Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
aamms pisze:Może puder by pomógł.. ?:
Są specjalne pudry do czarnej sierści..
ale na razie wystarczy zwykły.. a po kilku dniach znowu kąpiel..
aamms pisze:demi pisała, że jeden z nich już ma stały dom a drugi widoki na stały dom, ale jest jeszcze u niej..
Edzina pisze:aamms pisze:Może puder by pomógł.. ?:
Są specjalne pudry do czarnej sierści..
ale na razie wystarczy zwykły.. a po kilku dniach znowu kąpiel..
Nigdy nie stosowalam takich rzeczy, poza tym boje sie troche, bo przeciez kot sie lize. Nie szkodzi mu?
A kapieli chcialabym uniknac. Kicia jest milutka i w ogole, ale jak poczuje wode to zaczyna byc ciezko...
aamms pisze:demi pisała, że jeden z nich już ma stały dom a drugi widoki na stały dom, ale jest jeszcze u niej..
To ktory nie ma DT?
eurydyka pisze:demi, na rachunku pojawil sie oridermyl, ktorego dramatycznie szukaja jedni Panstwo z Warszawy, a na Bialobrzeskiej nie ma niestety, dalabys rade zdobyc i przeslac poczta do Warszawy?
Neigh pisze:Na leczenie Kotki ( Cleo nr 5 ) wydałam do tej pory ( nie licząc benzynym jedzenia, witamin ) itp 290 zł.
Czy wypowiedź "domy tymczasowe nie są w stanie pokryć najmniejszej kwoty" - mam odnieść także do siebie???
- nie - moja wypowiedź odnosiła się do kilku innych zdarzeń!I kolejna sprawa. Opłaty za Rudego.
Koszt pierwszej wizyty w lecznicy pokryłam ja ( 40 zł ). Koszt kastracji, czyszczenia zębów ( bez względu na to czy z punktu widzenia medycznego prawidłowy czy nie), badań pokryła Malagos. Robiła wszystko w jak najlepszej wierze - to ze lekarze w Ostrołęce czegoś nie dopatrzyli nie jest jej winą. Kwoty nie znam ale z całą pewnością było to ponad 200 zł.
- moja wypowiedź dotyczyła ponownie stwierdzenia faktu, że nie wszyscy weci działali we właściwy sposób!
Potem kot został przejęty przez kolejny dom tymczasowy - dozorem leczenia zajęła się przypadkowa osoba w całej sprawie ( Gusia z dogo). Ze względu na zły stan zdrowia kota pojechała do weta pokryła koszt wizyty 100 zł z WŁASNEJ kieszeni. Wiem, ze zwracała się do Wydry o pomoc finansową - usłyszała, że dotychczasowy koszt leczenia nie zostanie zwrócony.
- "przypadkowa osoba w całej sprawie" - .... a pisałyśmy na tym wątku kilkakrotnie z aamss o stanie kotów i ich sporych potrzebach finansowych w diagnosie i leczeniu - nie bez powodu!
Nie znam Gusi i nie zwracała się do mnie z jakąkolwiek prośbą w sprawie potrzeb finansowych. Z naszych ustaleń z aamss - Puchatkowo ma w tym zakresie zadziałać i jakoś zrefundować ten wydatek Gusi.
W kwestii formalnej - Fundacja podjęła się finansowania dalszych weter. potrzeb Rudego właśnie z powodu braku środków obecnego DT.
Kot wymagał natychmiastowej biopsji. Tej dokonano wczoraj - 200 zł zapłaciła znów Gusia. Pieniądze zebrała w pracy - po prostu ludzie z nią pracujący wspomogli koleżankę.
- super, że Gusia umiała poprosić i zebrac te środki od kolegów z pracy.
Tak w sumie lekko licząc ( bez znów benzyny - a tak sie składa, że kot jezdził za Wawę......) wydano 500 zł.
- to tylko potwierdza moje słowa, dotyczące znacznych potrzeb finansowych tych kotów.
Oburzające jest stwierdzenie o drobnych wydatkach. Chyba ze ja czegoś nie rozumiem......
- ????
17 jest dziś.....czyli co od dnia dzisiejszego fundacja będzie sponsorować kota tak? Bo jak do tej pory "weterynarię" Rudego sponsorowali w sumie ( poza Malagos ) przypadkowi ludzie, którzy wcale się wcześniej do tego nie zobowiązywali.......A jak rozumiem za włączenie sie Gusi do akcji........to nawet nie ma co dziękuję powiedzieć........ech
aamms pisze:Dziewczyny, proszę..
Jak to się wszystko przewali to możemy się pokłócić albo lepiej iść razem na wódkę.. Szeczerze mówiąc jakbym miała wybierać, wolę to drugie..
aamms pisze:...I myślcio sobie co chcecie, ale to zaczęło się od deklaracji wydry..
aamms pisze:eeech..
Jesteśmy na najlepszej drodze, żeby zamienić sukces w klęskę..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości