Kotków 8+1. Maleńki Marcyś[*] . Kończymy tę edycję wątku.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2008 19:12

Jestem, Aniu :oops:
Mało jestem na forum ostatnio, przepraszam.
Doczytałam, że decyzję już podjęłaś. Trochę mi ulżyło, bo jak czytałam, obawiałam się, że nie będę umiała nic doradzić.
Będę trzymać kciuki za Maniusię. Zapadła mi w serce. Chyba tak, jak Marcelibu, w każdym zaprzyjaźnionym wątku mam swojego faworyta. :D A Twoja Maniusia pokonała nawet moją nieuleczalną słabość do burasków.
Teraz pozostaje czekać do piątku i zaciskać kciuki, żeby do tego czasu nic się nie wydarzyło.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon wrz 22, 2008 21:40

Femko, Maniusia też jest buraską, częściowo :wink: . Tzn. plecki i boczki, i główkę od góry ma burakowe, pręgowane, tylko od spodu ma duużo białego :)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 23, 2008 7:49

Wszystko OK?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto wrz 23, 2008 9:12

Aniu, ja wiem, że Mania ma bure plamki. Ale pokonała w moim serduchu 100% buraski :D
Szepnij jej do uszka, że daleko daleko ma taką jedną ciotkę femkę, co o niej myśli :D No i kilka głasków w moim imieniu też nie zaszkodzi 8)
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto wrz 23, 2008 9:15

A ode mnie podrap Maniusię za uszkiem :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 23, 2008 10:35

Głaski i drapanka przekazane i przyjęte głośnym mruczeniem :D
Rano Maniusia dostała tolfedynę i jakieś 2,5 godziny później zjadła obfite śniadanko wyraźnie z większą łatwością. Musi ją ten pysio pobolewać.

I żeby trochę odbiec od tematu. Ostatnio dłuższy czas przyglądałam się spacerującej Magii, zrobiła się pięknym kotem o lśniącej sierści i zaokrąglonych boczkach :) . Tylko nadal nie życzy sobie kontaktów bezpośrednich :(

I jeszcze gdzieś tu wcześniej rozmawiałyśmy o karmieniu o stałych godzinach (w związku z dietą Myszki). Jest z tym jeszcze jeden problem. Szarotka, koteczka z wieloma defektami genetycznymi (dla przypomnienia - cały układ moczowy) ma też jakieś problemy prawdopodobnie z oddźwiernikiem, w związku z czym nie może naraz dużo się najeść, bo odrazu zwraca niestrawione jedzenie. Dla niej optymalna sytuacja to rozłożone w czasie podskubywanie pokarmu o różnych porach. wtedy wszystko jest ok. Koteczka jest szczuplutka, ale nie wychudzona, czyli przyswaja to co trzeba. Rozmawiałam o tym z wetem, stwierdził, że skoro mała przyswaja tyle ile trzeba, to narazie przynajmniej nic nie robimy. Być może byłby możliwy jakiś zabieg operacyjny, ale były tragiczne problemy z narkozą przy sterylce (mimo narkozy wziewnej, kompletny spadek termoregulacji przez ponad dwie doby, dwie zapaści), więc każda operacja to też dla niej ryzyko ogromniaste. W tej sytuacji nie ma sensu.

Myszka wprawdzie je nie wyłącznie dietę, ale sporo i efekty są, qpale trochę cuchnące, ale już nie rzadkie, no i minęło wychudzenie, to znowu panienka o zaokrąglonych ładnie boczkach :)

Aha, jeszcze miałam napisać o hierarchii. To już później, przepraszam :oops:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 23, 2008 10:56

na hierarchię możemy poczekać na lepsze czasy :D

co do jedzenia:
czy jest jakakolwiek karma (sucha lub mokra), która bez ograniczeń mogą jeść wszystkie?
U mnie jest opcja, żeby zadowolić wszystkie Szczypiorki (Femka na diecie nerkowej, Milusi nie wolno jeść suchego), musiałabym zostawiać na potem saszetki renala, co prawdopodobnie w krótkim czasie by mnie zrujnowało, biorąc pod uwagę cenę jednej saszetki rc :crying:
Może i u Ciebie jest coś, co mogłyby zjadać bezpiecznie wszystkie koteczki, a nie jest w takiej porażającej cenie?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto wrz 23, 2008 11:07

