Dziękujemy za kciuki i prosimy o więcej... bardzo są potrzebne, bo Gulaszek już w domu, zamelinowany w łazience pod szafką umywalkową

. Po przywiezieniu wczoraj od razu zaczął strasznie płakać, takim gardłowym "ouu... ouu..."

, a potem szorując brzuchem po podłodze uciekł w najbliższe ciemne miejsce

. W nocy trochę chodził po domu, bo nawet dotarł do sypialni (obudził mnie na chwilę, obwąchując mi twarz), ale nie spał z nami w łóżku. Wlazł za to pod nie, i siedział tam do rana

. Rano musiałam go stamtąd wygonić, bo chciałam wywietrzyć sypialnię, a bałam się, że jeśli go tak zostawię, to mi przez okno (jeszcze nie zabezpieczone) ucieknie. No i teraz siedzi bida w łazience na parterze, gdzie jest najciemniej... ma tam kuwetkę i miseczki z jedzeniem i piciem, mam nadzieję, że skrzysta - bo od wczoraj nic nie zjadł

.
W niesamowitym kontraście do mega-zestresowanego Gulasza są Bigos z Groszkiem, którzy od razu zaczęli podekscytowani gonić się po całym domu

. Wszędzie już byli, wszystkie miejsca obwąchali, apetyty mają zabójcze (zjedli by wszystko, co im podać), a w nocy spali obydwaj z nami w łóżku, mrucząc na zmianę

. Nie wiem, czy to efekt przeprowadzkowego stresu, czy nastąpił jakiś przełom, ale zdecydowanie poprawiły się Bigosowo-Groszkowe relacje. Nie mówię od razu o gorącej miłości, ale bawią się wspólnie i śpią obok siebie (Bigos nie odchodzi, kiedy mały się położy niedaleko niego).
Miało też miejsce dzisiejszego dnia historyczne spotkanie I stopnia z tutejszym kotem

Kot jest syjamopodobny, kremowy, z błękitnymi oczami. Ma na szyi obróżkę i mieszka w domu obok. Teren, na którym obecnie stoi nasz dom, był (i w jego pojęciu nadal jest) jego terenem łowieckim, więc z uporem codziennie patroluje ogród, za nic mając wszystkie płoty

. Dziś rano podszedł do drzwi tarasowych, i ku swojemu osłupieniu stanął oko w oko z Bigosem

. Zestresował się okrutnie, bo Bigos jest większy

. Stali tak chwilę, w bezruchu, patrząc tylko na siebie spode łba, a dzieliła ich odległość może 10cm (ze szybą pomiędzy, na szczęście

). W końcu Kremowy wycofał się ostrożnie, tyłem, cały czas patrząc na Bigosa... a Bigos wcale nie był wrogo nastawiony, powiedziałabym, że raczej swoją postawą wyrażał zainteresowanie

.
Żałowałam bardzo, że nie mam pod ręką aparatu...

Muszę dziś gruntownie przeszukać pudła, bo widzę, że umykają mojej dokumentacji wydarzenia o historycznym znaczeniu

.