Już jestem, przepraszam
Maniusia zasadniczo ok, ale widać, że boli ją pyszczek. Chce jeść, jest głodna, a równocześnie trudno jej to idzie. Biję się z myślami, nie wiem, co robić. Czy czekać do piątku na naszego weta (może będzie już w czwartek), czy zdecydować się na operację wcześniej (no cóż, i tak nie wcześniej wtorku). Chodzi o to, że nie możemy osobno zrobić pyszczka, bo nie może dostawać co chwilę narkozy, i tak to już będzie druga poważna narkoza. W pyszczku dużo roboty nie bedzie, ale na żywca nie zrobi się.
Robiłaby operację wetka, która operowała pierwsze oczko z naszym wetem. Ale byli we dwoje. We wtorek byłaby ze swoim technikiem, a poza tym jakoś najbardziej ufam naszemu wetowi. Z drugiej strony - czy czekać? Ale znowu - to tylko 2 dni różnicy.
No nie wiem sama jaką decyzję podjąć.
Wiem, muszę ją podjąć sama, ale co zrobiłybyście na moim miejscu?