No to ja mogłabym zostawiać taką dla trzustkowców. 2 kg Hills'a takiego to ok.70 zł. Zdaje się ciut tańszy jest Trovet, ale wystarczająco drogi, żeby mnie zrujnować bezpowrotnie i wypędzić na stałe na dworzec :crying:
Chyba jest i mokre tego typu, ale napewno jeszcze droższe.
Więc chyba narazie zostanie tak jak jest. Jak piszę, Myszka nieźle ten stan toleruje.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 23, 2008 11:47

Moja Mijka przechodziła operację nacięcia odźwiernika, teraz jest rewelacyjnie. Ale szkoda, że Szarotka nie może być operowana.

A o restrykcjach w karmieniu moich potwórów, to zamilknę bo :twisted: :twisted: :twisted:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto wrz 23, 2008 22:57

Maniusia wyraźnie z większą łatwością je po tolfedynie. Czyli mniej ja pysio boli. Jutro też jej rano trochę dam.
Już chciałabym, żeby ta operacja odbyła się i było po wszystkim, a jednocześnie boję się.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 23, 2008 23:31

Aniu, widzialam na watku dla niewidomych zdjecie Maniusi.
Duska takie oko miala jeszcze operowane w sensie nie amputacji. Miala scinana rogowke. tylko, ze Duska miala inny problem z tym okiem i dlatego w koncu trzeba bylo calkiem usunac. Jej to oko jakby pecznialo a potem cisnienie wewnatrz powodowalo, ze robily sie mikropekniecia i robilo sie maluskie. Ale nie chce Ci juz macic. Pewnie ogladalas zdjecia Duski.

Trzymam kciuki za Maniusie.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto wrz 23, 2008 23:41

U Maniusi na oczku robią się na rogówce takie jakby mini pęcherzyki (tzn. robiły się). W tym pierwszym doprowadziły do samoistnego nie tyle pęknięcia, co po prostu rozlania się całego oczka. Na tym też się robiły, potem wszystko zaskorupiało, potem znowu zaczęły się robić, teraz znowu skorupa. W dodatku Mania jest starszą kotką. Robienie jakichś zabiegów "na próbę", że może to coś da, w jej wieku mija się z celem. Ona nic nie widzi, to nawet po zachowaniu dobrze widać, 0oczko widziało kilku wetów, różnych i niezależnie od siebie. Więc naprawdę po rozważeniu doszłam do wniosku, że usunięcie tego oczka w jej sytuacji jest najlepsze. To oczko z silnym stanem zapalnym (Maniusia ma mocno podniesione leukocyty) to tylko zagrożenie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 24, 2008 2:35

dalej mocno trzymam kciuki za Maniusię

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Śro wrz 24, 2008 8:31

Wieści kolejne, tym razem nie o Maniusi :twisted:
Moje dranie nauczyły się otwierać lodówkę :strach: . Podejrzewam psa - Bambosza. Raz już parę dni temu znalazłam uchyloną, myślałam, że to ja nie domknęłam, chociaż nigdy mi się to nie zdarza. Tyle, że wtedy w lodówce było tak raczej pusto, zwł. pod kątam widzenia futer. Od tego czasu szczególnie uważałam na domykanie. A wczoraj w nocy... coś się w kuchni dzieje, idę, patrzę - lodówka otwarta, a Bambosz dożera mi pasztet (no, pasztecik) :crying: . Fakt, drzwiczki lodówki dość lekko się otwierają, magnes osłabł czy cóś. Ale trzymają.
Ja zabiję, zamorduję, uprzedzam, potem mkożecie mnie podać do TOZ-u :twisted:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 24, 2008 8:36

U mnie kiedyś był w gościnie kot, który kochał otwierać lodówkę. Tylko że nie wiedział, co dalej, tzn. ani jedzenia sobie nie wyjmował, ani nie zamykał.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, zuzia115 i 39 gości