Właśnie weszłam na wątek Hakera, świętującego urodziny - i przypomniałam sobie, że dziś mijają 3 latka odkąd Niunia jest z nami
Moje najmłodsze Bure Słonusio
Trafiła do mnie w momencie, kiedy juz miało nie być ŻADNEGO kota więcej
I jak to mówią - "nigdy nie mów nigdy"
Dzięki niej trafiłam na forum, bo - tak jak pisałam na pierwszej stronie - nie miałam doświadczeń w opiece nad tak małym kotem (ok. dwutygodniowym).
Opieka nad nią podobna była do wychowywania dziecka (tylko zdecydowanie krótsza). Wstawanie w nocy, dyżury w domu, gotowanie mleczka, masowanie brzusia... Ehh, wspomnienia
Niusieńka ujęła mnie tym, że od początku była niesamowicie pogodnym kotem. Odłożona do kartonowego pudełka nie piszczła, tylko przytulała sie do pluszowego miśka i grzecznie sobie leżała. Zawsze miała taki delikatny pogodny wyraz pysia, który w sumie pozostał jej nadal. I charakter też - do tej pory jest moją przytulanką, pozwala sie nosić na rękach, tłamsić i przytulać. Wywala brzuszek do góry, bardzo często na hasło "No cio?", czym przypomina mi mojego Magicznego Kota, Żółtego Maciusia. W ogóle patrząc na nią mam wrażenie, że Żółty wrócił, i to prawie w identycznym futerku.
Dobrze, że sobie przypomniałam, bo trzeba będzie coś kupić Córci, gdy wróce do domu
