Czesia przejełam ja, pojechalam po niego przed poludniem i zabralam go do ''mojej'' lecznicy, Basia jest w szpitalu u córki i tak bedzie przez jakis czas, takze teraz moja kolej. Niestety poza stalymi problemami Czesiowi przypaletal sie KC, doslownie z dnia na dzien, mial rope w oczach, zatkany nos, ciezko oddycha, raz przez katar, a dwa z jakiegos innego powodu ma przyspieszony oddech (moze płuca). Powtorzylam badania krwi, podano mu kroplówkę, zrobiono RTG. Zostawilam go w lecznicy, gdzie zostal włozony do klatki tlenowej, zeby mu sie lepiej oddychało. Jest dosc zywotny, choc wyglada fatalnie no i tradycyjnie nie chce jesc. Wieczorem bede w stanie podac konretne informacje, pani doktór musi skonsultowac sie z dr Kujawskim, RTG nie wyszlo najlepsze, wlasciwie z kazdym narzadem jest cos nie tak, natomiast co dokladnie i czy da sie to wyleczyc dowiem sie wieczorem. Jak Basia bedzie miala chwile to zrobi rozliczenie, dzisiejszy pobyt w lecznicy + leki tez jeszcze nie wiem ile beda kosztowaly. W kazdym razie powiedzialam, zeby robili wszystko co sie da. Trzymajcie kciuki, zeby mial szanse chociaz na odrobinke normalnego zycia. Nadzieja i wola zycia jeszcze w nim jest

Wazy w tej chwili 2,70, a to spory kot
