Przyłączam się do zasikanych. Mam aktualnie trzy koty. Horacego, Leona i Furia (DT).
Leje głownie Leon. 18 czerwca stuknie mu 10 lat. Jest u mnie od 31 grudnia 2007 roku. Leon sika na stojąco. Ma problemy z tylnymi nogami, bardzo często kuleje. Poza tym to panikarz. Po ciągłym oblewaniu ścian kupiłam bardzo dużą kuwetę. Załatwia się na stojąco i leje pod sam sufit, a mocz sobie powoli spływa ze ścianek do kuwety. Czasem jednak wybiera sobie kuwetę odkrytą i w tedy bardzo często do sprzątania jest podłoga. Nie powiem, przy takim sposobie sikania można sporo zaoszczędzić na żwirku

Paradoksalnie do bardzo małej i płytkiej kuwety zdarza mu się załatwić perfekcyjnie. Odnoszę wrażenie, że on potrzebuje miejsca na ogon. Ogon musi mieć "swobodę ruchu" i nie być zadarty. Stąd przesikiwanie kuwety z wyższymi ściankami, lanie pod sufit w krytej, a perfekcyjne trafienia w płytkiej.
Ostatnio niestety zdarzało mi się kilkakrotnie znaleźć posikane łózko. Raz nawet położyłam się do łóżka i odkryłam, że przykrywam się zasikaną kołdrą. Wstrząsające przeżycie. Tym bardziej, ze jedna kołdra już się suszyła. zasikaną kołdrę położyłam do wyschnięcia na krzesłach i częściowo na stole w pokoju. Jak rano wstałam to leżała w stanie niezmienionym. Jak wyszłam z łazienki- kołdra była zasikana, stołowi tez się dostało.
O zasikiwanie łóżka podejrzewam Horacego (nie złapałam na gorącym uczynku żadnego z nich, ale raz Horacy usiłował zakopywać kołdrę) . Jest wielkim czyściochem. W pokoju, w którym przebywa Furio (Leon ciągle usiłuje go sprać, więc głownie izolacja) była tylko jedna kuweta. Po obudzeniu się chłopaki szły siku, a że Horacy do brudnej kuwety się nie załatwi... Dostawiłam drugą kuwetę. I tym sposobem na 9 m kwadratowych mam dwie kuwety.
A teraz clou, czyli naturalny środek na zasikane miejsca.
1. zagotować dwie szklanki wody,
2. dodać szklankę sody oczyszczonej
3. ostudzić
4. dodać dwie szklanki octu
5. wlać do butelki ze spryskiwaczem
6. spryskać plamy moczu, najlepiej, gdy są jeszcze wilgotne,
7. osuszyć ręcznikiem lub papierem
8. powtarzać, aż do osiągnięcia zadowalającego rezultatu.
Uwaga: po dolaniu octu bardzo sie pieni i buzuje.
To z książki S. Fitzpatrick "Jak rozmawiać z kotem". Proporcji ściśle nie przestrzegam, raczej daję na oko. Ale... środek działa. Przynajmniej na świeże plamy. Pryskałam też tym dywan i zasikane łóżko- przed praniem. Na panele, ściany, szafy itp również. Nie używamy odświeżacza
