Erin - cieszę się, że tak troskliwie zajmujesz sie Plamką. szkoda, że bidka miała takiego pecha z tymi szwami...
Mam nieoficjalne wieści, że Beatka sprzedała wczorajsza TRi
1969ak-pieniążki dla Ani i Krzysia zostawiłam w Zwierzaku, tam leczona jest Tosia. Tymczasiątko wam znajdziemy, oczywiście
Monika G - Arka to ulubiona lecznica Tomasza. Stetylizował tam kilka kotek i bardzo sobie chwalił. Więc śmiało
Wczoraj rano na Chrobrego oczywiście kocicy nie złapałam.Jak mogłam złapać, skoro panie robiły wszystko, żebym nie złapała udająć że łapią
Nie pomagała też banda kociaków, które planowały się wzajemnie pomordować - obciąć łebki klatką łażąc po niej i ciągając za sznurki
spędziłam tam 2 godziny - kociaki zabrałam - bo szkoda ich na pokarm dla amstaffa. POza tym dzięki temu mogłam zostawić otwartą klatkę
Kićki pojechał w zestawie 2+3 (2 do Beatki, 3 na noc do Szałwii)
Po pracy natomiast trzeba było zrobić desant ślepaczków do Sylwii. Z racji na zamieszanie w mieście wszelkie desanty były mocno utrudnione. Ale nic to - ślepaczki dostarczone.
Jeden z nich - króffka została spakowana i pojechała z Kiwi na okazanie.Po drodze zajechałyśmy na Białostoczek na zastrzyk Kiwi. Potem do Beatki na fotki jej nówek i spakować Szaraka.
Następnie do Starosielc - pokazać Kiwi i Króffkę (może Szałwia ją jakoś ochrzci ładniej ?? P. Danusia mówi na nią świnka Piggy

)
Kiciuśki oba bardzo się podobały - ale pani bardzo słabo widzi i obawiała się, że takim maluszkom może zrobić krzywdę... Trza dla niej wynaleźć coś większego.
Potem pojechałyśmy odwieźć Szaraka Beatki. Noc święta a myśmy (ja dokładnie

) zajechałyśmy pod jakąś stodołę w szczerym polu. Nic tylko siąść i płakać. (Pewnie by tak było, gdyby nie wsparcie moralne
Szałwii)
Na szczęście udało się wrócić do Choroszczy (nie było wcale łatwo) i państwo po nas wyjechali.
Bardzo mili ludzie, starsi państwo, spokojny dom. Mam nadzieję, ze kic im nie wywinie żadnego numeru
A potem to już była 24:00 - żarcik, ale na tym błądzeniu nieco zeszło
Dziś o 7 rano zadzwoniła pani, że do klatki złapał się kocurek. I one proszą, żeby go ciachnac bo sika po piwnicach i sąsiedzi. OK.
Przepakowałam kicia - piękny ogromny dymny pan. Dał się wziąć na rączki, barankował w transporterze. Fajny z niego kot.
Pani wcisnęła mi jeszcze koteczkę - tak jakby w tajemnicy przed 2 karmicielką - nie mamę tych zabranych maluchów ale ich siostrę z poprzedniego miotu - ok 6cio miesięczną tri.
Kocurek poszedł do Zwierzaka, Tri na Białostoczek.
Potem zabrałam stado od Szałwii - ślepaczki na kontrolę a wczorajsze "kolorki" na szczepienie. Jak toto mi wyło w samochodzie
Oczki ślepaczków wyglądaja nieźle. Tj kicia whiskaska i króffka rokują na normalny wygląd, mały Burasek nie bardzo - jedno oczko ma zrosty i aby go upiększyć trzeba by operować. Ale chyba nie będziemy, co?
Teoretycznie może dołączyć do 2 czarnulków na wsi (o ile pan sie nie rozmyslił) - wcześniej mówił, że mu nie przeszkadza brzydkie oczko...
Jeśli się rozmyśli to będziemy kombinować.
A potem straaaasznie się zdenerwowałam - czuję się oszukana, odepchnięta,odrzucona, niedoceniona i takie tam - żartuję, ale pani mnie wkurzyła.
Zadzwoniła "ta druga" karmicielka z Chrobrego i oświadczyła, ze ona się nie zgadza, żeby łapać matkę "kolorków" bo cyt "ona tego nie przeżyje" bo tak się stresuje i "nie oddadzą kotki na zmarnowanie"
Spytałam więc kiedy im odwieźć kociaki

I pani rzuciła słuchawką...
Oczywiście nie ma co odwozić, ale bardzo nie lubię jak ktoś tak postępuje. Pani pewnie uważa, że jest taka mega-sprytna - bo kociaków nie ma.
Tylko żeby jeszcze miała odrobinę wyobraźni
Następnie zadzwonił p. Mirek - taki fajny pan który łapał puchatki na św Rocha - 3 kocice mu dorosły do sterylizacji. Fajny jest bo samodzielny.
Przyjechal do mnie po transporter, za 15 min zadzwonił że pojmał 1 kotkę.
Zawiózł do cięcia, odebrał. Gdbyby jeszcze przetrzymał byłby moim faworytem

A tak kicia pojechała do kochanej
Szałwii
Trochę dużo jest na głowie Szałwii niestety - znów dostała najtrudniejsze z trudnych - bo są 3 chore oczka - prawie każde oczko dostaje co innego+ Kiwi syropek na biegunkę + króffka jakieś mini-działki Unidoxu. Normalnie szpital
Odwiozłam 3 "kolorki" od Szałwii do kochanej p.Ani - bosko, że się zgodziła bo dzięki temu zwolniła się klatka na dzisiejszą kotkę... Logistyka klatkowa nie jest taka prosta
Ufff i tyle
A dla tych co nie dotarli do kotkowa foteczki 5 wczorajszych "kolorków"
Kocurkowie
Ten jest piękny:
Ten jest miły

:
Panienki:

;
