No to po kolei.
Zaczne od dobrych wiadomości. Karmienie kruszynki idzie nam coraz lepiej, dzisiaj wszamał juz 20ml

podzielone na trzy posiłki. Maluszek już chyba załapał ,że butelka powoduje pełny brzuszek, bo ju ż się nie wyrywa i nie trzeba go mocno trzymac, wystarczy, żeby pilnować pozycji buteleczki w pyszczku ( wstyd sie przyznać, ale to mój TZ pokazal mi jak to najlepiej robic, nie wiem skad on ma takie doswiadczenia....)
Mały waży 350g i mam wrazenie , że urusł troszke przez te dwa dni....
Wczoraj Ryjek (bo tak ma teraz na imie)zrobil potezne siusiu dwa razy(rano i wieczorem, jak przystalo na kulturalnego kota

), co prawda na koldre, ale niech mu tam bedzie
Tyle dobrego, teraz te gorsze wiadomosci. Nadal nie ma kupki, mimo, ze amsujemy brzuszek po kazdym jedzonku

Nie jestem w stanie stwierdzic czy podsmierduje, bo mam taki katar, ze nie czuje niczego :/
No i Mały bardzo placze, jak mu ugniatamy brzuszek- nie wiem czemu....