Psy wprawdzie poszczekują, ale tak, żeby zwrócić na siebie uwagę i zwabić człowieka... Dziś akurat uwijali się Albiemu, Halcia, Szpilka i Żaba (ten Żaba)
Projekt w zasadzie już powstał, budowa ma ruszyć niebawem, jak tylko ekipa upora się ze składaniem nowych boksów dla psów. Rozpadający się baraczek zostanie rozebrany, a na jego miejsce będzie niewielki budyneczek z pustaków, 25 m2, bo tylko tyle można wystawić bez zezwolenia na budowę, 2 pokoiki z oddzielnymi wejściami z korytarzyka-śluzy, łączącego nową kociarnie z budynkiem głównym, wyłożone płytkami ceramicznymi i, jeśli starczy kasy, ocieplone styropianem i jakąś płytą. Pan... chyba Zbyszek, majster od tych wszystkich prac budowlanych, bardzo fajny, rzeczowy, rzetelny pracowity i zwierzolubny człowiek, ma zrobić kosztorys. Wstępnie oszacował taki budyneczek na ok 20 tys. zł. i na tyle by nam starczyło, ale... marzy się nam jeszcze centralne ogrzewanieI tak trzeba te pokoiki jakoś ogrzać, a jak już robić, to porządnie, zwierzaki, szczególnie te chore, małe, po sterylkach... bardzo potrzebują ciepła. Takie ogrzewanie, dla całego budynku, kosztowałoby ok 8 tys. Część tej kwoty jeszcze spróbujemy wysupłać ze skarbonki naszego Stowarzyszenia, ale teraz bardzo przydałaby się pomoc Przyjaciół Orzeszków, tym bardziej, że w schronisku bardzo brakuje zamrażarki. Jak na ironię, bo przybyło zapasów, których niie ma gdzie przechowywać...
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 253 gości