Borelioza

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 06, 2008 17:18

Z apetytem teraz jest lepiej... Ale na początku prawie w ogóle nie chciał jeść... Przez ostatnie dni jestem nieźle zestresowana :? Jak narazie widzę że jest trochę lepiej, ale jeszcze za bardzo sie nie cieszę z tego. W poniedziałek powinno się okazać czy to borelioza. Ja jak najbardziej wierzę w to, że koty mogą na tę chorobę zachorować. :(
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Pt wrz 12, 2008 22:11

Jak kotek? Jak wyszły badania? Czy już lepiej się czuje?

Elaszka

 
Posty: 684
Od: Śro mar 01, 2006 19:23

Post » Sob wrz 13, 2008 15:27

No to tak... Czuje się nadal tak samo :? Ale są badania (jeszcze nie wszystkie) Wyszły dobrze, poza tym, że w erytrocytach jest za mało chemoglobiny :? ... Będzie robiony jeszcze wymas... Poza tym wszystko z badaniami dobrze. Mruczkowi mam podawać żelazo. Jeszcze jadna niepokojąca rzecz - Mruczek ma od pewnego czasu wydęty brzuch (zawsze był strasznym chudzielcem) I do tego widać że chce jeść, podchodzi do misek, ale nie je :( Tak jakby był głodny, ale coś go bolało że nie je.
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Sob wrz 13, 2008 19:48

Jestem załamana... Bardzo wierzę, mam wielką nadzieję, i będę wierzyć do samego końca, nawet jeźeli już potem mogę czekać tylko na cud. Ale wiem, że życie Mruczka może po prostu się od tak skończyć... Odpychałam tą myśl jak tylko mogłam, ale musze się z tym zacząć liczyć :crying: jestem cała we łzach, ale dalej wierze, wierzę, WIERZĘ. Coraz więcej wskazuje na HIV FIV - kocie. Nie jestem w stanie się skupić, więc już nie wiem co piszę i czy dobrze.. Chodzi o te nieuleczalne, gdzie często kocie zaraża się od matki itd. :crying: To jest dla mnie poprostu straszne... jeszcze nie wiem, ale...

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Żeby to tylko okazało się czym innym!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ja nie wiem jak to przeżyję... Mruczuś jest dla mnie jak dziecko... Zrobię wszystko co tylko będę mogła
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Sob wrz 13, 2008 20:21

O kurcze...

Przytulam mocno i trzymam kciuki. Tylko tyle mogę :( Żeby to było coś innego... Trzymajcie się mocno!

Elaszka

 
Posty: 684
Od: Śro mar 01, 2006 19:23

Post » Sob wrz 13, 2008 21:09

Dziękuję Wam Bardzo!! Ja będę robić jeszcze wszystko co tylko będę mogła... Jutro Mruczek zostanie przyjęty przez weterynarkę. Nie mam nawet pojęcia co pisać. Głowa mnie już boli, strasznie się przejmuję. Ale mocno wierzę, że da się go uratować, że to coś całkiem innego.
Jeszcze raz dziękuję. Te wszystkie tematy które założyłam o Mruczku, gdy się martwiłam, są tez takie z jego dzieciństwa, wszystkie wspomnienia o nim... To wszystko teraz nie daje mi spokoju.
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Nie wrz 14, 2008 10:32

Zacznę może tak... Dziękuję wszystkim którzy wypowiedzieli się w tym temacie... Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi przy wychowaniu Mruczka. Przez ostatnie dni Elaszka śledziła ten temat i to jej również z całego serca dziękuję. Dziekuję naprawdę wszystkim! Za serce, chęć pomocy, miłość do kotów i wszystkie rady.

Źle się dzieje... Nie stawiam jeszcze kropki po krótkim życiu Mruczka... Nadzieja będzie ze mną do końca, ale niestety trzeba zacząć liczyć się z najgorszym. Jestem załamana, strasznie mnie to boli. Ale wszyscy wiedzą że FIP jest chorobą nieuleczalną... Co jeszcze będę mogła to zrobię :crying: Ale wiele chyba mi nie zostało... Proszę napiszcie coś! Ja już nie mam siły............
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Nie wrz 14, 2008 10:56

Bardzo Ci wspołczuje i mam nadzieje ze to nie jest jednak ta straszna choroba......wiem co czujesz bo własnie przechodze to samo z moja kochana kotunia z tym ze u nas sa bardzo chore nerki.........bardzo ci wspołczuje
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 14, 2008 11:25

