Nakierować na ucho, przy moim z reguły zostawał.
Ale i tak nie masz co narzekać. Ja śpię mniej więcej do 3, czasaaami do 4 rano. Wystarczy, że się ruszę, zaraz przylatuje dyżurny ciumkacz Krewetka i jeżeli jej Dorotka nie przegoni (bo Dorotka jako jedyna ma prawo spać z nami) to sobie ciumka, przemieszczając swoje ciężkie cielsko z ręki na rękę.
Jak mam więcej szczęścia to Krewetka wcale nie przychodzi, za to włazi na mnie Dorotka i domaga się głaskania. Przez cały dzień nie da rady złapać jej na mizianki, ale w nocy - o taaaaak, bardzo chętnie, nawet koniecznie. Jak nie miziam to i tak śpi na mnie, a jeżeli walnę się na boczek, śpi w pozycji półstojącej, byleby mieć chociaż kawałek siebie opartej na mnie. W skrajnych wypadkach kładzie się na moim boku (boku trochę jest

).
Kiedyś, zanim Dorotka zaczęła wprowadzać swoje dyktatorskie rządy, przychodziła też Tigra, miziak nad miziaki. Onegdaj, bo teraz woli się nie miziać, niż narażać tej cholerze.
A propos. Wie ktoś, co z takim dyktatorem począć?