Trzymam kciuki za Twoją kotkę aga9955 Uściskaj ją mocno odemnie
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Nie wrz 14, 2008 11:39

Mruczek się strasznie męczy... teraz jest na lekach przeciwbólowych, na sterydach, ale tak nie może być przecież... Jutro chyba skrócimy jego cierpienia... To jest straszne, ale nie mogę pozwolić żeby cierpiał... KOCHANI!! Proszę powiedzcie coś... JA SIĘ NIE POZBIERAM. TE WSZYSTKIE WSPOMNIENIA WE MNIE ŻYJĄ! Wolałabym żeby usnął w domu niż w lecznicy... Ale nie mogę czekać aż umrze w tak wielkich cierpieniach... Jak myślę że jutro ja sama będę wiozła go na śmierć, to... Przerasta mnie to wszystko... Czy ktoś czuł to samo? Co ja mogę zrobić??
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Nie wrz 14, 2008 11:42

Natalia, weterynarza można wezwać do domu.
Ale czy Mruczek został zdiagnozowany?

Trzymaj się.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie wrz 14, 2008 11:45

Natalko, naprawdę nie wiem, co napisać... Mogę sobie tylko wyobrazić co przeżywasz... Jesteśmy tutaj, czytamy i myślimy o Was cieplutko. Bądź dzielna, jeśli nie dla siebie, to dla Mruczka. Robisz wszystko co możesz, Mruczka nie mogło spotkać nic lepszego, bo ma Twoją miłość i oddanie.

Trzymamy kciuki bardzo bardzo mocno!

Elaszka

 
Posty: 684
Od: Śro mar 01, 2006 19:23

Post » Nie wrz 14, 2008 11:47

Natalia czasami tak jest i trzeba sie z tym pogodzic.....nie umiem Ci pomoc i nikt nie bedzie umiał. To tylko Twoja decyzja ktora musisz podjac sama i tylko Ty i Twoj kot bedziecie wiedzieli ze juz jest ten czas.... Zmagam sie ciagle z tym samym odczuciem co Ty i uwierz mi ze jezeli bede musiała mojej kotce pomoc odejsc to bedzie to najgorsza i najtrudniejsza chwila w moim zyciu. Codziennie o tym mysle i jak na nia patrze to wiem ze jak bedzie zle to podejme ta decyzje bo nie pozwole zeby moj ukochany kot umierał w cierpieniu........w strasznej mocznicy. Ty tez bedziesz wiedziała.........bedziesz czuła ze to najlepsze co mozesz zrobic. Czasami jak sie kogos bardzo kocha to trzeba pozwolic mu odejsc.......Całuje i sciskam Ciebie bardzo ...........całuj w łapek swojego kotunia.......
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 14, 2008 12:06

Dziękuję Wam z całego serca...
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

Post » Pon wrz 15, 2008 16:31

Mruczuś jest za tęczowym mostem... Czuję przeraźliwy ból w sercu. Ale jestem szczęśliwa, bo mogę powiedzieć, bez najmniejszego kłamstwa, że Mruczuś miał cudowny dom, szczęście, opiekę, i tyle miłości że się nie da pojąć... Mogę powiedzieć, że robiłam dla niego wszystklo co mogłam... Zawsze miał to, czego potrzebował, zawsze mógł trochę porozkazywać w domu... Jego nieraz niegrzeczne zachowania były traktowane z przymróżeniem oka. Jestem naprawdę z siebie zadowolona, bo wiem to na 100% że był szczęśliwy, mimo że jego życie trwało tak króciuteńko, to mógł je przeżyć szczęśliwie... Wam zaś jeszcze raz z całego serca dziekuję... Jesteście cudowni...

KOTY GÓRĄ! I płomyczek ognia dla mojej welkiej miłości... Niestety ze śmiercią wygrać nie można... Pozostaje wierzyć, że jest taraz bardzo szczęśliwy... Otwieram serce dla wszystkich kociarzy i wszystkich kotów... Jesteście wspaniali... Długi czas jeszcze będę płakać... Ale zrobiłam to co do mnie należało, i to co było najlepsze dla mojego kota! :placz:
Obrazek

Natalia.K.

 
Posty: 351
Od: Czw lip 05, 2007 13:56
Lokalizacja: Z-ce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 575 gości